Mark zbiegł do Wielkiej Brytanii przed godziną zero. Jeszcze dziś rano obserwował z oddali co działo się pod parlamentem brytyjskim. Ludzie zbierali się tworząc różne frakcje- wierzący wykrzykujący hasła o apokalipsie i karze boskiej, młode wymoczki i ich Illuminati albo świry i teorie o obcych. Gdy tylko Mark udał się do swojego wynajętego apartamentu zaczęło się prawdziwe piekło. Rządy państw upadały jedno po drugim, niczym domino. Apogeum chaosu zapanowało po zniszczeniu rządu amerykańskiego. System na całym świecie padł. Nie było banków, szpitali, wojsk ani policji. Czysta anarchia.
Zaś Mark siedział w tym czasie na skórzanej kanapie z lampką czerwonego wina i rozmyślał. Poczuł lekkie wyrzuty sumienia, ale wiedział, że ONZ zacząłby tą operację i bez niego. Szykowali się na to kilkadziesiąt lat. Zresztą i tak nie odgrywał znacznej roli w tym wszystkim- uspakajał swoje sumienie. Nie należał do zespołu biologów i fizyków, którzy wynaleźli ten środek. Rozpylony w atmosferze rozpływał się po całym globie, wnikał do każdej cząsteczki powietrza i wody. Zaprojektowany tak, aby atakował tylko wadliwe jednostki- osoby z nieprawidłowym DNA, obciążeniami genetycznymi lub dużymi skłonnościami do chorób takich jak nowotwory. Wnikał on w system molekularny tych ludzi, którzy po prostu znikali.
Mark przez dłuższy czas widział wielką lukę w całym planie. Za kilka lat pojawią się nowi chorzy i upośledzeni. Krótkotrwały efekt nie jest wart miesięcy chaosu. Dopiero Stanley, główny dowódca akcji, po kilku głębszych, wyjawił mu cały plan. Obiekty nie znikły od tak, lecz zostały teleportowane do obozów medycznych na terenie Antarktydy. Metodą prób i błędów w leczeniu obiektów wybitni lekarze znajdą sposoby leczenia wszystkich możliwych chorób. Następnym krokiem będzie pozostawienie obiektów jako hodowli narządów do wymiany. Jednak do tego czasu wszystkie rządy na świecie upadną a ONZ przejmie ostateczną władzę. Zbrodnia doskonała.

Mark zbiegł do Wielkiej Brytanii przed godziną zero. Jeszcze dziś rano obserwował z oddali co działo się pod parlamentem brytyjskim. Ludzie zbierali się tworząc różne frakcje- wierzący wykrzykujący hasła o apokalipsie i karze boskiej, młode wymoczki i ich Illuminati albo świry i teorie o obcych. Gdy tylko Mark udał się do swojego wynajętego apartamentu zaczęło się...

Według mnie to te dwa procent ludzkości to nie są przypadkowe osoby, tylko raczej takie, które będą potrzebne, aby odbudować świat na innej planecie. Jakby tu inaczej napisać... o to są wybrani przez los. Ludzkość była wystawiana na wiele zagrożeń i tylko najsilniejsi z najsilniejszych przetrwać mogą na specjalnie stworzonej planecie. Teraz stoi pytanie kto to zrobił? Najpierw nasuwają się kosmici, ale nie to zbyt banalne. za tym wszystkim stoi spora organizacja, która przewidziała apokalipsę , żeby rasa ludzka dalej mogła żyć to te 2 % przenieśli , bo wiedzieli, że poradzą sobie samemu. Dlatego też tak się stało w najmniej oczekiwanym momencie wszystko teraz zależy od tych 2 % ludzkości. Wszystko w ich rękach . Tylko czy im się uda ? Tylko ich nie ogarnęła panika podczas gdy świat rozpada się na ich oczach. Dlatego skończyli stare życie po to, aby zacząć nowe.

Według mnie to te dwa procent ludzkości to nie są przypadkowe osoby, tylko raczej takie, które będą potrzebne, aby odbudować świat na innej planecie. Jakby tu inaczej napisać... o to są wybrani przez los. Ludzkość była wystawiana na wiele zagrożeń i tylko najsilniejsi z najsilniejszych przetrwać mogą na specjalnie stworzonej planecie. Teraz stoi pytanie kto to zrobił?...

Po prostu wygasło.
Ubrana w szary, rozciągnięty sweter kobieta gładziła dziewczynkę po długich, przetłuszczonych włosach. Nikt nie słyszał co szepcze jej do ucha. Być może słowa pocieszenia. Ale bardziej prawdopodobne, że nieokreślony słowotok. Trudno o logiczne zdania. W obecnej sytuacji nic nie prowokuje bardziej niż cisza i nie koi lepiej niż słowa.
Wszyscy zachowywali się podobnie. Nie tylko tutaj, ale w innych miejscach. Przynajmniej tych, które widzieli na telebimach.
Kiedyś – jakiś telewizyjny bubek – określił, że ludzie bez względu na miejsce swojego pochodzenia czy region zamieszkania wykonują podobne czynności. Właściwie identyczne. Na dodatek mieli też dokonywać podobnych odkryć i wpadać na zbliżone pomysły. Teraz było to dokładnie widać.
Przynajmniej na telebimach. Przynajmniej jeśli chodzi o emocje, reakcję. Na wynalazki zgodnie z założeniem trzeba było jeszcze poczekać. O ile wszystko pójdzie zgodnie z planem. Ludzie z Azji, Afryki, każdego znanego kontynentu jednolicie milczeli i obserwowali. Nie zależnie od pochodzenia i rasy, to co się działo, wywołało u nich jednakowe reakcje. Przynajmniej na razie.
Projekt Chmura.
Ogłoszony przez Departament Walki z Przeludnieniem pomysł na zwalczenie nieustannie rosnącej populacji. A przy okazji głodu, bezdomności może nawet kilku chorób. W założeniu perpetuum moblie, w rzeczywistości… Cóż dopiero się okaże.
Patrzyłem jak wygenerowany przez maszynę obłok powoli wygasa. Niknęły w nim sylwetki wprowadzonych ludzi. Ucichły głosy.
- Twoja kolej. – doktorek nacisnął guzik i maszyna zawarczała generując następne obłoki. Od teraz mieliśmy tak żyć. Nikt nie wiedział z jakim finalnym efektem. Wierząc obliczeniom, typowo filmowym happy endem.
Dotknąłem delikatnej materii obłoku i zanurzyłem się w niego. Czując jak staje się jednym. Od teraz miałem tu żyć.
Jak długo?
Nie wiedziałem.
Potem wygasło.
Po prostu wygasło.
Między ciszą a bielą. Przynajmniej na razie. Ruszyłem w ich kierunku jak inni, dając się tlić odrobinie nadziei.

Po prostu wygasło.
Ubrana w szary, rozciągnięty sweter kobieta gładziła dziewczynkę po długich, przetłuszczonych włosach. Nikt nie słyszał co szepcze jej do ucha. Być może słowa pocieszenia. Ale bardziej prawdopodobne, że nieokreślony słowotok. Trudno o logiczne zdania. W obecnej sytuacji nic nie prowokuje bardziej niż cisza i nie koi lepiej niż słowa.
Wszyscy zachowywali...

„Jak podają największe światowe agencje, szacuje się, że na Ziemi ‘zniknęło’ w niezrozumiałych okolicznościach około 2% populacji. W związku z tymi doniesieniami, także polskie służby zaczynają łączyć masowe zgłoszenia o zaginięciach z ogarniającą świat ‘epidemią zniknięć’ ”.
-Taa..Jasne…Co za pieprzenie, już nie mają czego wymyślać…- wymruczał w stronę telewizora Jacek, potrząsając przy tym z niezadowoleniem paczką papierosów, w której nie została już ani jedna sztuka. –Jak na razie, jedyne co notorycznie znika, to moje fajki., kretyni…
Z drwiącym uśmiechem na twarzy, Jacek przemierzył swoje kawalerskie mieszkanie, wciągnął po drodze zdarte trampki i skierował się w stronę sklepu.

-Malboro i ze dwa piwka pani Krysiu – rzucił jak co dzień, od niechcenia, w stronę sprzedawczyni w osiedlowym sklepiku. Totalny brak reakcji z jej strony nie zdziwił go w ogóle. Już od dawna mieszkańcy osiedla przestali darzyć go jakąkolwiek życzliwością lub chociażby odrobiną uwagi.
-Tak wiem, zwykły ze mnie cham…no dobrze: Malboro i dwa piwa poproszę Pani Krystyno. Lepiej? - pani Krysia z uśmiechem na twarzy podeszła do lady i zaczęła obsługiwać stojącego za Jackiem mężczyznę.
-Rozumiem bojkotowanie mojej osoby, ale jednak byłem pierw…- Jacek przerwał w połowie słowa.-Co jest, kurwa…
Stojąca niedaleko kobieta płacząc szarpała za rękę swojego męża, kilkuletni chłopczyk bezskutecznie próbował zwrócić na siebie uwagę zamyślonej starszej kobiety.
-Oni nas nie widzą-powiedział ze spokojem stojący w kącie szczupły, na oko dwudziestokilkuletni rudzielec.- ‘Epidemia zniknięć’, teraz doświadczacie jej na własnej skórze. Witam w Równoległym Świecie.
-Rudy, wybacz, ale pieprzysz jak potłuczony. Popatrz na to…- Jacek zaczął zrzucać z półek wszystko co było w pobliżu, chwilę później jego prawy sierpowy wylądował na szczęce stojącego nieopodal blokersa. Nikt nie zareagował. Życie toczyło się dalej. Życie tamtych.
-Ja pierdole – szepnął Jacek.
-Zgadzam się z tobą w całej rozciągłości-odpowiedział rudzielec.

„Jak podają największe światowe agencje, szacuje się, że na Ziemi ‘zniknęło’ w niezrozumiałych okolicznościach około 2% populacji. W związku z tymi doniesieniami, także polskie służby zaczynają łączyć masowe zgłoszenia o zaginięciach z ogarniającą świat ‘epidemią zniknięć’ ”.
-Taa..Jasne…Co za pieprzenie, już nie mają czego wymyślać…- wymruczał w stronę telewizora Jacek,...

Myślę, że trzeba spojrzeć całkiem realnie na sprawach. Część osób, która zniknęła pewnie została porwana, są gdzieś więzieni i przetrzymywani. Ale nikt nie chce ich zabić. Oni tylko chcą by cierpieli fizycznie i przede wszystkim psychicznie. Choć ci ludzie wciąż mają nadzieję. Część z nich udało się uciec, wydostać. Ale przecież nie mogą wrócić do rodzin, nie mogą normalnie żyć. Porywacze domyśliliby się i złapali ponownie. Jedyne co im zostało tu uciec, gdzieś daleko, zmienić swoją tożsamość i tam w skrytości leczyć swój psychiczny ból. Cierpieć w ciszy i samotności, nie wyróżniać się i nie wywyższać ponad tłum. Po prostu cieszyć się tym, że się żyje. Pewna część z nich, najpewniej została zabita lub zginęła przez męki. W ich oczach na zawsze pozostał obraz opuszczonej rodziny. Czy jeszcze kiedyś się spotkają, w innym życiu, w niebie? Na te pytania nie uzyskują odpowiedzi. Znowu muszą czekać. Czas, czas, wszędzie tylko czas, on ma ogromne znaczenie, on włada naszym życiem. Z czasem wszystko wyjdzie na jaw, z czasem okaże się, co stało się z tymi ludźmi. Zagadka zostanie rozwikłana.

Myślę, że trzeba spojrzeć całkiem realnie na sprawach. Część osób, która zniknęła pewnie została porwana, są gdzieś więzieni i przetrzymywani. Ale nikt nie chce ich zabić. Oni tylko chcą by cierpieli fizycznie i przede wszystkim psychicznie. Choć ci ludzie wciąż mają nadzieję. Część z nich udało się uciec, wydostać. Ale przecież nie mogą wrócić do rodzin, nie mogą normalnie...

Z nikomu nie wyjaśnionych przyczyn znika z ziemi 2 procent ludzkości. Ludzie dostają szału na samą myśl co może stać się z nimi. Próbują wykorzystać swoje życie na 100 procent z myślą, że to może spotkać także ich. Boją się tego, co stało się z zaginionymi i ze strachu obgryzają paznokcie i okaleczają się. Nie wiedzą, ale ja wiem... Najprawdziwszy z najprawdziwszych - Bóg, wezwał do siebie ludzi, których ma zamiar przygotować, aby powrócili na ziemię. Bóg martwi się o ludzi i oto jakie rzeczy dzieją się na świecie. Niektórzy zaczynają wierzyć w fikcyjne stwory występujące w ich ulubionych lekturach, inni prowadzą niekończącą się wojnę z... samym sobą. Pan jest zasmucony dzisiejszą młodzieżą, a raczej tym jak się zachowują. Nie podoba mu się to. Wyobrażał sobie to wszystko inaczej, ale spokojnie, jest promyczek nadziei, iż eksperyment za sprawą Boga może się udać i odmienić losy smutnej,pokrzywdzonej ludzkości, która zeszła na złą stronę. Bóg wezwał do siebie 2 procent ludzkości, aby pokazać im, co czeka ludzi po śmierci, jeśli tylko będą żyć dobrze. Uczy ich tego, co mają powiedzieć tam na dole, jak mają przekonywać ludzi, że wszystko co robią w złym kierunku jest złe, bo tam u góry ktoś ich kocha i czeka na nich. Zasmucony Pan narastającą niewiernością ludzi wreszcie przemówił. Miejmy tylko nadzieję, że wszystko pójdzie tak jak powinno...

Z nikomu nie wyjaśnionych przyczyn znika z ziemi 2 procent ludzkości. Ludzie dostają szału na samą myśl co może stać się z nimi. Próbują wykorzystać swoje życie na 100 procent z myślą, że to może spotkać także ich. Boją się tego, co stało się z zaginionymi i ze strachu obgryzają paznokcie i okaleczają się. Nie wiedzą, ale ja wiem... Najprawdziwszy z najprawdziwszych - Bóg,...

Każdy ma swoje marzenia. Niektóre są ogromne, niespotykane, fascynujące. Inne zaś są maleńkie, przeciętne, zwykłe.
Osoby, które miały wielkie marzenia zostały przeniesione na gwiazdy.
To właśnie przez ich marzenia znikło aż 2% ludzi.
Siedzą ci marzyciele na złotych gwiazdach i myślą, i marzą.
Osoby te można zobaczyć tylko nocą, ale nie martwmy się! Oni wrócą.
Wystarczy poczekać aż spełnią się ich niezwykłe marzenia i jak spadająca gwiazda wrócą do domu.

Każdy ma swoje marzenia. Niektóre są ogromne, niespotykane, fascynujące. Inne zaś są maleńkie, przeciętne, zwykłe.
Osoby, które miały wielkie marzenia zostały przeniesione na gwiazdy.
To właśnie przez ich marzenia znikło aż 2% ludzi.
Siedzą ci marzyciele na złotych gwiazdach i myślą, i marzą.
Osoby te można zobaczyć tylko nocą, ale nie martwmy się! Oni wrócą.
Wystarczy...

Eksperyment. Nikt nie miał o nim pojęcia. I nikt mieć go nie będzie.
Jako, że nauka idzie w coraz lepszym kierunku, a ludzka chęć stworzenia ,,idealnego człowieka" zwiększała się, władze zjechały się się z najdalszych zakątków świata, by omówić i ukryć przed całym społeczeństwem według nich świetny plan.
Plan polegał na wstrzyknięciu 2%-om ludzkiej populacji, z różnych regionów świata, by nie wzbudzić podejrzeń, miksturę, która miała być lekiem przeciwko grypie. Wszystko potoczyłoby się dobrze, gdyby nie obrona ludzkiego organizmu przed ,,trucizną".
Kamerowane przez lata osoby zaszczepione, zaczęły odczuwać skutki uboczne UROBORUSA (szczepionki). Władze zaalarmowane dziwnym zachowaniem 2% ludzi, umieścili je w specjalnym ośrodku badawczym na wyspie bez nazwy, nikomu do tej pory nie znanej. Kto już raz znajdzie się w tym miejscu, nigdy nie będzie mógł go opuścić.

Eksperyment. Nikt nie miał o nim pojęcia. I nikt mieć go nie będzie.
Jako, że nauka idzie w coraz lepszym kierunku, a ludzka chęć stworzenia ,,idealnego człowieka" zwiększała się, władze zjechały się się z najdalszych zakątków świata, by omówić i ukryć przed całym społeczeństwem według nich świetny plan.
Plan polegał na wstrzyknięciu 2%-om ludzkiej populacji, z różnych...

Pewnego lipcowego dnia z powierzchni ziemi zniknęło dwa procent ludzkości. Każdy człowiek za sprawą działalności swojego anioła stróża został przeniesiony do miejsca swoich marzeń. Wszystkie te miejsca o których marzą ci ludzie zostały w stworzone w niebie za pośrednictwem aniołów budowlańców- stworzycieli ludzkich marzeń na terenie nieba. Dwa procent ludzi przeżyło wycieczkę po autostradzie nieba, aby po powrocie nawrócić resztę ludzkich istnień. Każdy z tych ludzi służył przykładem dla innych i dobrze wypełniał swoje ziemskie obowiązki, „nie robiąc przystanku” na grzech, który mógłby zniszczyć ich życie. W niebie przez pewien czas doświadczają nagrody za swoje dobre uczynki: słodkości-która da im siłę, aby godnie sprostać każdemu dniu i nadzieję, że każdy następny dzień będzie lepszy od poprzedniego. Ludzie na ziemi pogrążeni są w rozpaczy i strachu. Nie domyślają się niczego, co mogłoby stać za sprawą zniknięcia ich najbliższych. Jednak dwa procent ludzkich istnień w końcu powróci, aby zmienić ich życie na lepsze.

Pewnego lipcowego dnia z powierzchni ziemi zniknęło dwa procent ludzkości. Każdy człowiek za sprawą działalności swojego anioła stróża został przeniesiony do miejsca swoich marzeń. Wszystkie te miejsca o których marzą ci ludzie zostały w stworzone w niebie za pośrednictwem aniołów budowlańców- stworzycieli ludzkich marzeń na terenie nieba. Dwa procent ludzi przeżyło...

- A może oni wcale nie zniknęli? Żyją wśród nas- niewidoczni dla ludzkiego oka. Może założyli własne, małe społeczeństwo. Takie bez wojen, chorób. Świat idealny. Nie pamiętają nas, albo po prostu nie mogą się z nami skontaktować. A jeżeli to nie kto inny, ale właśnie oni czuwają nad nami- są tzw. szóstym zmysłem. Zatrzymują nas zanim wejdziemy na drogę, ratując nas tym samym od potrącenia przez pijanego kierowcę. Może ciągle próbują z nami rozmawiać- krzyczą nam do ucha, próbują zwrócić na siebie uwagę. My jednak tego nie zauważamy. Minęły już trzy lata, a ich nadal nie ma. Małe dzieci zapomniały jak wyglądali ich rodzice, rodzeństwo.A co jeśli wystarczy uwierzyć- mieć 100% pewności, że są obok nas. Może wtedy ich zobaczymy.
- Ty naprawdę w to wierzysz?- spytała i roześmiała się. Żadnej jednak nie było do śmiechu.
- Masz jakiś inny pomysł?
- No i tak sobie wzięli i zniknęli. Tak sami z siebie. No chyba, że myślisz, że ktoś im pomógł? Siły nadprzyrodzone? A może czarna dziura?!- uparcie się broniła.
- Idealny tok rozumowania- wszystko zrzucić na innych! A może to przez nas? Tak długo traktowaliśmy ich jak powietrze, aż w końcu zniknęli? Niby po co odpowiadać na dzień dobry- przecież to żul spod mostu.
- Ale przecież nie zniknęli tylko bezdomni. To byli ojcowie, koledzy...
- No, a ty nie ignorujesz swojego brata. ile razy słyszę: ,,To tylko pięcioletni gnojek"?
Nie wiedziała, czy dalej to ciągnąć, czy po prostu przyznać jej rację. To co powiedziała niezaprzeczalnie było prawdą. Ale czy to oznacza, że jeśli ludzie się nie zmienią, zniknie więcej ludzi? Odpowiedzi na to pytanie nie zna nikt.

- A może oni wcale nie zniknęli? Żyją wśród nas- niewidoczni dla ludzkiego oka. Może założyli własne, małe społeczeństwo. Takie bez wojen, chorób. Świat idealny. Nie pamiętają nas, albo po prostu nie mogą się z nami skontaktować. A jeżeli to nie kto inny, ale właśnie oni czuwają nad nami- są tzw. szóstym zmysłem. Zatrzymują nas zanim wejdziemy na drogę, ratując nas tym...