Smak i zapach mojego beztroskiego dzieciństwa to arbuz. Pamiętam jak latem moja mama wracając z pracy zahaczała o sklep i przynosiła do domu połówkę albo ćwiartkę arbuza. Wołała mnie i braci do kuchni, odkrawała każdemu wielki słodki księżyc i od razu wyganiała nas na balkon, żebyśmy nie zachlapali lepkim sokiem całego mieszkania. Siadaliśmy na tym balkonie z braćmi tak, że bose stopy dyndały nam między tralkami, objadaliśmy się arbuzem i pluliśmy pestkami jak najdalej. Dziś moi starsi bracia dobijają czterdziestki i ważą tak ponad 80 kilogramów, ale dla mnie to dalej urwisy z poobijanymi kolanami, które trzaskały mi za uchem skórkami z arbuza :)

Smak i zapach mojego beztroskiego dzieciństwa to arbuz. Pamiętam jak latem moja mama wracając z pracy zahaczała o sklep i przynosiła do domu połówkę albo ćwiartkę arbuza. Wołała mnie i braci do kuchni, odkrawała każdemu wielki słodki księżyc i od razu wyganiała nas na balkon, żebyśmy nie zachlapali lepkim sokiem całego mieszkania. Siadaliśmy na tym balkonie z braćmi tak, że...

Jedzenie jest wyśmienitym przekaźnikiem wspomnień, konkretnych sytuacji czy związanych z nami osób. Dla mnie wyjątkowym przeżyciem jest jedzenie fig - w świeżej postaci - z miękką, lekko ciągnącą się skórką. Kiedy przegryzam zewnętrzną warstwę i dostaję się do słodkiego miąższu, nie mogę oprzeć się pokusie na wspomnienia. Po raz pierwszy jadłam te owoce kilka lat temu w Albanii. Na wakacje pojechałam z tatą. Był to nasz pierwszy, prawdziwy rodzinny wyjazd. Było późne lato - idealny sezon na figi. Ojciec wdrapywał się na rozłożyste figowce, tylko po to, abym mogła spróbować, nieznanego dla mnie wtedy, owocu. To magiczne przeniesienie w czasie, kiedy byłam radosną nastolatką na słonecznych wakacjach daleko od domu. Gdzie uczyłam się pływać na otwartej wodzie, próbowałam egzotycznych smakołyków i po prostu nie miałam żadnych zmartwień. To przy obecnej sytuacji w kraju i na świecie bardzo upragnione poczucie.

Jedzenie jest wyśmienitym przekaźnikiem wspomnień, konkretnych sytuacji czy związanych z nami osób. Dla mnie wyjątkowym przeżyciem jest jedzenie fig - w świeżej postaci - z miękką, lekko ciągnącą się skórką. Kiedy przegryzam zewnętrzną warstwę i dostaję się do słodkiego miąższu, nie mogę oprzeć się pokusie na wspomnienia. Po raz pierwszy jadłam te owoce kilka lat temu w...

Najlepszy smak na świecie - dla mnie zdecydowanie jabłka malinówki. Gdy byłam małym dzieckiem, w pobliżu nie było żadnej dziewczynki w moim wieku, tylko sami chłopcy. Chodziliśmy wszyscy po drzewach i całymi dniami zajadaliśmy się jabłkami malinówkami-drobne, bardzo słodkie i soczyste, przetykane różowymi żyłkami. Na zawsze będą mi się kojarzyć ze zdartymi do krwi kolanami i łokciami (nikt tego nie dezynfekował) , całymi dniami na świeżym powietrzu, swobodą i beztroską. Wszystkim tym, czego już nigdy nie zaznamy.

Najlepszy smak na świecie - dla mnie zdecydowanie jabłka malinówki. Gdy byłam małym dzieckiem, w pobliżu nie było żadnej dziewczynki w moim wieku, tylko sami chłopcy. Chodziliśmy wszyscy po drzewach i całymi dniami zajadaliśmy się jabłkami malinówkami-drobne, bardzo słodkie i soczyste, przetykane różowymi żyłkami. Na zawsze będą mi się kojarzyć ze zdartymi do krwi kolanami...

Truskawki- smak mojego beztroskiego dzieciństwa u babci na wsi. Każde wakacje u niej spędzałam, spałam do której chciałam, nie było lekcji i zadań domowych. Czytałam co ja chciałam, a nie to co mi kazano. Oczywiście miałam obowiązki typu praca w ogródku, czy pomaganie babci przy przetworach. Ale jak tylko miałam luz to brałam miseczkę z truskawkami, książkę i rozkładałam się na kocyku w cieniu pod drzewem. Uwielbiałam czytać i słuchać jak pięknie śpiewają ptaki. Zapach i smak truskawek pamiętam do tej pory.

Truskawki- smak mojego beztroskiego dzieciństwa u babci na wsi. Każde wakacje u niej spędzałam, spałam do której chciałam, nie było lekcji i zadań domowych. Czytałam co ja chciałam, a nie to co mi kazano. Oczywiście miałam obowiązki typu praca w ogródku, czy pomaganie babci przy przetworach. Ale jak tylko miałam luz to brałam miseczkę z truskawkami, książkę i rozkładałam...

Raw diet - kapitalna sprawa!
Swego czasu testowałam, jak organiczne pożywienie wpływa na ciało, zdrowie i samopoczucie.
Siedem miesięcy jadłam tylko surowe warzywa i owoce.
Z racji tego, że mieszkałam wtedy za granicą byłam skazana na markety albo "eksport" z Polski.
Najlepiej przechowywały się banany, stanowiły też bazę codziennego jadłospisu ze względu na gęstość pokarmową. Syciły na dłużej, toteż zawsze mieliśmy zapasy jak w hurtowni.
Z bananami jest ten problem, że są sprzedawane jako niedojrzałe i trzeba czekać na to, aż ich skórkę pokryją brązowe plamki. Akurat wtedy wynajmowaliśmy mieszkanko z poddaszem i cała jego podłoga była pokryta bananami. Po powrocie z pracy uderzał nas ich słodki i pozytywny zapach.
Banany miałam w kuchni, w plecaku, w szafce w szatni. One mnie prześladowały.
Gdy w markecie była przecena na dziale z owocami, my z narzeczonym (dziś mężem) wyciagalismy osiemdziesiąt sztuk żółtych przysmaków na taśmę.
Jadłam bananowe lody organiczne z awokado i surowym kakao, bananowe smothie, sałatkę bananową i ciacho na spodzie z pestek.
Choć z tamtego okresu pamiętam jeszcze nowe smaki, bo kupowałam każdy owoc, ktorego nie próbowałam w życiu np. kaki, liczi, passion fruit... to banany zawsze będą mi się kojarzyły z tamtym mieszkaniem, rokiem 2014 i weselem koleżanki, u której polowałam właśnie na patery z owocami :))

Raw diet - kapitalna sprawa!
Swego czasu testowałam, jak organiczne pożywienie wpływa na ciało, zdrowie i samopoczucie.
Siedem miesięcy jadłam tylko surowe warzywa i owoce.
Z racji tego, że mieszkałam wtedy za granicą byłam skazana na markety albo "eksport" z Polski.
Najlepiej przechowywały się banany, stanowiły też bazę codziennego jadłospisu ze względu na gęstość...

Jest taki egzotyczny owoc – nazywa się DURIAN (nie, nie Dorian). Z wyglądu przypomina kasztana, który mógłby startować w konkursie rekordów Guinnessa na „największego kasztana w dziejach ludzkości”. Ślizgowate to, śmierdzące to... W Malezji, gdzie te cholerstwa są hodowane na co dzień, nazywany jest „Śmierdzącym Królem Owoców”, czy jakoś tak. Podobno istnieje tam także zakaz kupna durianów w określonej porze dnia, a nawet zakaz przemieszczania się z nimi w komunikacji miejskiej bo wtedy cały pojazd może zostać rozebrany na części – smrodu za nic w życiu nie da się pozbyć.

Zatem pewnie domyślasz się, co powiedziałam mojej mamie jak przywiozła to coś ZE SOBĄ DO POLSKI! Oczywiście w formie uroczych, kwadratowych ciasteczek z nadzieniem czekoladowym i puszystym kremem, ale wciąż!

Trzy osoby próbowały zdać się na odwagę, aby otworzyć pudełko – najpierw mój dziadek, który wyłącznie naruszył wieko i stwierdził, że lepiej niech otworzy babcia – on jest za młody, aby umierać. Babcia zaś stwierdziła, że zapomniała wyłączyć żelazka, więc pobiegła sprawdzić. Mama i tak zrobiła dość – w końcu przywiozła to ze sobą. W takich chwilach żałuję, że nie mam młodszego rodzeństwa albo JAKIEGOKOLWIEK RODZEŃSTWA, na które mogłabym to zrzucić.
Pozostałam ja.
I wiecie co?
Nigdy nie zapomnę smaku tych ciasteczek.

Jest taki egzotyczny owoc – nazywa się DURIAN (nie, nie Dorian). Z wyglądu przypomina kasztana, który mógłby startować w konkursie rekordów Guinnessa na „największego kasztana w dziejach ludzkości”. Ślizgowate to, śmierdzące to... W Malezji, gdzie te cholerstwa są hodowane na co dzień, nazywany jest „Śmierdzącym Królem Owoców”, czy jakoś tak. Podobno istnieje tam także...

Mi najbardziej przypominają piękne wspomnienia banany kiedy byłam dzieckiem uwielbiałam jak babcia robiła mi sałatkę kiwi truskawki i banany siedziałam u babci w ogrodzie i jadłam tą sałatkę pamiętam smak bananów najbardziej mi smakowały lubiłam również koktajl bananowy który babcia mi robiła więc banany Kojarzą mi się z moją ukochaną babcią które już niestety nie ma na świecie

Mi najbardziej przypominają piękne wspomnienia banany kiedy byłam dzieckiem uwielbiałam jak babcia robiła mi sałatkę kiwi truskawki i banany siedziałam u babci w ogrodzie i jadłam tą sałatkę pamiętam smak bananów najbardziej mi smakowały lubiłam również koktajl bananowy który babcia mi robiła więc banany Kojarzą mi się z moją ukochaną babcią które już niestety nie ma na świecie

Dary natury, cudowne podarunki i rozkosze życia dla ludzkości. Owoce. Byłabym skłonna powiedzieć, że owoce to nie tylko coś, co zaspokaja nasz głód i pragnienie. To coś więcej. To przypomnienie dawnych chwil, o których już dawno zdążyliśmy zapomnieć, a które nadal są ukryte gdzieś daleko w nas. Pośrodku duszy, tam gdzie niewielki mięsień wybija jak zegar nasze życiodajne sekundy.
Czasem nieco cierpki, słodko kwaśny smak jabłka sprawia, że wszystko wraca. Powoduje, że dusza promienieje a umysł dotąd zamknięty chce wydostać swoje przemyślenia i refleksje na zewnątrz. Owoce to bez wątpienia dar. Ale czy zawsze potrafimy zobaczyć w nich to co najpiękniejsze? Czy tylko pochłaniamy je czym prędzej, byle tylko zdążyć w i tak już zabieganym świecie. A tymczasem wystarczy usiąść, wziąć do ręki to niepozorne jabłko i rozmarzyć się nad kęsem. Pozwolić spłynąć słodkiemu nektarowi do gardła, rozkoszując się czasem. Dobrze jest od czasu do czasu zatrzymać się i dać się zgubić myślami gdzieś daleko, pozwolić im plątać się i zawijać, aż łzy napłyną do oczu, a powieki zamkną się pod naporem tylu wspomnień. A wystarczy jeden, mały kęs.
Czy masz odwagę spróbować?

Dary natury, cudowne podarunki i rozkosze życia dla ludzkości. Owoce. Byłabym skłonna powiedzieć, że owoce to nie tylko coś, co zaspokaja nasz głód i pragnienie. To coś więcej. To przypomnienie dawnych chwil, o których już dawno zdążyliśmy zapomnieć, a które nadal są ukryte gdzieś daleko w nas. Pośrodku duszy, tam gdzie niewielki mięsień wybija jak zegar nasze życiodajne...

Banany pachną na swój sposób chociaż nie tak pięknie jak mandarynki czy pomarańcze. A jednak to właśnie ich zapach kojarzy mi się z dzieciństwem i nie wiem czemu z zimą. To wszystko działo się na przełomie lat 70-tych i 80-tych czyli w czasach komuny.
W domu dziadków były piece kaflowe. Żeby w każdym pomieszczeniu było ciepło trzeba było w nich napalić.
Dziś widzę jak siedzimy w kuchni całą rodziną, a banany leżą na stole i pachną. My z bratem prawie się chcemy zapalić z pragnienia zjedzenia choćby kawałka. Zaraz dostaniemy po bananie, ale najpierw trzeba zjeść kolację, na którą nie mamy ochoty. Żeby jakoś zabić czas biegamy z bratem po oświetlonej części domu. Do sypialni dziadków boimy się wejść więc uchylamy tylko drzwi i zaglądamy, gotowi w każdej chwili uciec przed tzw. bobokami. Od strony pieca bije poświata palącego się węgla. Jej wspomnienie do dziś kojarzy mi się właśnie z bananami z dzieciństwa.

Banany pachną na swój sposób chociaż nie tak pięknie jak mandarynki czy pomarańcze. A jednak to właśnie ich zapach kojarzy mi się z dzieciństwem i nie wiem czemu z zimą. To wszystko działo się na przełomie lat 70-tych i 80-tych czyli w czasach komuny.
W domu dziadków były piece kaflowe. Żeby w każdym pomieszczeniu było ciepło trzeba było w nich napalić.
Dziś widzę jak...

A więc tak to nie będzie wspomnienie tylko marzenie i ja chcę tu o tym napisać nawet mimo tego, że nagrody nie dostanę. I tak marzą mi się Święta Bożego Narodzenia w Anglii i po angielsku tzn. z pocałunkiem pod jemiołą i english punch, który jest robiony na bazie owoców i zalewany alkoholem. Znalazłam w sieci polish punch i tu wklejam: Polish Punch
How to prepare
To prepare this punch you need Gin Lubuski (about a half of bottle), 1 glass of fresh pineapple juice, 1 glass of red grapefruit juice and a glass of mango puree. Pour all ingredients to a bottle. Screw the bottle on and shake it. This punch is very easy to prepare, but at the same time it is very tasty. Serve with ice cubes. Enjoy! ( cytat ze strony internetowej: https://www.henkell-freixenet.pl/en/64/drink_polish_punch.html pozdro!

A więc tak to nie będzie wspomnienie tylko marzenie i ja chcę tu o tym napisać nawet mimo tego, że nagrody nie dostanę. I tak marzą mi się Święta Bożego Narodzenia w Anglii i po angielsku tzn. z pocałunkiem pod jemiołą i english punch, który jest robiony na bazie owoców i zalewany alkoholem. Znalazłam w sieci polish punch i tu wklejam: Polish Punch
How to prepare
To prepare...