Biegacze powiadają "nie ma czegoś takiego jak brzydka pogoda. Są tylko źle ubrani ludzie", nieodpowiednio do panujących warunków atmosferycznych. Oczywiście jeśli ktoś uprze się, za wszelką cenę pragnie plażować nad Bałtykiem - da się nawet w sztormiaku. Opaleniznę też da się zrobić - widziałam napaleńców z porozstawianymi blendami fotograficznymi "łapiącymi" światło słoneczne i kierującymi je na ich zmarznięte facjaty. Ja jednak podczas deszczu, braku słońca czy upału poza sezonem nie rezygnuję z biegania. Nawet na urlopie tuż nad brzegiem szalejącego Bałtyku. Puste plaże, gdy nie trzeba lawirować między parawanami to jest to. Nie straszne są mi podmuchy wiatru - plan treningowy mogę zrealizować nawet w czasie silnych podmuchów od morza. Bieg pod wiatr na treningu sprawia, że w okresie startowym nic nie jest dla mnie straszne i każda przeszkoda to pikuś. Bieganie w deszczu też ma swoje plusy. A im szybciej przyzwyczai się człowiek, do tego, że nie istnieje coś takiego jak odzież nieprzemakalna, tym lepiej.

Biegacze powiadają "nie ma czegoś takiego jak brzydka pogoda. Są tylko źle ubrani ludzie", nieodpowiednio do panujących warunków atmosferycznych. Oczywiście jeśli ktoś uprze się, za wszelką cenę pragnie plażować nad Bałtykiem - da się nawet w sztormiaku. Opaleniznę też da się zrobić - widziałam napaleńców z porozstawianymi blendami fotograficznymi "łapiącymi" światło...

Nad Baltyk jezdze tylko i wylacznie poza sezonem. Najgorzej bylo, kiedy syn mial 2 ,5 roku i spedzalismy luty/marzec w Lebie. Ogladalismy kutry, lepilismy balwanki na plazy i szukalismy bursztynow (poglebiali wtedy dno i bylo wielu poszukiwaczy!). W deszczowe dni lowilismy ryby w korytarzu hotelu z kartonu po jablkach z Biedronki...za pomoca parasola oczywiscie. Nie zrazilam sie jednak. Przeciwnie! Pokochalam polskie morze bez chinskich zabawek, bez tlumow i nawet bez slonca. Wiadomo w sloneczne dni jest lepiej, ale jak mewy lataja tylem, tez jest super.
Czytalismy wtedy serie o kocie Findusie .... przez te dwa tygodnie przeczytalam "Polowanie na lisa" 14 razy!!!

Pozdrawiam,
Malgorzata Perlinska

Nad Baltyk jezdze tylko i wylacznie poza sezonem. Najgorzej bylo, kiedy syn mial 2 ,5 roku i spedzalismy luty/marzec w Lebie. Ogladalismy kutry, lepilismy balwanki na plazy i szukalismy bursztynow (poglebiali wtedy dno i bylo wielu poszukiwaczy!). W deszczowe dni lowilismy ryby w korytarzu hotelu z kartonu po jablkach z Biedronki...za pomoca parasola oczywiscie. Nie...

Często trafia mi się taka sytuacja. Jednakże zawsze jestem na taką ewentualność przygotowany :) Mój empiryczny charakter, zawsze powoduje, że biorę przewodniki bądź wyszukuje informacji w Internecie i zwiedzam okolice:) Moim faworytem jest Darłowo/Darłówko, nie ukrywam że to za sprawą Leszka Hermana i Jego "Latarni umarłych"

Często trafia mi się taka sytuacja. Jednakże zawsze jestem na taką ewentualność przygotowany :) Mój empiryczny charakter, zawsze powoduje, że biorę przewodniki bądź wyszukuje informacji w Internecie i zwiedzam okolice:) Moim faworytem jest Darłowo/Darłówko, nie ukrywam że to za sprawą Leszka Hermana i Jego "Latarni umarłych"

Zdarzyło mi się być nad morzem wtedy, gdy pogoda nie rozpieszczała. Było zimno, padał deszcz, a słońce tylko na kilka chwil próbowało przebijać się przez chmury. Jedak znalazłam na to sposób. Powiedziałam sobie, że nic nie zepsuje mi urlopu i że będę robiła to wszystko, co było w planach. Ubierałam się ciepło, zabierałam ze sobą parasol i zwiedzałam starówkę, muzea, miejsca, do których zawsze chciałam pójść. Uważam, że deszczowe dni mają coś w sobie, są na swój sposób magiczne. Nie lubię leżeć godzinami na plaży, męczę się podczas upałów, dlatego chłodniejsza aura była mi nawet na rękę. Oprócz zwiedzania z mężem i przyjaciółmi nowych miejsc, spędzaliśmy miłe wieczory albo w pobliskiej knajpce przy lampce wina, gdzie można było też potańczyć, albo w wynajętym na ten czas mieszkanku. Naszej wycieczce atrakcyjności dodawały zdjęcia, które potem wspólnie oglądaliśmy na laptopie. Kiedy byliśmy zmęczeni, albo gdy pogoda była już naprawdę nieznośna (straszliwa ulewa), potrafiliśmy zorganizować sobie przyjemnie czas np. grając w karty. W żadnym wypadku nie uważam wyjazdu na urlop poza sezonem za głupi pomysł. Nasza wycieczka była udana. Wróciliśmy wypoczęci i zadowoleni.

Zdarzyło mi się być nad morzem wtedy, gdy pogoda nie rozpieszczała. Było zimno, padał deszcz, a słońce tylko na kilka chwil próbowało przebijać się przez chmury. Jedak znalazłam na to sposób. Powiedziałam sobie, że nic nie zepsuje mi urlopu i że będę robiła to wszystko, co było w planach. Ubierałam się ciepło, zabierałam ze sobą parasol i zwiedzałam starówkę, muzea,...

Kto ma dzieci ten nie wie co to martwy sezon. Wakacje na tropikalnej wyspie, w klimatycznym domku w Zakopanym czy jesienny wypad nad deszczowe zimne Bałtyckie morze to zawsze niezapomniana frajda. Jak głosi przysłowie inteligentni ludzie się nie nudzą. Dodał bym do tego również dzieci, ponieważ wyobraźnia nie ogranicza ich tak jak nas. Kiedy to przestaliśmy się tak dobrze bawić? Kiedy zapomnieliśmy jak być dzieckiem? Kiedy przestała nas cieszyć muszelka na piasku? Czy ktoś z was dorosłych pamięta ten dzień? Chmury stały się tylko chmurami i przestały przeobrażać się różnorodne stworzenia i rzeczy. Uśmiech jest za darmo i nie zależnie od pogody. Polecam stosować codzienni.

Kto ma dzieci ten nie wie co to martwy sezon. Wakacje na tropikalnej wyspie, w klimatycznym domku w Zakopanym czy jesienny wypad nad deszczowe zimne Bałtyckie morze to zawsze niezapomniana frajda. Jak głosi przysłowie inteligentni ludzie się nie nudzą. Dodał bym do tego również dzieci, ponieważ wyobraźnia nie ogranicza ich tak jak nas. Kiedy to przestaliśmy się tak dobrze...

Uwielbiam słotę oraz deszcz i - chociaż nad morze jeżdżę głównie po to, aby poopalać się i nareszcie porządnie wygrzać w słońcu, na które czeka się wiele długich miesięcy - podczas pochmurnych dni spacery plażą, szukanie muszli czy bursztynów, albo też - oglądanie masowo spacerujących po brzegu krabów, wdychanie świeżego, zdrowego powietrza czy zabawy podczas ulewy także bywają udane i niezwykłe! Miałam wiele wyjazdów podczas deszczu, które - na początku zniechęcające i mocno dołujące - ostatecznie okazywały się być bardzo ciekawe! :)

Uwielbiam słotę oraz deszcz i - chociaż nad morze jeżdżę głównie po to, aby poopalać się i nareszcie porządnie wygrzać w słońcu, na które czeka się wiele długich miesięcy - podczas pochmurnych dni spacery plażą, szukanie muszli czy bursztynów, albo też - oglądanie masowo spacerujących po brzegu krabów, wdychanie świeżego, zdrowego powietrza czy zabawy podczas ulewy także...

Nad morzem koniec sezonu, restauracje świecą pustkami, brak letniego gwaru, opustoszałe miejscowości, sklepy zamknięte na głucho. Wieje, pada i jest zimno. Smutny to taki krajobraz, ale ja mam wyśmienity pomysł na taką pogodę. Poza sezonem też można wyjechać a jakże... do Hiszpanii i jej gorące Wyspy Kanaryjskie, gdzie nawet w listopadzie jest 26 stopni i słońce przyjemnie grzeje zmarznięte kości po pierwszych mrozach. Ludzi mało, bo to przecież nie sezon i życie nieco zwalnia, ale nadal egzotyka zachwyca i można przebierać w leżakach nad basenem. Sklepy z pamiątkami otwarte zawsze i ludzie jakieś mają inne podejście.
Co jednak zrobić kiedy paskudna pogoda zaskoczy nad morzem? Cóż, pozostaje hotel z dobrze funkcjonującym SPA i mąż... z nim to się nigdy nie nudzę ;). Zawsze przecież wynajdzie jakieś seriale, których nie mamy okazji dokończyć przez brak czasu a i lekturę można poczytać.
Jednak wydaje mi się, że najważniejsze to "nie psioczyć" na urlopie i sprawdzić pogodę, żeby przygotować się mentalnie.

Nad morzem koniec sezonu, restauracje świecą pustkami, brak letniego gwaru, opustoszałe miejscowości, sklepy zamknięte na głucho. Wieje, pada i jest zimno. Smutny to taki krajobraz, ale ja mam wyśmienity pomysł na taką pogodę. Poza sezonem też można wyjechać a jakże... do Hiszpanii i jej gorące Wyspy Kanaryjskie, gdzie nawet w listopadzie jest 26 stopni i słońce przyjemnie...

Każda pogoda jest dobra na spacer, zwłaszcza nad morzem gdzie jest dużo jodu. Uwielbiam spacery wzdłuż plaży właśnie gdy nie ma tłumów, wtedy jest taki spokój, że tylko szum fal i śpiewy mew. Po takim spacerze kawa w kawiarni smakuje jeszcze lepiej. Tak nastrojona siadam w przytulnym pokoju przy oknie z dobrą książką. Na zakończenie dnia odpoczynek w basenie i chwila w saunie pobudza by na zakończenie dnia pójść jeszcze na dancing. I tak spędzony dzień nastraja pozytywnie :)

Każda pogoda jest dobra na spacer, zwłaszcza nad morzem gdzie jest dużo jodu. Uwielbiam spacery wzdłuż plaży właśnie gdy nie ma tłumów, wtedy jest taki spokój, że tylko szum fal i śpiewy mew. Po takim spacerze kawa w kawiarni smakuje jeszcze lepiej. Tak nastrojona siadam w przytulnym pokoju przy oknie z dobrą książką. Na zakończenie dnia odpoczynek w basenie i chwila w...

Jedne z najlepszych wakacji spędziłam nad morzem właśnie poza sezonem, a konkretnie na zielonej szkole, kiedy to w pierwszej klasie liceum pojechaliśmy na tydzień do Kołobrzegu. Wiadomo zielona szkoła, niby w nazwie ma szkołę, ale tak naprawdę to istna laba. Był koniec października, kiedy prawie się jeszcze nie znając wyruszyliśmy w długą podróż z południowo-zachodniej Polski. Już w samym pociągu dobrze się bawiliśmy, a co dopiero na miejscu. Pogoda była typowo jesienna, my w kurtkach, czapkach i szalikach, ale w ogóle nam to nie przeszkadzało. Wiało, plaża była całkiem zalana, ale mieliśmy przecież siebie. Chodziliśmy do centrum, nasza cudowna wychowawczyni zabrała nas na dyskotekę, śpiewaliśmy piosenki, odwiedzaliśmy się w pokojach i ani przez chwilę nie cierpieliśmy na brak rozrywki. Zawsze miło wspominam ten jesienny pobyt w Kołobrzegu, a z dziewczynami, z którymi wtedy mieszkałam trzymałyśmy się potem aż do matury. I nadal pozostajemy w przyjaźni:)

Jedne z najlepszych wakacji spędziłam nad morzem właśnie poza sezonem, a konkretnie na zielonej szkole, kiedy to w pierwszej klasie liceum pojechaliśmy na tydzień do Kołobrzegu. Wiadomo zielona szkoła, niby w nazwie ma szkołę, ale tak naprawdę to istna laba. Był koniec października, kiedy prawie się jeszcze nie znając wyruszyliśmy w długą podróż z południowo-zachodniej...

Brak pogody może tylko ograniczyć opalanie, czy kąpiele w Bałtyku (no chyba, że ktoś jest morsem;), ale za to daje cały szereg możliwości poznania miejscowości od podszewki. Spróbuj się zgubić wśród uliczek i zobaczyć, jak naprawdę wygląda lokalne życie. Przejdź się po targach, weź udział w lokalnych mini imprezach, zatrzymaj się na chwile w małej knajpce by wraz z lokalsami wypić piwo. Doceń pustkę na plaży i pobaw się z mewami, odwiedź okolicę, a wszystko to nieśpiesznie i przerywane posiadówkami na herbatkę z prądem lub pyszne ciacho. Idealny czas i miejsce na wyciszenie i "unormowanie oddechu" po całorocznym biegu.

Brak pogody może tylko ograniczyć opalanie, czy kąpiele w Bałtyku (no chyba, że ktoś jest morsem;), ale za to daje cały szereg możliwości poznania miejscowości od podszewki. Spróbuj się zgubić wśród uliczek i zobaczyć, jak naprawdę wygląda lokalne życie. Przejdź się po targach, weź udział w lokalnych mini imprezach, zatrzymaj się na chwile w małej knajpce by wraz z...