Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Anksunamun
AliceInWonderland
lotosu_kwiat
fantastyczna
Zaczytana

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Anksunamun
AliceInWonderland
lotosu_kwiat
fantastyczna
Zaczytana

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Czasem mam wrażenie, że żyjemy w świecie absurdu. Jeśli chodzi o kwestie poprawiania urody czy wszelkiego rodzaju zabiegów, specyfików itp - to jest ich taki ogrom, że trudno to pojąć i być "na bieżąco". Granica pomiędzy tymi "dopuszczalnymi" i "do przyjęcia", a tymi absurdalnymi - co chwilę się przemieszcza i coraz trudniej określić co jest "tylko", a co jest "aż", i co jest najgorsze? Cudowne środki odchudzające, upiększające, zabiegi czy inne wynalazki dające szczęście są tylko skutkami... Największym absurdem jest niemal wszechobecna wiara w to, że piękny, młody wygląd, idealna figura, uroda bez skazy są żródłem szczęścia! Także to, że wszystko w nas (zwłaszcza w kobietach) jest do poprawki: począwszy od włosów, a skończywszy na wątrobie!. Mnożą się niedorzeczne reklamy cudownych zabiegów, specyfików, które spowodują, że osiągniemy stan idealny. Pozwalamy sobie to wszystko wmówić, manipulować sobą niczym marionetki! Każdy nowy post reklamowy jest coraz dziwniejszy, a jednak są tacy, którzy wierzą! Wierzymy, że nie wystarczy dbać o ciało, ale musimy je bezustannie poprawiać, a każdy najdrobniejszy defekt uważamy za tragedię. "Ślubu nie będzie - mam opryszczkę" - ilu ludzi śmieje się z tego, a ilu współczuje pannie młodej? Sama nie wiem gdzie jest przyczyna i jakie lekarstwo na ten stan rzeczy? Jeśli ktoś je wymyśli - skończy się spirala absurdu...

Czasem mam wrażenie, że żyjemy w świecie absurdu. Jeśli chodzi o kwestie poprawiania urody czy wszelkiego rodzaju zabiegów, specyfików itp - to jest ich taki ogrom, że trudno to pojąć i być "na bieżąco". Granica pomiędzy tymi "dopuszczalnymi" i "do przyjęcia", a tymi absurdalnymi - co chwilę się przemieszcza i coraz trudniej określić co jest "tylko", a co jest...

Z pewnością najbardziej rażącym mnie w oczy produktem występującym na rynku są wszelkiego rodzaju cudowne tabletki na odchudzanie, które gwarantują spadek masy ciała nierealny nawet dla najgorliwszego ich fana. Reklamy krzyczą, wręcz zapewniając o cudotwórczej mocy tabletek "Unga Bunga", które właśnie w ten sposób nazywam.Masa ciała spadająca szybko niczym winda z dziesiątego piętra, nowy look i sylwetka niczym Jenifer Lopez to właśnie sprawia,że najczęściej kobiety wpadają w zaklęty krąg faszerowania się specyfikami niewiadomego pochodzenia. Byleby tylko być piękną, zgrabną, byleby nie musieć się pocić i nie dawać nic od siebie.Myślę,że takie osoby często same zakłamują swoją rzeczywistość.Chociaż podświadomość krzyczy,że można osiągnąć wszystko swoją ciężką pracą,zdroworozsądkowo podchodząc do całego przedsięwzięcia to jednak lenistwo i nawyk chadzania utartą ścieżką wygrywa.Jest to przykre,ponieważ testowanie tego rodzaju leków zawsze odbija się bolesną czkawką na zdrowiu.Irytuje mnie postawa producentów tabletek "Unga Bunga" za ich postawę,naciąganie ludzi jak również nieskończoną naiwność kolejnych osób wchodzących w niebezpieczną, aczkolwiek z pozoru przyjemną grę.

Z pewnością najbardziej rażącym mnie w oczy produktem występującym na rynku są wszelkiego rodzaju cudowne tabletki na odchudzanie, które gwarantują spadek masy ciała nierealny nawet dla najgorliwszego ich fana. Reklamy krzyczą, wręcz zapewniając o cudotwórczej mocy tabletek "Unga Bunga", które właśnie w ten sposób nazywam.Masa ciała spadająca szybko niczym winda z...

Znacie to powiedzenie: “Chyba nic mnie już w życiu nie zdziwi”?

Ja, owszem. Za każdym razem, gdy coś jednak mnie zaskoczy używam tego zdania myśląc, że nic gorszego, nadzwyczajnego i bezsensownego nigdy nie zobaczę/usłyszę. I chyba ostatnimi czasy, użyłam go mam nadzieje po raz ostatni.

Mianowicie, ja rozumiem, że my kobietki często mamy kompleksy. Małe usta, duży nos, małe cycki czy parę kilo tu i ówdzie za dużo. Rozumiem i jednocześnie podziwiam kobiety, które decydują się iść pod skalpel, by poprawić coś w swojej urodzie. Osobiście bałabym się, że poddając się takim zabiegom skończę jak Donatella Versace.

Ale wracając do tematu. Chyba nigdy nie zrozumiem kobiet, które decydują się na rekonstrukcje błony dziewiczej. Serio? Kto normalny decyduje się na taki zabieg? Kobieta, która miała tragiczny pierwszy raz i marzy, by o zgrozo jej drugi “pierwszy raz” był magicznych i pełen fajerwerków? Czy może Panie, którym zapaliła się lampka do biznesu i postanawiają sprzedać swoje “dziewictwo” za grube miliony? Inne możliwości chyba nie przychodzą mi do głowy.

A jak u Was dziewczyny, zdecydowalibyście się na taki zabieg?

Znacie to powiedzenie: “Chyba nic mnie już w życiu nie zdziwi”?

Ja, owszem. Za każdym razem, gdy coś jednak mnie zaskoczy używam tego zdania myśląc, że nic gorszego, nadzwyczajnego i bezsensownego nigdy nie zobaczę/usłyszę. I chyba ostatnimi czasy, użyłam go mam nadzieje po raz ostatni.

Mianowicie, ja rozumiem, że my kobietki często mamy kompleksy. Małe usta, duży nos,...

Poważne wątpliwości wzbudzają we mnie zabiegi, które mają na celu upodobnić człowieka do lalki Barbie bądź Kena. Nie rozumiem tego zupełnie. Ilość operacji, którym poddają się takowe osoby są wręcz szalone, suma pieniędzy wydana na to jeszcze bardziej szalona (skąd oni mają na to wszystko?!), no i ten efekt, który daje wiele do życzenia. Powiększanie biustu, wyszczuplanie brzucha i korekta talii bądź wszczepianie sobie implantów, aby przedstawiały wyrzeźbioną klatkę piersiową i tzw. kaloryfer, operacja nosa, powiek, przeszczep włosów, powiększanie pupy i męskich genitaliów.. Ech, smutne to, zatrważające i totalnie przeze mnie nie zrozumiałe.

Poważne wątpliwości wzbudzają we mnie zabiegi, które mają na celu upodobnić człowieka do lalki Barbie bądź Kena. Nie rozumiem tego zupełnie. Ilość operacji, którym poddają się takowe osoby są wręcz szalone, suma pieniędzy wydana na to jeszcze bardziej szalona (skąd oni mają na to wszystko?!), no i ten efekt, który daje wiele do życzenia. Powiększanie biustu, wyszczuplanie...

Chyba największym szokiem była dla mnie informacja, że Azjatki poprawiają sobie kształt oczu, aby wyglądać jak Europejki. Sama mam lekko skośne oczy i jestem z nich dumna, ponieważ jest to mój znak rozpoznawczy. Nie mam azjatyckich korzeni, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, ale polubiłam siebie bardziej w momencie, kiedy ktoś uznał w Polsce moją urodę za egzotyczną, a oczy przyrównał do migdałów (i nie, nie był to mężczyzna, ale bardzo sympatyczna pani). Powinniśmy się zastanowić, w którym momencie atrakcyjność tzw. białych ludzi, się kończy. Nie wyobrażam sobie świata, w którym wszyscy wyglądamy tak samo. Europejki dążą do opalenizny i chodzą na solarium, a ktoś o ciemniejszej karnacji chciałby być blady. Zapominamy, że poprzez takie zabiegi, tracimy część siebie. Chociaż uważam siebie za osobę o bardzo przeciętnej urodzie, to nie wyobrażam sobie, żebym miała wyglądać inaczej.

Chyba największym szokiem była dla mnie informacja, że Azjatki poprawiają sobie kształt oczu, aby wyglądać jak Europejki. Sama mam lekko skośne oczy i jestem z nich dumna, ponieważ jest to mój znak rozpoznawczy. Nie mam azjatyckich korzeni, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, ale polubiłam siebie bardziej w momencie, kiedy ktoś uznał w Polsce moją urodę za egzotyczną,...

Dla mnie wątpliwe w swoim celu i zasadności jest obrabianie i korygowanie wszelkiego rodzaju zdjęć. Przywykliśmy, jako konsumenci, do oglądania wszystkiego co gładkie, szczupłe, idealne. Nie chcemy oglądać cellulitu, trądziku, przebarwień, tłuszczyku, owłosienia. W związku z tym graficy poprawiają wszystko, nawet makijaż wykonany przez profesjonalnego wizażystę... Czasem efekty ich pracy są zabawne, a bo to ktoś na zbiorowym zdjęciu stanie się posiadaczem dodatkowej nogi albo cofnie się w czasie o dwadzieścia lat i wygląda młodziej niż na zdjęciu do tablo maturalnego... Co bardziej świadome osoby będą się z tego śmiać, ale niesamowicie przykre jest, kiedy młode dziewczęta, pełne kompleksów, braku pewności siebie i burzy hormonalnej, zalewają się łzami na widok takiego czy innego zdjęcia w kolorowym magazynie, prezentującego idealne kobiety, z idealnymi twarzami, makijażami, fryzurami, i nie wiadomo czym jeszcze. To właśnie nakręca niezdrową modę na masowe odchudzanie czy inwazyjne zabiegi. Nie wiedzieć dlaczego idealne zdjęcie stało się synonimem idealnego życia. A może stało się tak dlatego, że na to pozwoliliśmy?

Dla mnie wątpliwe w swoim celu i zasadności jest obrabianie i korygowanie wszelkiego rodzaju zdjęć. Przywykliśmy, jako konsumenci, do oglądania wszystkiego co gładkie, szczupłe, idealne. Nie chcemy oglądać cellulitu, trądziku, przebarwień, tłuszczyku, owłosienia. W związku z tym graficy poprawiają wszystko, nawet makijaż wykonany przez profesjonalnego wizażystę... Czasem...

W dzisiejszym świecie roi się od ludzi, którzy są uzależnieni od zabiegów "upiększających". Zaczyna się pozornie niegroźnie: farbowanie włosów, sztuczne paznokcie czy rzęsy... Później przychodzi czas na powiększanie ust, botoks, permanentny makijaż. Starsi chcą wyglądać młodziej, młodzi chcą wyglądać starzej, grubsi- chudziej, a chudsi chcieliby mieć krągłości (oczywiście tylko w określonych miejscach i "od linijki"). Z czasem wiele osób gubi się i nie potrafi zaakceptować siebie w wersji sauté. Daleka jestem od stwierdzenia, że zabiegi kosmetyczne i medyczne są niepotrzebne, bo wierzę w stwierdzenie, że "wszystko jest dla ludzi". Należałoby jednak zachować umiar. Moje poważne wątpliwości wzbudzają przede wszystkim zabiegi szeroko nazywane "modyfikacją ciała" tj. m.in. rozszczepianie języka, skaryfikacja, deformacja uszu, wszczepienie podskórnych implantów celem nadania określonego kształtu skórze (np.rogi) i tatuowanie gałek ocznych. Szczególnie ten ostatni, mimo całego mojego szacunku dla drugiego człowieka, wywołuje we mnie obiekcje co do stabilności psychicznej osoby się mu poddającej. O gustach się nie dyskutuje (choć delikatnie mówiąc, niektóre zabiegi bynajmniej nie upiększają), ale większość z kontrowersyjnych zabiegów niesie za sobą poważne konsekwencje zdrowotne (jak choćby utrata wzroku po tatuowaniu oka. Zdaję sobie sprawę, że nawet te najprostsze zabiegi mogą nieść za sobą pewne skutki uboczne, ale statystycznie jest to nieporównywalnie mniejsza skala.

W dzisiejszym świecie roi się od ludzi, którzy są uzależnieni od zabiegów "upiększających". Zaczyna się pozornie niegroźnie: farbowanie włosów, sztuczne paznokcie czy rzęsy... Później przychodzi czas na powiększanie ust, botoks, permanentny makijaż. Starsi chcą wyglądać młodziej, młodzi chcą wyglądać starzej, grubsi- chudziej, a chudsi chcieliby mieć krągłości (oczywiście...

Trafiłam kiedyś w internecie na film, którego tytuł w wolnym tłumaczeniu brzmi: "4 minuty ćwiczeń, które zastępują godzinę na siłowni". Został on wyświetlony ponad 14 milionów razy. Ludzie, czyście poszaleli?! Przecież nie trzeba się tak męczyć! Wystarczy łyknąć pigułkę MegaBIOSlimFIT BURN 3000 i leżąc na kanapie cieszyć się utratą zbędnych kilogramów!


Eh, gdyby to było takie proste... ;)

Trafiłam kiedyś w internecie na film, którego tytuł w wolnym tłumaczeniu brzmi: "4 minuty ćwiczeń, które zastępują godzinę na siłowni". Został on wyświetlony ponad 14 milionów razy. Ludzie, czyście poszaleli?! Przecież nie trzeba się tak męczyć! Wystarczy łyknąć pigułkę MegaBIOSlimFIT BURN 3000 i leżąc na kanapie cieszyć się utratą zbędnych kilogramów!


Eh, gdyby to było...