-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "ulubione cytaty" [17]
[ + Dodaj cytat]
Otacza nas morze książek do przeczytania.
Generalnie:
nikt nie przeczytał tego, co powinien przeczytać.
Jest to mój stały wyrzut sumienia.
Ale połknąć ocean? Czy to w ogóle możliwe?
Czytanie książki jest jej drugim pisaniem. Czytając książkę wnosimy do niej wszystkie swoje lektury, wszystkie swoje doświadczenia. Wnosisz swoją historię, przez co każdą książkę czytasz na ustalonych przez siebie zasadach.
Wielu ludzi pewnie uzna tę książkę za niestosowną. „Bycie martwym to nic zabawnego", powiedzą. A właśnie, że tak. Bycie martwym to absurd. To najgłupsza sytuacja, w jakiej możemy się znaleźć.
Życia, co go szukasz, nigdy nie znajdziesz.
Kiedy bogowie tworzyli człowieka, życie zachowali we własnym ręku.
Napełniaj żołądek. Dniem i nocą obyś wciąż był wesół.
Patrz, jak dziecię twej ręki się trzyma.
Kobiecą sprawę czyń z chętną niewiastą.
Tylko takie są sprawy człowieka.
Zwłoki kogoś bliskiego to coś więcej niż tylko martwe ciało - to miejsce, w którym ta osoba żyła. Są jak schowki, soczewki skupiające emocje straty.
Doświadczenie? Doświadczenie
nauczyło mnie przede wszystkim tego,
że śmierć to coś, co spotyka innych.
Moim zdaniem bycie martwym nie różni się zbytnio od rejsu statkiem wycieczkowym. Większość czasu spędza się w pozycji leżącej. Mózg wyłączony. Ciało flaczeje. Nic nowego się nie dzieje i nikt się po tobie niczego nie spodziewa...
Jestem ciekawska. Jestem podglądaczką jak wszyscy dziennikarze. Piszę o tym, co mnie fascynuje. Kiedyś pisałam o podróżach. Podróżowałam, aby uciec od rzeczy znajomych i zwyczajnych. Z biegiem czasu musiałam jeździć coraz dalej. Kiedy znalazłam się po raz trzeci na Antarktydzie, postanowiłam jednak zacząć szukać czegoś bliżej.
Czego innego wymaga się od płotu, czego innego od człowieka.
Rozumiała to doskonale i chyba dobrze oceniła swoje możliwości, skoro przez siedem lat wszystko grało. Mateusz robił swoje, a ona swoje. Dni mijały, ciche i piękne. Ani się obejrzała, jak minęły miesiące i lata. Czy nie tak miało być?
Matylda też nie mówiła nic, tylko patrzyła. Przed jej oczyma odgrywał się odwieczny rytuał i całym swoim istnieniem starała się to zrozumieć. Ludzie odmawiali modlitwy i śpiewali. Ona sama pożegnała się z nim krótko: „Śpij spokojnie, Mateusz". Chciała jeszcze dodać: mój drogi lub coś w tym rodzaju, ale przez cale swoje życie unikała patosu, wyrażała się krótko, konkretnie i sucho. Albo nie odzywała się wcale...