-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "tajga" [4]
[ + Dodaj cytat]Władimira Putina nazywa się teraz "dobrym carem" i "silnym człowiekiem", zupełnie jak "Żelaznego Józefa" Stalina w latach trzydziestych. Większość Rosjan to cieszy, przede wszystkim dlatego, że uważają swój kraj za bardzo udane, lecz wyjątkowo niedoceniane dziecko Pierwszego Świata, ze wszystkich stron otoczone przez wrogów. To jeden z głównych powodów popularności Putina nawet w zaniedbanych zakątkach Primoria; to też jeden z głównych powodów, dla których miliony Rosjan wciąż podziwiają Stalina. Innymi słowy, państwo rosyjskie jest męskie i paternalistyczne. Ale to samo państwo - maniakalnie utajniające wszystko, co się da, ksenofobiczne i uzbrojone po zęby - jest równocześnie omylne, krótkowzroczne i niewiarygodne. Prawda jest taka, że przez ostatnie sto lat niedotrzymywanie obietnic stało się niemal jego główną cechą. To nie przypadek, że w Rosji liczba rozwodów należy do najwyższych na świecie i że samotnych (dosłownie i w praktyce) matek jest tu niemal tyle co dzieci. Ojcowie upijają się, zdradzają żony, umierają młodo, porzucają rodziny albo po prostu z tych czy innych względów przestaje im się czegokolwiek chcieć. Gdy tak się dzieje i gdy w okolicy nie ma krewnych, wybór jest w zasadzie żaden: albo sierociniec, albo pozostaje na utrzymaniu matki, albo ryzykowne życie na ulicy. Albo tajga.
Raz tygrys zabił dzika jakieś dziesięć metrów od mojej chaty – zaczyna. – Budzę się rano, widzę martwego dzika i siedzącego obok tygrysa. Mówię do niego: "Tajga taka wielka. Czemuś ty zabił dzika akurat tutaj? Idź, cała tajga twoja, ale koło mojej chaty tak nie rób." Tygrys powiedział, posłuchał, poszedł. A potem zobaczyłem, że zostawił mi jeden udziec. Resztę dzika zeżarł do czysta. Ale ja nie tknąłem mięsa. Bo jakbym wziął, to miało u niego dług, który musiałbym jakoś spłacić. Powiedziałem mu: "Dziękuję, ale ja teraz mam mięso. Nie obraz się, że nie przyjmę twojego. Miło z twojej strony, że chciałeś się podzielić." Bo jak się bierze mięso od tygrysa – tłumaczy Michaił – to potem człowiek ma wrażenie, że jest mu coś winien i zaczyna się go bać.
Moi przyjaciele zaś, uczestnicy licznych ekspedycji geograficznych, geologicznych czy botanicznych, opowiadali ciekawsze rzeczy. Mówili o wsiach ukrytych w tajdze. Punkty obserwacyjne sygnalizują zbliżanie się oddziałów wojskowych i cała wieś ucieka do tajgi. Wojsko znajduje puste izby i rzadko udaje mu się wyjść stamtąd cało. We wsiach tych są amerykańskie gramofony, japońskie karabiny i towary przemysłowe.
Zapewniam was jednak, że trudniej dostać się z Grójca do Warszawy, niż z jakiejkolwiek osady zagubionej w tajdze Dalekiego Wschodu do Chabarowska czy Komsomolska.