-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Cytaty z tagiem "suworow" [50]
[ + Dodaj cytat]Wepchnął sobie w tyłek śledzia i pokrzykiwał z egzaltacją: - Towarzysze oficerowie, nie zbliżajcie się do mnie. Jestem syrenką! Jestem bardzo wstydliwa! (...)Rzecz się działa na przyjęciu noworocznym, podczas konkursu na najbardziej oryginalny kostium karnawałowy.
(...) ludzie na Zachodzie uwielbiają Gorbaczowa, twierdzą, że obalił komunizm. Błąd! On nie obalił komunizmu, tylko komunizm upadł za jego kadencji. Upadł akurat wtedy, gdy on był dyktatorem. Przyczyną tego nie była jednak polityka ostatniego genseka, ale to, że ten system po prostu zgnił. Rozłożył się od środka.
Tak samo zresztą [jak Stalin] postąpił Dżyngis-chan. Gdy w jego umyśle zrodził się pomysł podbicia świata, zaczął od wymordowania swoich dotychczasowych dzikich i niesubordynowanych plemiennych dowódców. Potrzebował bowiem dyscypliny. To samo zrobił potem Iwan Groźny, a także Piotr Wielki, gdy zabrał się do wielkiego dzieła przeobrażenia Rosji. Wtedy także poleciały głowy bojarów. Stalin tylko wszedł w buty swoich wielkich poprzedników.
Hitler był jednak głupcem. Na wszystkie memoranda Własowa i wspierających go Niemców odpowiadał odmownie, zaślepiony swoimi rasistowskimi, antysłowiańskimi dogmatami. Nie rozumiał, że Związek Sowiecki można pokonać tylko przy pomocy Rosjan. Gdyby skorzystał z rady Własowa i rzucił hasło oswobodzenia Rosjan spod komunistycznego jarzma, błyskawicznie pokonałby Stalina. On jednak wolał być nowym ciemiężycielem, a nie wyzwolicielem.
Pewnego razu, przebywając na froncie, Żukow zobaczył, że czołgi stoją przed mostem i czekają, zamiast przez niego przejechać. Przywołał do siebie dowódcę i spytał, dlaczego czołgi stoją. Dowódca odparł, że przez most przenoszeni są właśnie ranni. Żukow wyjął pistolet i zastrzelił go na miejscu. Następnie wezwał jego zastępcę. Ten nie miał już podobnych skrupułów i rozkaz wykonał. Czołgi przejechały przez most, rozgniatając rannych na miazgę.
Jako młody człowiek studiowałem w akademii wojskowej w Kijowie. Uzyskałem wówczas dostęp do fotografii przedstawiających wkroczenie Niemców do tego miasta w 1941 roku. Przedstawiały zachwycone, rozentuzjazmowane tłumy, które rzucały kwiaty pod gąsienice niemieckich czołgów. Tysiące rozpromienionych twarzy. Kijowianie witali Niemców chlebem i solą, a musi pan wiedzieć, że niemal wszyscy oni mówili wówczas po rosyjsku. Nie było tam żadnych ukraińskich nacjonalistów, jak na terenie Galicji czy Wołynia. Hitler, gdyby prowadził rozsądną politykę, mógł mieć tych wszystkich ludzi po swojej stronie...
Gdy słyszę od zachodnich historyków, że kampania fińska była dowodem na słabość armii sowieckiej, odpowiadam: Czy próbowaliście kiedyś forsować gęstą linię leśnych bunkrów i umocnień w trzydziestostopniowym mrozie, w śniegu sięgającym po pachy?
- Kierując się założeniami absurdalnej, ludobójczej ideologii, Stalin - zamiast chuchać i dmuchać na kułaków - zniszczył ich. Odebrał im ziemię i cały majątek i kazał wywieźć w bydlęcych wagonach gdzieś na zaśnieżone pustkowia Syberii. Dwadzieścia milionów ludzi. Dwadzieścia milionów najlepszych, najciężej pracujących obywateli. Na ziemi, z której zniknęli zamożni chłopi, stworzono zaś kołchozy, a ich kierownictwo powierzono największym wiejskim szumowinom. Pijakom, degeneratom, a przede wszystkim patentowanym leniom.
- Jak to?
- Sowieci wprowadzili bowiem kryterium majątkowe. Do łagrów trafili ludzie zamożni, a stanowiska w kołchozach dostawała biedota. A jak się zostaje na wsi biednym lub bogatym? Sprawa jest prosta. Ten, kto wstaje o czwartej rano i bierze się do roboty, jest bardzo bogaty. Ten, kto wstaje o szóstej i bierze się do roboty, jest bogaty. A ten, kto wstaje na kacu w południe i pierwsze, co robi, to otwiera butelkę wódki, jest bardzo biedny. Właśnie taką biedotę poparli komuniści. Kołchozy były zarządzane przez żuli. A gdy dodano do tego utopijną, obcą ludzkiej naturze koncepcję "wspólnej własności", efekt mógł być tylko jeden - katastrofa! Oczywiście zamożne wioski zamieniły się w slumsy, żyzne uprawne pola w nieużytki. Bydło powyzdychało. I Związek Sowiecki aż do swojego upadku w 1991 roku był państwem powszechnego głodu.