-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "slonce" [310]
[ + Dodaj cytat]
Rzekłbym dziewczęciu, co się uśmiechnie najładniej:
„Stań przed słońcem wschodzącem, słodkie moje cudo;
Jak daleko się cień twój na trawie zatoczy,
Tak daleki widnokrąg mieć będą me oczy.“
— Szczęście, którego ręka nie sięga, jest złudą.
[Zuchwałe marzenia].
Koperniku! cześć Twojej pamięci i chwała!
Nigdy podobnych Tobie ziemia nie wydała.
Niebo Cię urodziło, abyś ród człowieczy
uczył niebiańskich rzeczy.
Nikt jeszcze ze śmiertelnych po dzisiejsze lata
nie był jak Ty wszechmocnym śród bezmiaru świata,
Tyś rozkazał słowami z niebios natchnionemi
stanąć Słońcu, biec — Ziemi...
[Do Kopernika].
Od czasu do czasu napada nas chęć przeniknięcia tajemnic słońca lub księżyca, roślin lub wulkanów, ale najstalszem i najgorętszem pragnieniem naszem jest chęć przeniknięcia tajemnic ludzkich. Zadanie to o tyle trudne, o ile ponętne, gdyż korona stworzenia składa się z istot najdoskonalszych, ale i najobłudniejszych.
Słońce wydobywa erotyczny potencjał planety: to ono budzi jej nieokiełznaną zmysłowość.
Białe słońce Paryża
rozmiękcza chodniki
szkicuje białe cienie na świetlikach
chwyta w pułapkę czarnego kota
na odległym balkonie
I cale miasto śpiąc dryfuje
przez białe przestrzenie
jak zagubiony sterowiec
nieświadomy ogromu tajemnicy
[„Paryskie przemiany”, przeł. Andrzej Szuba, s. 4].
Schwytanie ulicy za gardło, w porze obiadowej
w rozprysku słońca,
w kropkach ludzi jedzących na zewnątrz pod parasolami,
Ludzi, których chroni papier lub plastyk
polisy, karty bankowej...
[„Impresje”, s. 7].
Ktoś mi kiedyś powiedział, że zachody słońca mają w sobie w sobie więcej magii, że słońce chowające się za horyzontem zabiera ze sobą wszystkie kolory i sprawia, że człowiek od razu zaczyna tęsknić za jego promieniami. Ja nie widziałam w tym magii, zauważałam za to smutek i trzymałam się tego, że wchody słońca miały w sobie to "coś"; coś, czego nie byłam w stanie opisać słowami.
Zbliża się szósta rano, za chwilę rozpocznie się podrównikowy seans rozpalania światła. To potrwa najwyżej kilka minut, ciemności nagle wessie ziemia, słońce triumfalnie pokaże sią nad drzewami i będzie jasno. Dwanaście godzin później dokładnie tak samo nagle światło zgaśnie. Żadnych powolnych ruchów, przebłysków i ściemniania. Słońce wschodzi, słońce zachodzi - kilka minut i po wszystkim. I tak codziennie przez trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku.
Słońce wstawało długo, niechętnie, jakby się bawiło w kotka i myszkę: to jeden skrawek pokaże, to drugi, potem przykryje się obłokiem, znów wyjrzy. W końcu znudziła mu się zabawa- mocno odbiło się od krawędzi horyzontu, uniosło wysoko i wypełniło - zatopiło niebo ognistymi łunami.
Odnaleziono w końcu!
Ale co? Wieczność! Ona
Jest morzem, co się łączy
Ze słońcem.