-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant5
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant970
Cytaty z tagiem "pomoc." [2]
[ + Dodaj cytat]Bo wierzę, że im szerzej otworzę ramiona, żeby przygarnąć świat , tym chętniej i on mnie przytuli.
Lech Galicki.
Dzień gorzkiego cukierka
Rozmawiałem przez telefon. Pilna i ważna rozmowa (...)
(...) I zobaczyłem. Syn mój stał na tapczanie wyprężony na baczność, a może jeszcze bardziej napięty, aż odchylił się do tyłu, machał swoimi rękoma czteroletniego dziecka, jak skrzydłami, oczy ogromne do nieprzytomności, wyrzucone z orbit w strasznego wysiłku stanie... Usiłował łapać powietrze...
(...) On, tak po dziecięcemu podskakiwał sobie na tapczanie delektując się cukierkową kulką. I hop, hop, hop... (...)
(...)Zostałem sam na sam z moim synkiem patrzącym na mnie wzrokiem zza gęstniejącej mgły. Słyszałem, słyszałem, jak krzyczy do mnie: tato pomóż, ratuj, boję się, a nie wydawał żadnego głosu i ruszał się coraz wolniej, jego ciało wiotczało. Cukierek kulisty, gdy synek mój na początku usiłował łapczywie chwytać powietrze, coraz to bardziej wciskał się w jego tchawicę... To wszystko szybko trwało. Czas biegł innym torem i potokiem niż normalnie. Tego nie można opisać ni opowiedzieć. Nie można! I rzeczy dzieją się ze świata tego i innych światów, czasoprzestrzeni, nie wiem jak to nazwać. Tam gdzie Bóg jest. Tu i tam.
(...) I przyszła taka chwila... Wiedziałem, że mogę się tylko z synem moim pożegnać. I protestowałem. Tak, krzyczałem w głębi duszy mojej: Boże, nie może on odejść, nie może tak się stać! Jednocześnie szeptałem w duszy do synka mojego słowa pożegnania, ale też prosiłem go, aby został, bo nie mogę bez niego żyć! I płakałem pewnie. I umierałem razem z nim. I już beznadzieja mnie całkowita ogarnęła. Przytulałem go. Wiem, że słyszałem jego głos. Inny. A słyszałem. Życia w nim nie czułem. Nic nie pamiętam. Zapadłem się w sobie. (...)
(...)Nagle ciało mojego synka poruszyło się. Głowa odchyliła się na bok. Z jego ust, łukiem jak pocisk wystrzelił cukierek kulisty... Nie wierzyłem. Chwila ciszy, która trwała wieczność. I najpierw cicho jak pisklę, a potem jak ludzie po narodzeniu płaczą i powietrze haustami chwytał, chwytał, chwytał. Marcin. Żył.(...).