-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "marynistyka" [3]
[ + Dodaj cytat]Na pokładzie "A" po prawej stronie dziobu działo się jeszcze gorzej. Większe były zniszczenia i więcej cierpiących na morską chorobę - nie taką, jak podczas przejażdzki po kanale La Manche, gdzie wystarczy pozieleniała twarz i lekkie mdłości. Tu ludźmi targały konwulsje, rzygali krwią. Dziób unosił się i opadał - trzydzieści, czterdzieści, pięćdziesiąt stóp w górę i w dół, bez przerwy, przez niekończące się godziny.
Słowa są ważne, ale czyny ważniejsze. Dowódca musi udowodnić marynarzom, że stawia dobro okrętu i załogi ponad swój osobisty interes. Słowa nie poparte czynami, nic nie znaczą. Jeśli to konieczne, dowódca nadstawia karku za swoją załogę. Jeżeli sztab bezmyślnie zaplanuje marszrutę okrętu, pozbawiając załogę należnych przepustek, dowódca udaje się do admirała i składa skargę, choć wie, że mu za to zmyją głowę.
Gdy tylko oficerowie i załoga przekonają się, że ich dowódca jest z nimi, wtedy on - jeśli chce - może zaszyć się w swojej kajucie. Załoga będzie się żwawo uwijać, wykonując każdą pracę, jaka jej zostanie przydzielona.
Po wprowadzeniu takiej atmosfery wśród załogi, stanowisko dowódcy okrętu jest najlepsze w całej flocie. Praca admirała też jest przyjemna - ale zapytajcie jakiegokolwiek admirała: "Jakie były szczytowe osiągnięcia w pańskiej karierze morskiej?" A on, patrząc gdzieś w dal przed siebie, odpowie: "Kiedy byłem dowódcą...".
Dwóch kolorowych pomocników z mesy siedziało na pokładzie pod kajutą podczas porannej wachty i czyszcząc dużą liczbę butów oficerskich, filozofowało na temat życia w marynarce. Jeden z nich był świeżym rekrutem prosto z pola bawełny, a drugi starym wygą z przedwojennej floty. Weteran tłumaczył żółtodziobowi, na czym polega życie na morzu, a ja podsłuchałem taką oto perełkę tradycji morskiej:
"Siedym lat we flocie cyścisz buty... Cyścisz białe buty, cyścisz carne buty, cyścisz bronzowe buty lotników... Pancyrniki som takie same jak lotniskowce, tylko ni ma tylu bronzowych butów".