-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz1
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński11
-
ArtykułyTrendy maja 2024: w TOP ponownie Mróz, ekranizacje i bestsellerowe „Chłopki”Ewa Cieślik6
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Do usług szanownej pani”LubimyCzytać18
Cytaty z tagiem "krasnolud" [9]
[ + Dodaj cytat]Rincewind nie miał wątpliwości, że jego rozmówca jest krasnoludem. Brakowało mu tradycyjnej brody i żelaznego hełmu, ale były inne drobne charakterystyczne szczegóły. Na przykład podbródek, którym można by łupać orzechy kokosowe, zastygły na twarzy wyraz srogości oraz kulisty kształt głowy, sugerujący, że jej właściciel może przechodzić przez mury twarzą naprzód. Oraz, oczywiście -gdyby wszystko inne nie pozwalało na rozpoznanie- fakt, że czubek tej głowy znajdował się na poziomie żołądka Rincewinda, także stanowił bardzo wyraźną wskazówkę.
I co powiesz, grajku zatracony, na kolejny melodramatyczny banał? Życie, wychodzi, to nie poezja! A wiesz, dlaczego? Bo nie poddaje się krytyce!
Krasnolud potrafi także doskonale wykorzystywać to, co ludzie wyrzucają - nawet jeśli jeszcze nie zdążyli tego wyrzucić.
Podniósł rękę i wskazał jednego z napastników. – Weźmy na
przykład tego krasnoluda. Jasne, że jest brzydki jak siedem nieszczęść z
tą owłosioną twarzą, pękatym brzuchem i krótkimi, krępymi nóżkami.
Ale przypuśćmy, tylko przypuśćmy, że jest to właśnie on – może jako
jedyny – wie, jak się pędzi spirytus.
Zastrzelisz go i w porządku, wyślesz jeszcze jednego przeklętego
krasnoluda do Reorxa, ale co się stanie, kiedy następnym razem na nich
napadniemy? Zastaniemy na drzwiach gorzelni tabliczkę z napisem:
„Nieczynne z powodu śmierci właściciela". I co wtedy z nami będzie?
Cofnął się jeszcze bardziej, uderzając plecami o ścianę. Rozbawiona smoczyca
przeniosła wzrok na Pierwotnego Maga.
– Witaj, Yaso.
– Witaj, Deidghe. – Skinął głową.
– Zastanawiałam się, czy mnie poznałeś.
Uśmiechnął się łagodnie.
– Jakże mógłbym nie?
Podszedł do niej i przesunął palcami po złotej skórze. Pieszczota sprawiła, że
szmaragdowe ślepia przysłoniły powieki, a gad westchnął cicho.
Sodi zebrał się na odwagę – bo w sumie już i tak w ślepia wgapiał, więc do
stracenia prawie nic nie miał – i odsunął się od ściany… o jakieś pół kroku.
– Kurwa, chyba czegoś nie rozumiem. Znacie się?
– Znamy – odpowiedział mag, nie patrząc na przyjaciela.
– Jesteście, niech mnie osioł wychędoży, po imieniu ze smokiem? I zapomniało
się wam, kurwa, wspomnieć?
- (...) Ta dzisiejsza starszyzna nie ma w ogóle szacunku dla młodszych!
- Nigdy go nie miała. I najpewniej nigdy go nie nabierze. To wy, młodzi, zmieniacie świat. Świat, który dostaliście w spadku od nas, starych. Znieniając go, dajecie nam do zrozumienia, że to, co od nas otrzymaliście, wcale nie jest takie wspaniałe, jak nam się wydawało, kiedy sami zmienialiśmy go na własną modłę. A my nie lubimy, kiedy wytyka nam się błędy...
Kiedy krasnoludy o sobie zaczynają prawić, nadzieję na sen długi w kąt możesz odstawić.
(Bractwo pierścienia).
Drogą, na której ludzie zaczynają zwalniać kroku, krasnolud pójdzie chwacko nawet z ciężarem dwa razy większym niż on sam.
(Bractwo pierścienia).
Tak wiele się dzieje rzeczy nigdy dotąd nie widzianych, że nie zadziwi mnie to, jeśli wdzięcznych pochwał szlachetnej damy uczyć się będę pod groźbą krasnoludowego topora.
(Dwie wieże).