-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "klub włóczykijów" [24]
[ + Dodaj cytat]
- (...) Mam względy dla starszych dam cierpiących na migreny.
- Zwłaszcza, gdy cierpią przez ciebie - zauważył złośliwie Kornel.
- (...) Mam nadzieję, że wiesz, kim był dziadek Hieronim, Kornelu?
- On... on zdaje się był solidnie stuknięty - wyjąkał Kornel.
- Jak oni cię wychowują - załamał ręce Dionizy - żadnego poszanowania dla tradycji.
- Widzę, że twoje dziwactwa poczyniły zatrważające postępy. Co za nieszczęsna rodzina! Wszyscy jesteście opętani! - westchnęła Pelagia. - Całe szczęście, że przynajmniej ja pozostałam normalna. Zginęlibyście beze mnie i ty, Kornelu, dziecko moje...
- Tak jest, ciociu.
- Ale co będzie, jak umrę? Strach pomyśleć.
- Nie umrze ciocia.
- Być może - powiedziała Pelagia. - Po zastrzyku tego przestępcy czuję się zupełnie nieźle.
- Doktor Kadryll jest wprawdzie przestępcą, ale kocha kwiaty. To właśnie jest wzruszające.
- (...) mój brat jest trochę roztargniony, ale ma za to refleks i szczęście.
- To prawda - powiedział stryj, przykładając nowy kompres. - Jeśli po tym wszystkim, co twój brat wyrabiał na szosie, jeszcze żyjemy, to znaczy, że ma szczęście. A największe szczęście ma, że nie udusiłem go jeszcze. Tak, pan jest szczęściarzem, młodzieńcze.
- (...) Jestem ogólnie sfrustrowany - wyjaśnił brodaty młodzieniec - Jest to smutek ontologiczny, eschatologiczny i diaboliczny, który nie przeradza się w płacz, lecz kąsa mnie na sucho.
- Przecież mówisz, że bratu nie wyszedł wynalazek.
- Nie wyszedł mu taki, jak chciał. Bo on chciał wynaleźć specjalną suwmiarkę... no wie pan, do mierzenia różnych otworów, ale był trochę roztargniony i wyszedł mu niechcący uniwersalny klucz.
- Do konserw?
- Do wszystkiego.
- Zdumiewająca architektura, nie sądzi pani? - westchnął, zdradzając tego dnia po raz n-ty podejrzaną niezbieżność wzroku, jakby powiedzieli okuliści. Polegała ona na tym, że podziwiając wieżę, Pirydiopolit patrzył na Joannę. Jest to dość częste zaburzenie postrzegania, właściwe wiekowi młodzieńczemu.
- Ściśle mówiąc, chodzi tu nie o kwiat, ale raczej o cały bukiet wybitnych osobistości skupionych, że tak powiem, we flakonie Tepe i Ekape, czyli Towarzystwa Popierania i Eksploatacji Kultury Pułtuskiej, zrzeszającego naszych wybitnych magistrów, doktorów, profesorów, dentystów i sadystów.
- Sadystów?! - wzdrygnął się odruchowo stryj.
- Niech się pan nie dziwi. Sadyści rozmnożyli się ostatnio w naszym mieście i okolicy na skutek pomyślnej koniunktury.
- Obawiam się, że niełatwo będzie odnaleźć Rocha w tej ciżbie - zamruczał stryj Dionizy.
- Och, to nic trudnego - wzruszył ramionami Kornel - trzeba tylko posłuchać, gdzie śpiewają. Roch uwielbia chóralne pienia przy ognisku.
- Słyszę muzykę i śpiewy w wielu miejscach - odparł stryj.
- To nic. Wystarczy posłuchać, gdzie śpiewają rzewnie - powiedział Kornel. - Na przykład: „Góralu, czy ci nie żal”. Roch zawsze zmusza swoich ludzi do śpiewania „Górala”. On jest bardzo sentymentalny i staroświecki, stryju.