-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Cytaty z tagiem "kalkowska" [3]
[ + Dodaj cytat]Być może też kwestią istotniejszą niż więzi instytucjonalne były tu interpersonalne stosunki poszczególnych twórczyń: przestrzenie przyjaźni, wspólnego działania i wzajemnego zrozumienia pomiędzy kobietami, które (…) łączyła wspólnota doświadczeń. Szczególnym przypadkiem w tym kontekście jest przyjaźń Kalkowskiej ze wspomnianą już gabriele Münter, uznaną malarką ekspresjonistyczną i współzałożycielką grupy Der Blaue Reiter. (…) Podczas gdy Kalkowska miała powtarzać o sobie, że jest »ucieleśnionym skrawkiem Paneuropy«, malarka do opisania własnej tożsamości używała określenia »dziecko świata«. Podobnie mogłyby identyfikować się również inne wspomniane artystki. Tym więc, co ofiarował im Berlin, było poczucie przynależności. Berlińska afiliacja – zupełnie innego rodzaju niż ta dawana chociażby przez przynależność narodową – pozwalała kobietom zaczynającym swoją drogę na marginesach (imigrantkom, Żydówką, lesbijkom i nie tylko) rościć sobie prawo do zaistnienia w przestrzeni publicznej. Skłaniała także do tworzenia własnych enklaw wolności, artystycznej ekspresji, instytucji oraz mediów reprezentacji.
W kwietniu 1931 roku »Berliner Volks-Zeitung” opublikował utwór Kalkowskiej zatytułowany właśnie „Paragraph 218” (…) Wiersz z 1931 roku jest prawdopodobnie najdobitniejszą wypowiedzią Kalkowskiej w walce o prawa kobiet. Tytułowy paragraf dotyczył całkowitej penalizacji aborcji, za którą w Republice Weimarskiej groziło do pięciu lat więzienia (…). Drakońskie prawo uderzało przede wszystkim w kobiety z niższych klas społecznych. Paragraf był powodem licznych samobójstw i śmierci spowodowanych nielegalnymi (a co za tym idzie – niekontrolowanymi, często niebezpiecznymi, niejednokrotnie odbywającymi się bez udziału lekarza) zabiegami przerywania ciąży. O tych tragediach codziennie donosiła lewicowa prasa.
W tym świetle sztuką niezwykle istotną jest „L’Arc de Triomphe”, a fakt, że dramat powstał w języku francuskim, choć ważny, nie jest bynajmniej kluczowy. Sprawą najistotniejszą jest to, że jako jedyny skończony i zachowany tekst Eleonory Kalkowskiej został stworzony całkowicie na wygnaniu: był pisany w Paryżu, prawdopodobnie na początku 1934 roku. Powstawał więc w poczuciu skrajnej dyslokacji, alienacji, w warunkach zagrożenia, materialnej niepewności, w oderwaniu od podstawowego kontekstu bytowego, który towarzyszył pisarce od lat. Nie ulega wątpliwości, że Kalkowska pisała go ze świadomością, że świat, który znała i wobec którego pozostawała w stosunku »nienawistnej miłości«, przestawał istnieć; że obserwowany rozpad, chaos i narastający terror są prawdopodobnie dopiero preludium koszmaru, z którym już wkrótce będzie się mierzyć Europa; że tekst ten może okazać się »ćmą, krążącą nad ogniskiem«, pochłoniętą w sekundę przez płomienie. Być może też w obawie, że nigdy nie będzie czytany ani wystawiany. Jednocześnie pomimo tego dramatycznego kontekstu, o którym nie sposób przecież zapomnieć, w ostatecznym rozrachunku dramat wydaje się najbardziej optymistyczną sztuką Kalkowskiej.