-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Cytaty z tagiem "izrael" [53]
[ + Dodaj cytat]To smutna i niejasna sprawa. Na przykład w Polsce nienawidzili nas, bo byliśmy inni, obcy, bo mówiliśmy, ubieraliśmy się i jedliśmy inaczej niż ludzie wokół. Ale o rzut kamieniem, po drugiej stronie granicy, w Niemczech, nienawidzili nas z odwrotnych powodów: tam mówiliśmy, jedliśmy, nosiliśmy się i zachowywaliśmy tak jak wszyscy. Więc antysemici powiadali: "Patrzcie, jak się wciskają, właśnie tak, nie sposób już rozróżnić, kto Żyd, a kto nie". Taki nasz los" preteksty, żeby nienawidzić, zmieniają się, ale nienawiść trwa wiecznie.
Izraelczycy wyrobili sobie niestety bardzo złą reputację w całych Indiach. Przyczyna tkwi w tym, że przyjeżdżają ci świeżo wypuszczeni z przymusowego walczenia, służby wojskowej w Siłach Obrony Izraela. To odgrywa ogromną rolę. Widzą świat jak wroga. Więc zachowują się bardzo niekulturalnie. Bardzo się narkotyzują. Nie tylko marihuaną. Heroiną, czym bądź. Ale tacy zwykli obcokrajowcy są w porządku.
Podstawowym znamieniem ruchu żydowskiego jest to, że uparcie ustanawia on bariery między Żydami jako grupą własną i otoczeniem jako grupą obcą. Ale chociaż rozsądne jest założenie, że Żydzi są genetycznie bardziej skłonni do etnocentryzmu niż ludy zachodnie, to ustanawianie barier kulturowych między Żydami a gojami jest kluczowym aspektem kultury żydowskiej.
Istotne jest również to, że ani Lerner ani Lewontin w ogóle nie wspominają o tym, w jak wielkim stopniu właśnie Żydzi tworzyli nieprzenikalne grupy, w których genetyczne więzy krwi miały najwyższą doniosłość, w których istniały hierarchie czystości rasowej i w których asymilacja genetyczna i kulturowa były rzeczą wyklętą. Ruch żydowski jako ewolucyjna strategia grupowa rodzi społeczeństwa rozdzierane konfliktem wewnętrznym między nieprzenikalnymi, rywalizującymi ze sobą grupami etnicznymi."
Strona 171, wydanie drugie rozszerzone.
Kiedy mój ojciec był małym chłopcem w Polsce, ulice w Europie pełne były napisów: "Żydzi, wracajcie do Palestyny", albo czasem mniej uprzejmy: "Przeklęci Żydzi, wynocha do Palestyny". Kiedy mój ojciec odwiedził Europę pięćdziesiąt lat później, na ścianach widniały graffiti: "Żydzi, wynocha z Palestyny".
Zbyt często czytam w gazetach w różnych krajach europejskich potworności o Izraelu albo o Arabach i Islamie. Naiwne, ograniczone, pyszałkowate sądy. W żadnym razie nie jestem już Europejczykiem, może tylko pośrednio, przez ból moich rodziców i przodków, którzy na zawsze zaszczepili mi w genach to uczucie nieodwzajemnionej miłości do Europy. Jednak gdybym był Europejczykiem, wystrzegał bym się grożenia komukolwiek palcem. Na waszym miejscu zamiast kiwać palcem, obrzucać Izraelczyków albo Palestyńczyków wyzwiskami, robiłbym co w mojej mocy, żeby pomóc obu stronom, bo obie stoją przed najbardziej bolesną decyzją w swojej historii. Izraelczycy, wyrzekając się terytoriów okupowanych, likwidując większość osiedli, nie tylko narażą na uszczerbek swój własny wizerunek i stanął w obliczu poważnych wewnętrznych starć i rozdźwięków. Wystawią na bardzo poważne ryzyko własne bezpieczeństwo, narażając się na zagrożenie nie ze strony Palestyńczyków, ale przyszłych ekstremistycznych potęg arabskich. Mogą one kiedyś wykorzystać terytorium palestyńskie do ataku na Izrael, który, kiedy się wycofa z terenów okupowanych, będzie miał zaledwie dwanaście kilometrów szerokości w swojej środkowej części. Oznacza to, że granica przyszłego państwa palestyńskiego będzie przebiegać w odległości około siedmiu kilometrów od naszego jedynego międzynarodowego lotniska.
Świat arabski jest ogromny. Przez wiele lat my, Izraelczycy, zamykaliśmy oczy na fakt, że Palestyńczycy nie mogą znaleźć dla siebie domu nawet w krajach arabskich. Nie chcieliśmy tego widzieć ani o tym słyszeć.
Że Żydzi muszą powrócić do Palestyny, wynika z tego, co w Piśmie świętem jest powiedziane, iż Pan podczas swego objawienia z niebieskimi świętymi na ziemi zastanie swój naród wybrany w jego kraju. Jego nogi staną wówczas na górze Oliwnej. Wkroczy On na nowo do Jerozolimy i przyjęty zostanie przez Izraela jako prawdziwy Mesjasz. Naród ten musi więc wpierw powrócić do swego kraju.
Główna barykada to ta, która dzieli Żydów od Izraelczyków. Żydami są ci, którzy chcą żyć, w mniejszym lub większym stopniu, w zgodzie z Biblią. Izraelczycy schlebiają na pozór dziedzictwu, ale w rzeczywistości mają ambicję stać się tutaj całkowicie nowym narodem, satelitą zachodniej kultury. Dla wielu Izraelczyków ziemia Izraela jest tylko "przypadkiem w biografii". Tak się składa, że dobrze im się tu żyje, ale gdyby zaoferowano im lepszą pracę za granicą, po prostu spakowaliby się i wyjechali. Erec Israel mało dla nich znaczy.
W oficjalnych komunikatach, w prasie, radiu i telewizji, nawet w prywatnych rozmowach, słowo „terrorysta” stało się synonimem członka OWP, a w niektórych kręgach izraelskiego społeczeństwa – nawet synonimem Araba. Pasuje ono do stereotypu Arabów, jako istot żądnych krwi, nieludzkich, co pozwala tym samym całkowicie ignorować konieczność uznania palestyńskiego nacjonalizmu za autentyczny ruch narodowy.
Kultura żydowska w swoim najlepszym wydaniu jest kulturą negocjacji. Targowania się. Argumentów za i przeciw. przenikliwości i siły perswazji. Przeświadczenia, że "jedno i drugie to słowa Boga żywego".