-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Cytaty z tagiem "exupery" [10]
[ + Dodaj cytat]
Modlitwa samotności:
„Zlituj się nade mną, Panie, bo ciąży mi samotność. Na nic nie czekam.
Oto jestem w tym domu, w którym wszystko milczy.
A przecież nie ludzkiej obecności pragnę i jeśli zanurzę się w tłum, jeszcze bardziej jestem zagubiona.
Inna podobna do mnie kobieta, też sama w swoim pokoju, czuje się pełna i szczęśliwa, jeśli ci, których otacza czułością, są gdzieś w domu.
Nie słyszy ich ani ich nie widzi.
Nie otrzymuje od nich nic w danym momencie. Ale wystarcza jej świadomość, że dom jest zamieszkany.
Ja także nie proszę o nic, Panie, co można by zobaczyć albo usłyszeć.
Cuda, jakie zsyłasz, nie dla zmysłów są przeznaczone.
Ale daj mi tylko poznać prawdę o moim mieszkaniu, a będę uzdrowiona.
Jeśli podróżnik na pustyni jest z domu zamieszkanego, cieszy się, choć wie, że dom ten znajduje się daleko, hen, na krańcu świata.
Żadna odległość nie przeszkodzi, aby w nim znajdował swój pokarm, a jeśli umrze, umrze w miłości...
Nie proszę więc nawet, Panie, aby mój dom był blisko.
Przechodzień w tłumie, kiedy uderzy go widok jakiejś twarzy, jest jak przemieniony, nawet jeśli ta twarz nie jest mu przeznaczona.
Albo żołnierz zakochany w królowej. Staje się żołnierzem królowej.
Nie proszę wiec nawet, Panie, aby mój dom był mi obiecany.
Na morzach szerokich bywają ludzie, których trawi miłość do nie istniejącej wyspy.
Na pokładzie statku śpiewają o niej pieśni i są szczęśliwi. Nie wyspa daje im pełnię szczęścia, ale pieśń o niej.
Nie proszę więc nawet, Panie, aby mój dom istniał gdzieś na świecie...
Samotność, Panie, jest tylko owocem duszy. Gdyż dusza zamieszkuje naprawdę tylko jedną krainę - sensu rzeczy.
Ale także świątynię, która jest sensem kamieni.
Ma skrzydła, ale latać może tylko po tej przestrzeni.
Nie przedmioty ją cieszą, ale samo oblicze, które daje się odczytać poprzez nie i które je łączy.
Spraw po prostu, żebym nauczyła się czytać.
Wtedy, Panie, skończy się moja samotność”.
Jeżeli jednak spotkam taką, która sie rumieni i jąka, tak jest nieśmiała, i potrzebne
są jej dary, aby się nauczyła uśmiechać, bo oznaczają dla niej świeży
wiatr od morza, a nie świadectwo podboju, stanę się dla niej drogą przynoszącą
wyzwolenie.
Ani siebie nie upokorzę tą miłością, ani jej. Będę dokoła niej jak przestrzeń,
a w niej — jak czas.
I powiem jej: „Nie spiesz się, żeby mnie poznać: nie ma we mnie nic, co
dałoby się pojąć. Jestem przestrzenią i czasem albo stawaniem się”.
Jeżeli potrzebuje mnie tak, jak ziarno potrzebuje ziemi, żeby się stać drzewem,
nie stłumię wzrostu ograniczając ją.
Ale i nie będę jej czcił dla niej samej. Chwycę ją twardo w szpony miłości.
Moje uczucie będzie dla niej jak orzeł o potężnych skrzydłach. I wcale nie mnie
zobaczy z wysoka, ale poprzez mnie doliny i górskie łańcuchy, gwiazdy i bogów
Nie opowiadaj mi o wolności słów w poemacie. Poddałem je jedne drugim zgodnie z pewnym ładem, który sam ustanowiłem.
Bywa tak, że świątynię zburzą, aby z jej kamieni wystawić inną. To zwykła rzecz: śmierć i narodziny. Ale nie opowiadaj mi o wolności kamieni. Gdyż wtedy nie ma w ogóle świątyni. Nie rozumiem, dlaczego oddzielać przymus od wolności. Im więcej wytyczę dróg, tym większą masz swobodę wyboru. A przecież każda droga jest przymusem, gdyż ogrodziłem ją z obu stron płotem. Ale co nazwiesz wolnością, jeżeli nie będzie dróg, między którymi możesz wybierać? Czy wolnością nazwiesz prawo błąkania się po pustkowiu? Ilekroć powstaje przymus jakiejś drogi, powiększa się wolność. Ale jak wolność nie jest swawolą, tak i ład nie jest brakiem wolności.
Albowiem wydawało mi się, że człowiek jest taki właśnie jak twierdza. Kruszy mury, żeby zapewnić sobie wolność, ale wtedy staje się fortecą zburzoną i wydaną gwiazdom. Wtedy rodzi się lęk nieistnienia.
A jeśli któryś z nich złowił lisa pustynnego, jeszcze młodego, którego można było karmić z reki, chował go;
albo gazele, jeśli udało się je utrzymać przy życiu. Lis z kazdym dniem stawał się dla człowieka cenniejszy: tak jakby wzbogacał go własną jedwabista sierścią i przemyślnością,
a przede wszystkim potrzeba pokarmu, która tak bezwzględnie wymagała opieki ze strony wojownika.
I żył on jakimś szczególnym złudzeniem, ze coś z niego samego przechodzi w to zwierzątko, jak gdyby ono żywiło się, rosło i przybierało kształt jego miłości.
A potem, pewnego dnia, wołany instynktem miłości lis znikał wśród piasków pustyni i serce człowieka nagle stawało się puste.
Widziałem, jak jeden z takich ludzi umarł, bo zbyt opieszale bronił się, kiedy wpadł we wroga zasadzkę.
Kiedy dowiedzieliśmy się o jego śmierci, przypomniało mi się zagadkowe zdanie, które wypowiedział po ucieczce obłaskawionego lisa,
kiedy towarzysze, widząc jego smutek, radzili mu, zeby schwytał innego.
"Za dożo potrzeba cierpliwości - odparł im - nie po to, zęby schwycić lisa, ale żeby go pokochać.
Jeżeli nie ma nadziei, żeby twoja miłość została przyjęta, powinieneś okryć ja milczeniem.
Mozę krzewić się˛ w tobie po cichu, jeśli jest cisza.
Stanowi bowiem kierunek w świecie, a wszelki kierunek, który pozwala zbliżać się i oddalać, wchodzić i wychodzić, znajdować i gubić, zapewnia ci wzrastanie.
Bo masz być żywy. A nie ma życia, jeśli żaden bóg nie nakreślił dla ciebie drogi, która˛ byś się˛ do niego zbliżał.
Niespokojny jestem tylko o tego, co płonie bezpłodnym blaskiem, o poetę pełnego ukochania wierszy, ale nie piszącego własnych,
o kobietę zakochaną w miłości, ale która nie umiejąc dokonać wyboru nie może stać się sobą, o tych wszystkich, w których jest lęk;
i wiem, że uleczyłbym ich z tego lęku, gdybym im udzielił daru, który wymaga ofiary dokonania wyboru i zapomnienia o całym świecie.
Bo jeden określony kwiat jest przede wszystkim odmową wobec wszystkich innych kwiatów.
A przecież tylko pod tym warunkiem staje się piękny
Gdyż kobieta, dla której jesteś gotowy zabijać, jest czymś więcej niż tylko ciałem, jest jakąś twoją osobistą ojczyzną, poza którą czujesz się wygnańcem pozbawionym wszelkiego znaczenia. Gdyż nagle okazuje się, ze imbryk, w którym parzy się wieczorem herbata, gotów z jej powodu stracić także wszelki sens
Nakazuje tez, aby każdy dom miał takie serce bijące, tak aby można było zbliżać się lub oddalać od jakiegoś punktu, aby można było wychodzić i wracać.
W przeciwnym razie człowiek jest nigdzie.
A nie na tym polega wolność, aby nie być wcale.
Mierząc się z przeszkodą człowiek poznaje siebie.