-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "arszenik" [4]
[ + Dodaj cytat]
-Popracujesz u nas z pół roku - odparł, podnosząc kubek do ust - i lekcje nie będą ci potrzebne.
- A co będzie?
- Terapia u dobrego psychologa.
- Super. - Ida odrzuciła torbę na kanapę i pomaszerowała w stronę kuchni. - Mam dość. Muszę się napić. Poczęstowałabym, ale niestety, skończył mi się arszenik.
- Może być cyjanek - mruknął łaskawie Kruchy, gdy mijała do w drzwiach.
Szczerze zmartwiona pokręciła głową.
- Nie może. Działa zbyt szybko, a ja chcę patrzeć, jak umieracie długo i w męczarniach.
Przyszło mi do głowy, że może prośba o kawę nie była najlepszym posunięciem. Może mi czegoś dosypać. Na przykład arszeniku.
Znaleziska pokazują nam, że świat duchowy ludzi sprzed kilkuset lat był niezmiernie bogaty. To nie byłem tylko ja i Bóg. To byłem ja, Bóg i mnóstwo różnych stworzeń - widzialnych, ale także niewidzialnych. Dawni uczeni - od Grzegorza Wielkiego zaczynając, a kończąc na naszym współbracie Albercie Wielkim, który w wolnych chwilach jak nie wynajdował substancji światłoczułej albo arszeniku, to zajmował się klasyfikacją smoków - fascynowali się tym światem i tworzyli całe chrześcijańskie bestiariusze. Był to świat ludzi patrzących oczami wyobraźni - tę umiejętność dzisiaj zatraciliśmy - i dostrzegających, że świat jest różnorodny, a świat duchowy jest tak samo godny poznania jak świat fizyczny. Pod tymi fantastycznymi postaciami kryły się rzeczywiste bestie.
- (...) Ma on bardzo ładny ogród, pełen warzyw, kwiatów i owoców. Otóż wybrał on raz główkę kapusty: przez trzy dni polewał ją arszenikiem. Trzeciego dnia kapusta zżółkła, lecz to właśnie robiło wrażenie, iż stała się dojrzałą. Jeden Adelmonte wiedział, że jest zatrutą. Przyniósł kapustę do siebie i dał parę liści tej kapusty do zjedzenia królikowi. Królik zdechł. Wtedy opat kazał go kucharce oczyścić, a wnętrzności wyrzucić na śmieci. Po śmieciach tych chodziła kura, która wnętrzności te podziobała trochę, co wywołało, ten skutek, że zachorowała i padła; w chwili, gdy w konwulsjach walczyła ze śmiercią nadlatuje sęp, spada na biedną kurę i unosi ją w powietrze a następnie do swego gniazda, gdzie ptaka pochłania.
Po paru dniach i sęp się uczuł niedobrze; gdy leciał w przestworzach, zakręciło mu się nagle w głowie i spadł do sadzawki. Szczupaki pożerają wszystko, jak pani wiadomo zapewne: otóż pożarły i sępa. Gdyby takiego szczupaka otrutego przez czwarte już stworzenie dać komu na półmisku, to ten ktoś umarłby, po upływie kilku, lub kilkunastu dni, na ból żołądka. Gdyby zrobiono nawet sekcję, to nie znalezionoby najmniejszego śladu trucizny i doktorzyby orzekli, iż zmarły chorował na wodną puchlinę, albo na gorączkę tyfoidalną.
- Wszystkie te okoliczności - odrzekła pani de Villefort - jeden drobny wypadek wniwecz obrócić może; sęp mógł nie upaść naprz. do stawu, lecz o paręset kroków od niego.
- Otóż na tym polega cała sztuka, że na Wschodzie umieją kierować wypadkami.