-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Cytaty z tagiem "adrian" [41]
[ + Dodaj cytat]
- Nie sądzę - zagadnęłam, kiedy siedzieliśmy już w samochodzie, żeby dała ci pracę wyłącznie za wygląd?
Adrian patrzył gdzieś w bok, ale posłał mi szeroki uśmiech.
- Och, Sage, potrafisz mnie ująć.
- To nie był komplement! Co tam się wydarzyło? Wzruszył ramionami.
- Powiedziałem prawdę.
- Adrian!
- Nie żartuję. Spytała o moją największą zaletę. Odpowiedziałem, że potrafię dogadywać się z ludźmi.
- Nieźle - przyznałam.
- Potem chciała wiedzieć, jaka jest moja największa wada. Spytałem więc, od której zacząć.
- Adrian!
- Przestań krzyczeć. Byłem szczery. Przy czwartej wadzie oznajmiła, że jestem wolny.
- Sage, dlaczego to mnie wybrałaś na wspólnika w przestępstwie?
Zamyśliłam się.
- Zdaje się, że padło na ciebie w drodze eliminacji. (...) Poza tym wiedziałam, że nie poczujesz wyrzutów sumienia, gdy będziesz włamywał się do cudzego mieszkania.
- To najmilsza rzecz, jaką od ciebie usłyszałem - skwitował z uśmiechem.
Gdy wyjechałam z okolicy Adriana, musiałam się powstrzymywać, żeby nie poszaleć na zakorkowanych ulicach śródmieścia. Ten samochód aż się prosił, żeby wypuścić się nim na otwartą drogę. Podziwiałam Mustanga Braydena, ale tego wielbiłam.
- Mam wrażenie jakbym wbijał na cudzą randkę – oznajmił Adrian, gdy dotarliśmy do autostrady. (...) – Coś mi się wydaje, że wam chyba przeszkadzam. Jeśli chcesz mnie gdzieś wysadzić, to zrozumiem.
- Skończyłem z dąsami – wyjaśnił. – I ze skokami nastrojów… to znaczy nastroje są wpisane w definicję bycia Adrianem Iwaszkowem, ale koniec ze skrajnościami. To do niczego mnie nie doprowadziło z Rose i z tobą byłoby podobnie.
- Inna taktyka też cię do niczego ze mną nie doprowadzi – zaprotestowałam.
- No nie wiem – Zrobił zamyśloną minę, co było nieoczekiwane i intrygujące. – Nie jesteś aż tak straconą sprawą jak ona. Chodzi o to, że w jej przypadku, musiałem ją odkochać z jej głębokiej, epickiej miłości do ruskiego wojaka. My dwoje mamy tylko do przezwyciężenia setki lat głęboko zakorzenionych przesądów i tabu między naszymi rasami. Łatwizna.
- Dalej mam twój płaszcz… nie zabrałeś go po ślubie. Jest w moim samochodzie.
Lekceważąco machnął ręką.
- Zatrzymaj go. Mam inne.
- I niby co mam zrobić z zimowym płaszczem? – spytałam. – W Palm Springs?
- Sypiaj pod nim – zasugerował. – Myśl o mnie. (...)
- Obiecałeś, że nie będziesz robił żadnych romantycznych sugestii.
- To niby miało być romantyczne? – zdziwił się. – Ja tylko podpowiadałem ci, co z nim zrobić, skoro ten płaszcz jest taki ciepły. To miły gest z mojej strony, więc wydawało mi się, że pomyślisz o mnie, gdy będziesz się nim przykrywać. Ale ty od razu doszukujesz się romantycznych podtekstów we wszystkim, co mówię.
- Wcale nie. Dobrze wiesz, o co mi chodziło.
Pokręcił głową z kpiącym współczuciem.
- Wiesz co, Sage… Czasami myślę, że to ja powinienem się wystarać o zakaz zbliżania się dla ciebie.
- Adrian!
Ale on już wyszedł i wciąż tylko słyszałam jego śmiech.
- Co teraz robi Adrian?
- Jest na zajęciach z malarstwa – odpowiedziała natychmiast.
- Więź jest dzisiaj niezwykle mocna, co? – spytałam. Czasami jej wgląd w jego umysł i zajęcia bywał lepszy niż zwykle.
Wzruszyła ramionami.
- Nie, zwyczajnie mamy wtorek i jest godzina jedenasta.
- Jak chcesz, możesz znowu przedstawić się jako Jet – powiedziałam szorstko (...) – Ale tym razem nie udajemy pary.
- Na pewno? – spytał. (...) – Bo mam jeszcze do sprezentowania kilka fajnych zwrotów: miodziu, karmelku, budyńku…
- Dlaczego to wszystko muszą być wysokokaloryczne potrawy? – spytałam. Nie chciałam go zachęcać, ale pytanie wymknęło mi się zanim zdążyłam się powstrzymać. – A poza tym „budyniek” wcale nie brzmi romantycznie (...)
- Więc jak mam do ciebie mówić? „Mój ty selerze”?
Andrzejku, ja cię bardzo proszę, nie wyprowadzaj mnie z równowagi! - Prezes był wyraźnie zdenerwowany. - Pieprzyć Polskę!
- Jest tam twoja gorsza połowa? Chciałbym go o coś spytać. (...)
- Co jest? - spytał. -Potrzebujesz porad stylisty?
- Porad, których żródłem jestem ja sam? Nie, dziękuję.