cytaty z książki "Cześć, i dzięki za ryby"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Historia ta zawierała morał, ale w tej chwili wypadł on chyba kronikarzowi z głowy...
- Życie... jest jak grejpfrut.
- Hm. Dlaczego?
- Na zewnątrz jest pomarańczowe i lekko pomarszczone, w środku mokre i śliskie. Poza tym ma w środku pestki. No i niektórzy ludzie zjadają połowę na śniadanie.
Spis ludności, jak większość ekspertyz, kosztował masę pieniędzy i nie stwierdzał niczego, co nie byłoby byłoby ogólnie znane - z wyjątkiem tego, iż statystyczny mieszkaniec Galaktyki ma 2,4 nogi i posiada jedną hienę.
Najpierw zobacz, potem myśl, na końcu analizuj" - oto moja dewiza. Zawsze należy najpierw widzieć, inaczej zobaczysz to, co chcesz zobaczyć.
Wspominanie o wspaniałej technice Marka Knopflera akurat w tym momencie nie ma sensu, płyta nie dotarła jeszcze bowiem do odpowiedniego miejsca, ale kiedy dotrze, wydarzy się wiele innych rzeczy; poza tym kronikarz nie ma zamiaru siedzieć ze spisem tytułów i stoperem, najlepiej chyba więc będzie wspomnieć o sprawie teraz, kiedy panuje względny spokój.
Dorośli ludzie” – pomyślał, w całkowitej sprzeczności z tym, co przez stulecia zebrano na temat zachowań dorosłych ludzi – „tak się nie zachowują”.
W pewnym momencie zaczął śnić o Nowym Jorku. Spacerował późną nocą po East Side, wzdłuż rzeki tak ekstrawagancko zanieczyszczonej, że samoistnie powstawały w niej nowe formy życia, żądając zasiłku i prawa wyborczego.
If you took a couple of David Bowies and stuck one of the David Bowies on the top of the other David Bowie, then attached another David Bowie to the end of each of the arms of the upper of the first two David Bowies and wrapped the whole business up in a dirty beach robe you would then have something which didn’t exactly look like John Watson, but which those who knew him would find hauntingly familiar.
Wznosili się, a ich dusze śpiewały w ekstatycznej świadomości, że albo wszystko, co robią, jest całkowicie, kompletnie, absolutnie niemożliwe, albo fizyka ma sporo do nadrobienia. Fizyka pokręciła głową i odwracając dyskretnie wzrok, skoncentrowała się na tym, by samochody dalej jechały Euston Road w kierunku autostrady Westway, żeby latarnie uliczne świeciły, a każdy cheeseburger, którego wypuszczono z ręki na Baker Street, po sekundzie plasnął o chodnik.
Fizyka rzuciła szybko okiem na Artura, i z przerażenia też zaczął spadać. Było mu niedobrze od pędu, wszystko w nim krzyczało - z wyjątkiem głosu.
Stracił w życiu wszystko, co miało dla niego znaczenie, i czekał już tylko na koniec świata, nie zdając sobie przy tym sprawy, że świat dawno już zginął i zniknął.
Autostopem przez Galaktykę jest - jak często i słusznie zauważano - dość zadziwiającą publikacją. Zasadniczo jest przewodnikiem. Problem - a raczej jeden z problemów, ponieważ jest ich wiele, a ich znacząca liczba permanentnie paraliżuje sady cywilne, handlowe i kryminalne wszystkich regionów Galaktyki, zwłaszcza zaś, gdzie to możliwe, te co bardziej skorumpowane - jest następujący.
Poprzednie zdanie ma sens. Nie w nim problem.
Problemem jest:
Zmiana.
Przeczytaj to jeszcze raz i zrozumiesz.
I see what’s wrong with your feet. They don’t touch the ground.
Kiedyś w barze wisiał szyld z napisem: PROSZĘ NIE PROSIĆ O KREDYT, PONIEWAŻ CIOS PIĘŚCIĄ W NOS CZĘSTO BOLI (...).