Cześć, i dzięki za ryby

Okładka książki Cześć, i dzięki za ryby Douglas Adams
Okładka książki Cześć, i dzięki za ryby
Douglas Adams Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Autostopem przez Galaktykę (tom 4) Seria: Kameleon fantasy, science fiction
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Autostopem przez Galaktykę (tom 4)
Seria:
Kameleon
Tytuł oryginału:
So Long, and Thanks for All the Fish.
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
1995-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1995-01-01
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
8386211857
Tłumacz:
Paweł Wieczorek
Tagi:
Artur Dent Autostopem przez Galaktykę
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
290 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
228
87

Na półkach:

2020.02.19
2021.01.18

2020.02.19
2021.01.18

Pokaż mimo to

avatar
358
50

Na półkach:

Nigdy nie zostanę fanem Adamsa. Przez trzy książki miałem go za miły i przyjemny pastisz science fiction z mądrymi obserwacjami ludzko- kosmicznymi. Teraz też zaczyna się miło. I obserwacje kosmiczne są. A potem jest kilka niespełnionych obietnic. Czwórka to, do tej pory, najsłabsza odsłona cyklu.

Pastwić się nie zamierzam, bo kilka kosmicznych błysków jest na miejscu. Zachwycił mnie wątek kierowcy Robba. Ten facet powinien dostać spin- off albo zostać bohaterem
'Amerykańskich bogów' Gaimana! Byłby o nim świetny serial.

Osobny akapit należy się teorii heliocentrycznej Adamsa. 'Słońce po to jest tak nisko nad horyzontem, by oko lepiej widziało podnoszenie się i opadanie piersi dziewczyn'. YES ! Hawking, Kopernik, Fox Mulder ani Starożytne Ufile na to nie wpadły, a to przecież wszystko wyjaśnia!

Szkoda, że tych wątków jest malutko. W tej części kosmos i galaktyka ustępują miejsca tajemnicom Ziemii i wątpliwym niuansom maksymalnie irytującej komedii romantycznej. Serio! Nie mam nic przeciwko komromom. Mam swoje ulubione i znam fajne połączenia wątków romantycznych z nadrealnymi: np. 'Wiecznie żywy' Mariona albo saga 'Miecz prawdy 'Goodkinda'. Ale to musi mieć jakąś równowagę, a Arthura omija granicę fajności o miliony lat świetlnych. Przesłuchałem te fragmenty w całości, nie przewijałem. Proszę o brawa.

Słuchając 4 części 'Autostopem przez galaktykę' mam nadzieję na... galaktykę. I to niejedną. Kosmiczny pastisz bez kosmosu nie może być fajny. I choć Adams w pewnym momencie puszcza oko do czytelnika to nie zmienia faktu, że Marvina ani Zaphoda w tej części nie ma. I cholernie ich brakuje. Zamiast tego jest Arthur i dziewczyna na literę F. Wiem, że od miłości można zgłupieć, ale zachowanie Denta przekracza dopuszczalne normy!


Jeszcze mały wtręt na temat mojej skali ocen. Gdyby film miałby tyle wad dałbym mu 4/10. Ale z książkami jest inaczej. Zajmują one nie 2, a 20 godzin czasu. Z tego powodu selekcja jest ostrzejsza, a więc uznaje, że książki 'poniżej 4/10' to takie, które po prostu pomijam. 'Szóstka' dla książki jest bardziej rygorystyczna niż 'szóstka' dla filmu. Kosmiczny pastisz bez kosmosu, romans bez uroczości, Adams bez Marvina... Jest źle.

SPOJLER Na szczęście dzięki za ryby... tzn. za delfiny. Rewelacyjny wątek, foreshadowing iście martinowski! Sam zlekceważyłem początek tego wątku. I dałem się złapać. Ale sens tytułu zrozumiałem. Nie potrzebowałem dedukcji Watsona :) KONIEC SPOJLERU.\

6/10. Są fajne momenty, ale to najsłabsza część cyklu. Ziemskie mielizny, kosmosu za mało.

Wersję audio czyta Maciej Więckowski. Specjalista od 'lekkich książek'. Chciałbym go kiedyś usłyszeć w poważniejszej literaturze. Dla sprawdzenia. Z lekkim stylem Adamsa radzi sobie świetnie.

Nigdy nie zostanę fanem Adamsa. Przez trzy książki miałem go za miły i przyjemny pastisz science fiction z mądrymi obserwacjami ludzko- kosmicznymi. Teraz też zaczyna się miło. I obserwacje kosmiczne są. A potem jest kilka niespełnionych obietnic. Czwórka to, do tej pory, najsłabsza odsłona cyklu.

Pastwić się nie zamierzam, bo kilka kosmicznych błysków jest na miejscu....

więcej Pokaż mimo to

avatar
2898
2808

Na półkach: , , ,

Brakuje akcji osadzonej w kosmosie, brakuje ciekawych bohaterów, nie ma zabawnych, absurdalnych przygód, jest za to nudnawy wątek romantyczny, który zupełnie nie przykuwa uwagi.
Arthur Dent i Ford Prefect trafiają na Ziemię, która przecież w poprzednich częściach przestała istnieć 🤔
Najkrócej - w porównaniu do tomów wcześniejszych za mało nieprzewidywalności, nudnawo i mało zabawnie.

Nadal to jednak Douglas Adams, który pisze sprawnie i do śmiechu.

Brakuje akcji osadzonej w kosmosie, brakuje ciekawych bohaterów, nie ma zabawnych, absurdalnych przygód, jest za to nudnawy wątek romantyczny, który zupełnie nie przykuwa uwagi.
Arthur Dent i Ford Prefect trafiają na Ziemię, która przecież w poprzednich częściach przestała istnieć 🤔
Najkrócej - w porównaniu do tomów wcześniejszych za mało nieprzewidywalności, nudnawo i mało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
108
105

Na półkach:

Część żartów wciąż śmieszy, ale czuć już zmęczenie materii. Nie ma już polotu i kreatywności poprzednich części.

Część żartów wciąż śmieszy, ale czuć już zmęczenie materii. Nie ma już polotu i kreatywności poprzednich części.

Pokaż mimo to

avatar
2047
1876

Na półkach: , ,

Inna od poprzednich części trylogii w pięciu tomach, mniej kosmiczna, bardziej fabularna, wciąż dobra.

Inna od poprzednich części trylogii w pięciu tomach, mniej kosmiczna, bardziej fabularna, wciąż dobra.

Pokaż mimo to

avatar
524
140

Na półkach:

Czwarta część "Autostopem" jest trochę inna od poprzednich - podróży przez galaktykę jest w niej jak na lekarstwo, większość akcji dzieje się na Ziemi (chociaż w sumie nie jest do końca pewne, czy to na pewno jest "ta" Ziemia :) ). Jak zwykle u Adamsa, scenki rodzajowe są świetne, pojawia się fajny, obszerny wątek romantyczny, ale niestety fabuła pozostawia wrażenie, że trochę zmierza donikąd. Nie do końca udany jest również motyw związany ze znaczeniem tytułu książki, który jest prowadzony jako niewiadoma, podczas gdy znaczenie frazy "cześć i dzięki za ryby" zostało przecież wyjaśnione w pierwszym tomie.

Ogólnie, ta część podobała mi się bardziej niż "Życie, wszechświat i cała reszta", ale jednak mniej niż tom 1 i 2. Jest to całkiem przyjemna, niezobowiązująca lektura i to tyle.

Czwarta część "Autostopem" jest trochę inna od poprzednich - podróży przez galaktykę jest w niej jak na lekarstwo, większość akcji dzieje się na Ziemi (chociaż w sumie nie jest do końca pewne, czy to na pewno jest "ta" Ziemia :) ). Jak zwykle u Adamsa, scenki rodzajowe są świetne, pojawia się fajny, obszerny wątek romantyczny, ale niestety fabuła pozostawia wrażenie, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
39
13

Na półkach: , ,

Czwarta część trylogii "Autostopem przez galaktykę" w pewnym sensie wyklucza większość rzeczy, do których Douglas Adams przyzwyczaił nas w poprzednich trzech częściach. Zamiast szalonych, kosmicznych podróży, konfrontacji z obcymi i spotykania nowych sprzymierzeńców, dostajemy opowieść o poczynaniach Artura Denta na Ziemi, albo raczej na czymś, co Ziemią się nazywa. Nie ma tu szaleńczego tempa prowadzenia historii (które miało również swój urok),wydarzenia następują po sobie raczej powoli. Podróże kosmiczne są tu zaledwie wzmianką. Do tego dochodzi romans Artura z pewną dziewczyną, a wszystko to razem wzięte daje nam odetchnąć.
"Cześć, i dzięki za ryby" to moim zdaniem jedna z najlepszych części cyklu. Zachowuje styl prowadzenia opowieści, ale zmianą tempa sprawia wrażenie świeżej na tle również fantastycznych poprzednich trzech części.

Czwarta część trylogii "Autostopem przez galaktykę" w pewnym sensie wyklucza większość rzeczy, do których Douglas Adams przyzwyczaił nas w poprzednich trzech częściach. Zamiast szalonych, kosmicznych podróży, konfrontacji z obcymi i spotykania nowych sprzymierzeńców, dostajemy opowieść o poczynaniach Artura Denta na Ziemi, albo raczej na czymś, co Ziemią się nazywa. Nie ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
801
212

Na półkach: , , ,

Z jednej strony jak do tej pory najbardziej spójna część, ale też najmniej zabawna i w sumie nie bardzo wiem, co jest jej tematem. Każda część coś wyjaśniała (i powodowała kolejnych milion pytań),opisywała jakąś przygodę mniej lub bardziej skończoną. Tutaj zakończenia mi zabrakło, wciąż nie rozumiem co się wydarzyło.

Z jednej strony jak do tej pory najbardziej spójna część, ale też najmniej zabawna i w sumie nie bardzo wiem, co jest jej tematem. Każda część coś wyjaśniała (i powodowała kolejnych milion pytań),opisywała jakąś przygodę mniej lub bardziej skończoną. Tutaj zakończenia mi zabrakło, wciąż nie rozumiem co się wydarzyło.

Pokaż mimo to

avatar
347
284

Na półkach: ,

"Planeta ta ma - a raczej miała - pewien problem polegający na tym, że większość mieszkających na niej ludzi była przez większość czasu nieszczęśliwa. Proponowano wiele rozwiązań tego problemu, ale prawie każde z nich opierało się głównie na ruchach małych, zielonych papierków, co jest dosyć dziwne, bo w końcu to nie małe, zielone papierki były nieszczęśliwe."
~Douglas Adams, "Autostopem Przez Galaktykę"

Wstyd przyznać, ale nigdy wcześniej nie czytałam cyklu "Autostopem Przez Galaktykę", chociaż tytuł wielokrotnie przewijał się w moim otoczeniu. Na początku wakacji (tak wiem, mam poważne zaległości w pisaniu do Was, wybaczcie) odwiedzałam koleżankę w bibliotece i jak to zwykle bywa, podczas ploteczek, przechadzałam się i poszukiwałam ciekawych pozycji. Natrafiłam na nowe, intrygujące wydanie powieści Adamsa i pewnego dojrzałego czytelnika, który zdziwiony zapytał zdziwiony:"To ktoś jeszcze czyta Adamsa? Boże... jakie to było chore i pokręcone! Będzie się Pani dobrze bawić.🤣" i to przesądziło sprawę. Wiedziałam, że nadszedł czas na tę międzyplanetarną podróż.

Cykl "Autostopem Przez Galaktykę" składa się z 6 tomów: głównej trylogii oraz 3 historii będących dalszymi losami bohaterów. Ostatnia część: "I jeszcze jedno..." została napisana przez pisarza Eoina Colfera we współpracy z wdową po Douglasie Adamsie, Jane Belson i jest tomem, z którego świadomie zrezygnowałam, pozostając przy piórze samego Adamsa. Cykl opowiada o losach zwykłego, szarego ziemianina- Artura Denta, który w jednej chwili dowiaduje się, że ktoś kogo uznawał za (coś na kształt) przyjaciela, ziemianinem nie jest, a rodzima planeta za chwilę przestanie istnieć. Dlaczego? Ponieważ jest zbędnym obiektem na trasie planowanej autostrady międzygalaktycznej. Artur w mgnieniu oka zostaje wepchnięty w największą, najbardziej zwariowaną przygodę swego życia i to w szlafroku, piżamie i kapciach, ale najważniejsze, że z ręcznikiem!

Już od pierwszych chwil poczułam, że koniecznie muszę przeczytać wszystkie części cyklu. Mój ulubiony poziom absurdu, niesamowicie wartka akcja i charakterystyczne postaci sprawiły, że poczułam się jak na rollercoasterze. Od początku razem z Arturem zostałam wrzucona (tak jest, wrzucona!) do szaleńczej międzygalaktycznej przygody, by po chwili stracić całkowicie orientację co do miejsca, czasu, pionu czy poziomu. Nic tu nie jest takie jak być powinno, a wszystko co znajome, zostało podważone, przeinaczone i wywrócone na lewą stronę. Fabuła pędzi na przełaj ciskając bohaterami na prawo i lewo, wrzucając i wyrywając z kolejnych miejsc czy tarapatów, by za chwilę wpakować ich w jeszcze większe. Ilość zwrotów akcji, jej przewrotów, zakrętów i zawijasów jest niezliczona, wszelkie stereotypy, zależności czy zasady logiki bezceremonialnie łamane, jednocześnie układając się w niesamowitą i wciągającą historię. Wow! Podczas czytania często przystawałam na chwilę pytając w głos :"Co?! Jak?!" i z jeszcze większym zapałem wracałam do lektury. Choć na pozór opowieść wydaje się tylko humorystyczna wariacją, to znajdują się w niej ciekawe nawiązania, stereotypy czy przeinaczenia i mój umysł musiał się porządnie nagimnastykować, by nadążyć nad akcją i jednocześnie wyłapać wszelkie zawiłości wątków.
Choć w oczy rzuca się "płaskość" i schematyczność bohaterów, to w nawale wydarzeń nie raziła ona zbyt mocno. Artur jak był nieudacznikiem takim też pozostał, a wszelkie próby przeciwstawiania się zostawały szybko i skutecznie gaszone przez rzeczywistość. Ford- lekkoduch i istota impulsywna, wciąż taki pozostawał. Mimo to, moim zdaniem, ta szablonowość dobrze wkomponowuje się w odbiór całego utworu nadając mu błahości i lekkości.

Ciekawa jest także geneza powstania cyklu i jego rozwój. Douglas Adams w młodości, będąc pod wpływem zapewne alkoholu, leżał na trawie, spoglądał w gwiazdy i rozmyślał, jak to fajnie byłoby wystawić kciuk i zamiast do sąsiedniego miasta, wybrać się autostopem na inną planetę lub zwiedzić obcą galaktykę. Tak powstał pomysł, który początkowo zaowocował pod postacią serialu radiowego "Autostopem Przez Galaktykę", by w 1979 roku przywdziać formę papierową, a dwa lata później także serialu telewizyjnego. Popularność słuchowiska i książki spowodowała rozrost pomysłu do (jak to mawiał autor) pięciotomowej trylogii. Historia powstania utworu idealnie komponuje się z jego charakterem i wydźwiękiem dając czytelnikowi coś na kształt "Świata Dysku" i "Monty Pythona" osadzone w przestrzeni międzygalaktycznej.

Moi drodzy, ogromnie się cieszę, że wygrzebałam z meandrów zapomnienia "Autostopem Przez Galaktykę" i Wam też ją polecam. Ta ponadczasowa, zaskakująca, sensowna abstrakcja doprawiona odpowiednią dawką humoru, nie bez przyczyny wpisała się w kanon fantastyki i s-f. Gwarantuję, że tej podróży szybko nie zapomnicie, a wspomnienia po niej pozostaną na długo, barwne i żywe. Ze swojej strony mogę zagwarantować, że niebawem cały cykl w nowym wydaniu zadomowi się na mojej półce i będę do niego wracać często. Daję 9/10 i polecam!

"Teraz proszę uprzejmie zwariować."
~Douglas Adams, "W zasadzie niegroźna"

"Planeta ta ma - a raczej miała - pewien problem polegający na tym, że większość mieszkających na niej ludzi była przez większość czasu nieszczęśliwa. Proponowano wiele rozwiązań tego problemu, ale prawie każde z nich opierało się głównie na ruchach małych, zielonych papierków, co jest dosyć dziwne, bo w końcu to nie małe, zielone papierki były nieszczęśliwe."
~Douglas...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15
15

Na półkach:

Nie mogę napisać nic więcej jak tylko - cudownie, że autor postanowił, że jego trylogia nie będzie miała tylko trzech części :)

Nie mogę napisać nic więcej jak tylko - cudownie, że autor postanowił, że jego trylogia nie będzie miała tylko trzech części :)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 164
  • Chcę przeczytać
    516
  • Posiadam
    235
  • Ulubione
    61
  • Fantastyka
    33
  • Chcę w prezencie
    11
  • 2013
    10
  • Teraz czytam
    9
  • 2014
    9
  • Sci-Fi
    8

Cytaty

Więcej
Douglas Adams Cześć, i dzięki za ryby Zobacz więcej
Douglas Adams Cześć, i dzięki za ryby Zobacz więcej
Douglas Adams Cześć, i dzięki za ryby Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także