cytaty z książki "Śmiertelna klątwa"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Lubił taki wystrój wnętrza. Aktywny umysł nie potrzebuje niczego, co mogłoby go rozpraszać. Wystarczy kolekcja wyjątkowych książek i dobra lampa.
- Powinieneś skończyć ten posiłek (...)
- Skończyłem.
- Nie, nie skończyłeś. Jedz.
- Nie jestem głodny.
- Nie pytałam, czy jesteś głodny. I jeśli będzie trzeba, nie zawaham się przed zatkaniem ci nosa i wepchnięciem jedzenia do gardła.
Po krótkiej pauzie... Jezu... uśmiechnął się do niej. Uniósł kąciki ust, przymrużył oczy.
To było zwyczajne kakao. Takie, które daje się ukochanej osobie, bo nie wiadomo, co jeszcze można zrobić i oboje jesteście w rozsypce. Takie, które mieszasz, czując jednocześnie ucisk w żołądku, masz suche usta i poważnie rozważasz możliwość rozpłakania się, ale jesteś zbyt męski, żeby tak się odkryć.
Takie, w które wkładasz całą miłość, której nie zdołałeś wyrazić i możesz nie mieć już możliwości tego zrobić.
Wydawało mu się, że po tym, jak Jane zginęła, a potem wróciła do niego w cudownej postaci eterycznej zjawy, nic złego już im nie grozi. Mylił się. Miłość to coś, jak świeżo wykuty sztylet: lśniący, nowy, z połyskliwym ostrzem. Gdy go bierzesz do ręki, ogarnia Cię entuzjazm, rwiesz się do walki, nie możesz się doczekać, kiedy wreszcie będziesz mógł go użyć. Ale potem, przez pierwszych kilka nocy, zanim dopasujecie się do siebie, czujesz się na patrolu niepewnie. Z czasem stal straciła swój połysk, rękojeść zacznie lepić się od krwi i brudu, będzie wymagać czyszczenia. Ty jednak wiesz, że ta broń po wielokroć ratowała Ci życie: w międzyczasie stała się częścią ciebie, przedłużeniem twojej ręki. Chroniła cię i pomagała ci chronić twoich braci; dodawała pewności siebie i siły, by stawić czoło nieprzyjacielowi, kiedy wyłoni si z mroków nocy. Gdzie ty, tam i ona, zawsze z tobą, przy sercu, w najcięższej potrzebie. Ale musisz pamiętać, by mieć ją zawsze pod ręką. Co jakiś czas wymieniać osłonę rękojeści. Sprawdzać, czy jest dobrze wyważona. Śmieszne... nigdy nie przyszło mu do głowy, że w związku z samicą mogłyby obowiązywać podobne reguły.
Butch: Znowu możesz czytać w myślach? (..)
V: Tak. Chociaż czasami nic nie mogę na to poradzić.
Butch: I dlatego zawsze, jak cię zobaczę, będę myślał o bejsbolu.
V: Dobrze, że nie jesteś fanem Jankesów.
Butch: Nie używaj takich słów. Jesteśmy w towarzystwie kobiety.
Chodzi o to, że wierzę w istnienie ręki, która nas prowadzi. Tylko że nie zawsze jest ona dla nas łagodna. Albo może nie wydawać się w danym momencie sprawiedliwa. Ale staram się jej teraz ufać. Gdy mam kryzys, staram się po prostu... cholera, wydaje mi się, że należy jej zaufać. Bo pod koniec dnia, co więcej można zrobić? Możesz jedynie wybierać. Również rozumować i planować. Reszta... jest w rękach kogoś innego. Tam gdzie się znajdujemy, kogo znamy, co zdarza się osobom, które kochamy... nie mamy c o tego za wiele do powiedzenia.