cytaty z książek autora "Grégoire Delacourt"
Być bogatą znaczy dostrzegać wszystko, co jest brzydkie, ponieważ arogancja podpowiada człowiekowi, że może zmienić każdą rzecz. Że wystarczy zapłacić.
Kiedy człowiek wie, że kocha? Wieczorem czy rano? Kiedy jeszcze jest czas, czy kiedy jest już za późno?
Bo te potrzeby są naszymi małymi, powszechnymi marzeniami. Właśnie te drobne sprawunki przenoszą nas w stronę jutra, pojutrza, w przyszłość; te błahostki, które kupimy w przyszłym tygodniu i które pozwalają nam sądzić, że za tydzień ciagle będziemy żyć.
Czasem nie trzeba się upierać. Niech ci powtarzają, że trzeba walczyć, to są pierdoły. Możesz mieć całe złoto świata, to pierdoły. Patrz na mojego ojca z jego kurewskim żarłocznym rakiem. On nie wygra. Da się pożreć i tyle. Wykituje w brzydocie. W śmieciach. Trzeba umieć przestać, Leonie. To jest prezent, który dostaliśmy: wiedzieć, kiedy jest koniec. Ukłonić się uroczyście. Zasalutować środkowym palcem. Powiedzieć im, nic mu już nie zrobicie.
Rosnąć, to rozumieć, że nie jesteśmy zbyt kochani.
Nagle przestraszyłem się o nią. Jakich przyjaciół będzie miała dziewczynka, która wymawia tylko co drugie słowo? Jakiego przystojnego chłopaka, kiedyś? Jakiego miłego narzeczonego? Jaką przygodę miłosną, skoro "ja mam na ciebie ochotę" wymawia się "ja ciebie"? "Nie opuść mnie nigdy" - "nie opuść", a "obejmij mnie" - "mnie"? I co się dzieje, kiedy opuszcza się kogoś mówiąc "cię kocham", co ma znaczyć "już cię nie kocham".
Ale dlaczego ani szczęście, ani tęcza nie mogą trwać?
Głęboka, miękka noc. Bez snów. Bez cieni. Powinno się zawsze mieć takie noce.
Dziś wiem, Jo, że miłość prędzej zniesie śmierć niż zdradę.
Kiedy jesteśmy bardzo mali, długość naszych ramion pozwala nam tylko sięgać do serc tych, którzy noszą nas na rękach. Kiedy jesteśmy duzi – trzymać ich na dystans.
... o szczęściu dowiadujemy się dopiero, kiedy jest już po nim. Nigdy się nie wie, że własnie się je przeżywa, w przeciwieństwie do bólu.
Ucieczką od niczego się nigdy nie ucieknie.
Musisz pozostać wśród zgiełku świata, inaczej sama myśl o bezrobociu zeżre ci prostatę, rozpieprzy okrężnicę. Pozostań w brutalności, Antoine, wściekłość pozwala utrzymać się w pionie.
Dlaczego tych, których nam brakowało, spotykamy dopiero wtedy, kiedy ich tracimy?
Dlaczego pan to robi? Wahałem się przez chwilę. By sobie przypomnieć, że jeszcze mam serce.
Trzeba dwojga zranionych, żeby się spotkać.
Pragnienie zabicia albo zniszczenia siebie i zniszczenia wszystkiego wokół siebie jest zawsze podszyte ogromnym pragnieniem kochania i bycia kochanym, ogromnym pragnieniem złączenia się.
Nie mieliśmy przeszłości. Nie mieliśmy przyszłości. Tylko oszołomienie chwilą łaski. Która niczego się nie domagała. Niczego nie oczekiwała.
Krzyczałem coraz głośniej. Wolałbym, żebyś to ty odszedł. Zakrył wtedy twarz rękoma. Ramiona mu powoli opadły. Jego specjalność. Było mi wtedy strasznie wstyd za niego i przysiągłem sobie, że nie będę nigdy takim ojcem jak on. Okazałem się gorszym.
Ona jest megaruda, ma milion pomarańczowych konfetti na twarzy, na ramionach, na barkach, na piersi. Wygląda na to, że gdyby nią mocniej potrząsnąć, one by uleciały w górę, zawirowały w powietrzu. To byłoby ładne.
Nie można uciec od cierpienia innych, ono nam skacze do oczy. Potrzebuje nas.
Zabrał ją raz na przejażdżkę motorem, wróciła w histerii, gadała jak ścieżka dźwiękowa w pornosie.
Dlaczego pożądanie zawsze rozpala ogień, a kończy się popiołem.
O szczęściu dowiadujemy się dopiero, kiedy jest już po nim. Nigdy się nie wie, że właśnie się je przeżywa, w przeciwieństwie do bólu...
Durnoty nie leczy się odpowiedzią. Zresztą w ogóle się jej nie leczy.
Po pogrzebie ludzie są głodni, pustka budzi głód.
Miłość to teraz raczej słowami, mamy gesty uśpione, zastygłe nawet.
[...] kiedy nam smutno, nie zwracamy się nigdy do tych, którzy mogliby nas pocieszyć.
Obciągnij mi. To nie są słowa miłości. Fellatio też nie. Nawet jeśli są zabawne, flet na przykład. Tak, Antoine, "flet, kabel" to zabawne, ale to nie są słowa miłości. Nie po to kocham żonę, żeby jej mówić świństwa.
W jakie chwili mężczyzna zdaje sobie sprawę, że nigdy nie będzie bohaterem?