rozwińzwiń

Widać było tylko szczęście

Okładka książki Widać było tylko szczęście Grégoire Delacourt
Okładka książki Widać było tylko szczęście
Grégoire Delacourt Wydawnictwo: Drzewo Babel literatura piękna
252 str. 4 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
On ne voyait que le bonheur
Wydawnictwo:
Drzewo Babel
Data wydania:
2019-02-27
Data 1. wyd. pol.:
2019-02-27
Liczba stron:
252
Czas czytania
4 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364488061
Tagi:
literatura francuska
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Spadając w przepaść



267 0 108

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
66 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
48
22

Na półkach:

Książka, z której emocje wylewają się, atmosfera drży, a powietrze iskrzy. Nieme rozmowy, gorzkie uśmiechy i suche łzy. Żal, obrastający serce niczym trujący bluszcz.
Mój ból zamieniał się w zachwyt, a zachwyt w ból.

Stosunkowo krótka, zaledwie 248 stron, lecz nie jest to lekka lektura. Opowiada o rodzinie, niepełnej, skrzywdzonej, niebohaterskiej. Strata matki, strata miłości ojca, brak porozumienia z córką. To wszystko powoduje trudności, komplikuje życie głównego bohatera Antoine. W jego życiu panuje chaos, "ciągną" się za nim sprawy z przeszłości, obawia się też przyszłości. Na białych kartkach rozlicza się z tym, co wciąż bolesne. Wybuchy i wyrzuty atakują czytelnika.

"Nie wiem, czy kochałem ojca.
Kochałem jego ręce, które nigdy nie drżały. Kochałem jego przepis na lemoniadę z sodą. Kochałem zapach jego doświadczeń."

Książki drzewa Babel mają w sobie coś magicznego, kiedy je przeczytam, czuję się, jakbym spotkała głównego bohatera. I rozumiała go, ponieważ Antoine jest człowiekiem, zagubionym, zranionym. Nienawiść nasyca kartki, lecz to nienawiść wybaczona, wytłumaczona.

Jedno słowo opisujące książkę: testament. Pisarz przeklęty, Villon idący przed szereg, piszący o czymś nowym, jednocześnie tak znajomym. Grègoire Delacourt potrafi nasycać rzeczywistość, barwić smutek i kolorować tęczę na czarno. Impresjonizm łączy się z ekspresjonizmem, powodując dreszcze na skórze odbiorcy. Książka, która wzruszy, skłoni do przemyśleń, a przede wszystkim, przypomni nam relację, która była dla nas ważna. Piękna lektura.

Książka, z której emocje wylewają się, atmosfera drży, a powietrze iskrzy. Nieme rozmowy, gorzkie uśmiechy i suche łzy. Żal, obrastający serce niczym trujący bluszcz.
Mój ból zamieniał się w zachwyt, a zachwyt w ból.

Stosunkowo krótka, zaledwie 248 stron, lecz nie jest to lekka lektura. Opowiada o rodzinie, niepełnej, skrzywdzonej, niebohaterskiej. Strata matki, strata...

więcej Pokaż mimo to

avatar
884
159

Na półkach: , ,

Ja uwielbiam książki o relacjach rodzinnych. I do mnie ta książka trafiła, a recenzja mnie nie zmyliła.
"Moja matka za mało kochała siebie, by być szczęśliwą."
"Źle się dorasta bez cienia matki. Dorasta się koślawo. Robimy się kolczaści."
"Nie uprzedzono mnie, że ci, co nas kochają, mogą nas zabić."

Ja uwielbiam książki o relacjach rodzinnych. I do mnie ta książka trafiła, a recenzja mnie nie zmyliła.
"Moja matka za mało kochała siebie, by być szczęśliwą."
"Źle się dorasta bez cienia matki. Dorasta się koślawo. Robimy się kolczaści."
"Nie uprzedzono mnie, że ci, co nas kochają, mogą nas zabić."

Pokaż mimo to

avatar
329
320

Na półkach:

Książka, która zapada w pamięć – „Widać było tylko szczęście”, Grégoire Delacourt
O dzieciństwie, które nas kształtuje. O miłości, która nas okalecza. O przebaczeniu i odkupieniu, które mimo wszystko są możliwe.
„Widać było tylko szczęście” to dość trudna w czytaniu, dramatyczna i smutna zarazem książka. Mimo wszystko ma w sobie coś, co nie pozwala się od niej oderwać. W trakcie czytania poznajemy historię Antoine’a, od dzieciństwa, aż po dorosłe życie z żoną i dziećmi. Nasz bohater nie miał beztroskiego życia. Dużą rolę odegrało odejście matki. Pokazane jest tutaj jak odejście jednej osoby, może zmienić życie innych osób. Miał on za złe ojcu, że nie walczył o matkę. Matce, że go zostawiła. Autor porusza w niej bardzo ważne aspekty naszego życia. Niekiedy mimo wielkich chęci nie zawsze da się utrzymać rodzinę w całości. Nasz bohater kopiował błędy swoich rodziców we własnym życiu, nie potrafił sobie z tym radzić. Postępował tak jak miał to pokazane we wzorcu z dzieciństwa. Antoine przeglądając zdjęcia widzi na nich w głównej mierze tylko szczęście, nie widać tego co nadciąga, a nadciąga to co złe. Jaki wpływ nasze dzieciństwo może mieć na nasze późniejsze dorosłe życie? Jak się okazuje, ogromny.
Dużą zaletą jest tutaj zabieg krótkich rozdziałów, o dość specyficznych tytułach, np. pięć franków, majątek, 2:1, sześć miesięcy pensji, etc.
…Zrozumieć, to zrobić krok olbrzyma ku drugiemu człowiekowi. To początek przebaczenia…
Mimo swojej dramaturgii jest to piękna powieść, trzeba tylko się na nią odpowiednio nastawić i mimo specyficznego moim zdaniem języka dać jej szansę. Jak już się ją da, to nie zawiedziemy się.
Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć, że jest to powieść nominowana do Nagrody Goncourtów, czyli francuskiej nagrody literackiej, którą ufundował w 1896 w swoim testamencie francuski pisarz Edmond de Goncourt. Nagroda może być przyznana jednemu autorowi tylko raz w życiu. Jedynym wyjątkiem, który otrzymał ją dwukrotnie, był Romain Gary.

www.zaczytanyksiazkoholik.pl

Książka, która zapada w pamięć – „Widać było tylko szczęście”, Grégoire Delacourt
O dzieciństwie, które nas kształtuje. O miłości, która nas okalecza. O przebaczeniu i odkupieniu, które mimo wszystko są możliwe.
„Widać było tylko szczęście” to dość trudna w czytaniu, dramatyczna i smutna zarazem książka. Mimo wszystko ma w sobie coś, co nie pozwala się od niej oderwać. W...

więcej Pokaż mimo to

avatar
164
93

Na półkach:

Delacourta pokochałam czystą miłością kilka lat temu po lekturze "Pisarza rodzinnego". Potem nadeszły ciche zachwyty nad "Listą moich zachcianek" i "Na pierwszy rzut oka". Ciche, bo takie właśnie są książki tego autora: subtelne, melancholijne, pełne smutnego piękna. "Widać było tylko szczęście" złamało mi serce, czytałam powieść (w błyskotliwym przekładzie Wiktora Dłuskiego) ze ściśniętym z gorzkiego wzruszenia gardłem.

Antoine jest agentem ubezpieczeniowym, ma żonę i dwójkę dzieci. W dzieciństwie przeżył bolesne rozstanie z matką i śmierć siostry. Dorosłe życie również nie szczędzi mu rozczarowań, potknięć, zawiedzionych nadziei i obietnic bez pokrycia. Ile osobistego cierpienia jest w stanie znieść jeden człowiek, który boryka się z poczuciem opuszczenia, winy i wstydu?

Powieść podzielona jest na trzy odrębne części, narratorem dwóch z nich jest sam Antoine, opowiadający o swoim dawnym i obecnym życiu (nie sposób bez zdradzania szczegółów fabuły opowiedzieć o traumie, która stała się przyczyną rozłamu na "przed" i "po"),narratorką trzeciej - jego dorastająca córka. Bohaterowie postrzegają świat przez pryzmat własnych zranień i emocji, poszukują sensu w wydarzeniach, które zostawiają nieusuwalne blizny. Jest w ich dramatyzmie zwykła, ludzka ciekawość, dociekanie przyczyn irracjonalnych zachowań, a przede wszystkim poszukiwanie uniwersalnych wartości, które czynią życie znośnym.

Książka wstrząsająca, pełna bólu i wołania o miłość, pokój, przebaczenie. Przeczytana i mocno przeżyta historia o ludziach z potrzaskanym losem.

Delacourta pokochałam czystą miłością kilka lat temu po lekturze "Pisarza rodzinnego". Potem nadeszły ciche zachwyty nad "Listą moich zachcianek" i "Na pierwszy rzut oka". Ciche, bo takie właśnie są książki tego autora: subtelne, melancholijne, pełne smutnego piękna. "Widać było tylko szczęście" złamało mi serce, czytałam powieść (w błyskotliwym przekładzie Wiktora...

więcej Pokaż mimo to

avatar
469
363

Na półkach:

Z całej książki pamiętam tylko to, że nie podobała mi się narracja.

Z całej książki pamiętam tylko to, że nie podobała mi się narracja.

Pokaż mimo to

avatar
967
453

Na półkach:

„Widać było tylko szczęście” to ciężka, dość ponura powieść o emocjach. Jej bohaterowie to ludzie skrzywdzeni przez los, samotni, nieszczęśliwi, porzuceni, opuszczeni, niekochani i niechciani.
Narracja z początku wydaje się bardzo chaotyczna i niezbyt przystępna, jednak z każdą kolejną stroną czytelnik przyzwyczaja się do jej dziwnego rytmu. Nie ma tu wielkiego suspensu ani zwrotów akcji – całość napisana jest w formie swego rodzaju spowiedzi bohaterów, którzy opowiadają historię swojego życia: niełatwą, bo pełną bólu, rozpaczy, tęsknoty, żalu i traum.
Dla mnie książka stanowiła przyczynek do refleksji nad życiem, szczęściem, emocjami, relacjami międzyludzkimi.
Nie polecam tym, którzy nie przepadają za intelektualnie wymagającą literaturą, bo „Widać było tylko szczęście” nie jest powieścią ani lekką, ani łatwą. Mnie trochę przygnębiła, jako że wiele przedstawionych w niej uczuć znam z własnego doświadczenia.

„Widać było tylko szczęście” to ciężka, dość ponura powieść o emocjach. Jej bohaterowie to ludzie skrzywdzeni przez los, samotni, nieszczęśliwi, porzuceni, opuszczeni, niekochani i niechciani.
Narracja z początku wydaje się bardzo chaotyczna i niezbyt przystępna, jednak z każdą kolejną stroną czytelnik przyzwyczaja się do jej dziwnego rytmu. Nie ma tu wielkiego suspensu ani...

więcej Pokaż mimo to

avatar
86
47

Na półkach: ,

Początki były trudne...pierwsze dwa, trzy rozdziały czytało mi się trochę jak po grudzie...ale jak przyzwyczaiłam się do stylu, to popłynęłam.
Spodobała mi się ta "oszczędna" forma, to przedstawianie scen jak kadrów z filmu, krótkie zdania, niedopowiedzenia.

Mimo, że tematyka nie jest łatwa, książkę czyta się szybko i zadziwiająco lekko. W poruszanych problemach i przeżyciach bohaterów nie ma nic nowego – trudne, nieszczęśliwe dzieciństwo, brak miłości i ciągłe jej pragnienie, wybory, decyzje, wzloty i upadki. A na dodatek cechy przekazywane z pokolenia na pokolenie, których zazwyczaj w sobie nienawidzimy, a które wpływają znacząco na nasze życie.
Niby nic nowego ani odkrywczego, a jednak książka wciąga.

Polecam, bo książka skłania do refleksji. Krótkie, oszczędne w opisy rozdziały tworzą zgraną, dobrze skomponowaną całość, która mimo poruszenia trudnych tematów zapewnia nam ukojenie w postaci zaskakująco dobrego zakończenia.

Początki były trudne...pierwsze dwa, trzy rozdziały czytało mi się trochę jak po grudzie...ale jak przyzwyczaiłam się do stylu, to popłynęłam.
Spodobała mi się ta "oszczędna" forma, to przedstawianie scen jak kadrów z filmu, krótkie zdania, niedopowiedzenia.

Mimo, że tematyka nie jest łatwa, książkę czyta się szybko i zadziwiająco lekko. W poruszanych problemach i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
118
1

Na półkach:

Pretensjonalne. 5.5

Pretensjonalne. 5.5

Pokaż mimo to

avatar
712
585

Na półkach: ,

Przyznaję na samym początku, że oceniłam książkę po okładce. Gdy zobaczyłam stłuczone, porcelanowe serce na błękitnym tle, uznałam, że książka musi być piękna i od razu zabrałam się za „Widać było tylko szczęście” Gregoire’a Delacourta. Nie zawiodłam się, bo to jeden z lepszych tytułów, jakie wpadły w moje ręce w ostatnim czasie. Mimo że książka jest smutna i dramatyczna, nie mogłam się od niej oderwać, dzięki niesamowitej narracji i zagubionym, poranionym bohaterom.
Zastanawiam się, jak opisać książkę, żeby nie zdradzić za wiele, a jednak zachęcić Was do jej przeczytania. Utwór dotyczy rodziny Antoine’a – najpierw jego dzieciństwa, a potem życia dorosłego z piękną żoną Patricią i dziećmi. Pochylając się nad zdjęciami rodzinnymi Antoine widzi uśmiechy, radosne twarze, sielankowe obrazki wspólnego życia. To, czego nie widać, to brak miłości i ogromna samotność każdego z osobna. Rozpad wszelkich pozytywnych relacji nastąpił w momencie, gdy jedna z młodszych sióstr Antoine’a, mając siedem lat, nie budzi się ze snu, a jej siostra bliźniaczka przestaje mówić poprawnie. Dramat tego wydarzenia sprawia, że matka się wyprowadza i nie daje znaku życia, a ojciec pogrąża się w alkoholu. Dzieci zostają same ze swoimi uczuciami, pragnieniami i marzeniami, a przede wszystkim potrzebami – tymi emocjonalnymi.
Antoine dorasta, pracuje w agencji ubezpieczeniowej, oceniając przyczyny wypadków, w wyniku których ofiary domagają się odszkodowań. Jeden błąd, jedna próba pokazania dobrego serca osobie domagającej się wypłacenia świadczenia kończy się wyrzuceniem z pracy z wilczym biletem. Zakochuje się w Patricii i mają dwoje dzieci, jednak dochodzi do zdrady i kobieta go opuszcza, zostawiając z dziećmi. W wyniku strasznej tragedii Antoine trafia do szpitala psychiatrycznego na kilka lat, a po wyjściu wyjeżdża do Meksyku, aby tam rozpocząć nowe życie. Zaprzyjaźnia się z młodym chłopakiem, który pragnie zostać najlepszym bramkarzem na świecie, z jego siostrą (a tak naprawdę matką) i zamieszkuje razem z nimi, rozpoczynając nowe życie.
W ostatniej części książki poznajemy relację Józefiny – córki Antoine’a po tym, jak ojciec wyrządził jej tą okropną krzywdę (musicie sami przeczytać jaką). Niewysłowiona nienawiść w stosunku do ojca, trudne relacje z matką, jej obecnym mężem, bratem, a także pamiętnikarskie relacje ze spotkań z psychologiem oraz przyjaźń z rówieśnicą wypełniają ostatnie strony utworu.
Autor w „Widać było tylko szczęście” odmalował wnikliwe, realistyczne portrety psychologiczne członków rodziny, w której brakuje miłości i czułości. Wszyscy pragną być kochani i kochać, jednak z jakiegoś powodu to się nie udaje. Namiętność łącząca ludzi w pary kiedyś się kończy i pozostaje pustka, której nie ma czym zapełnić. Pozostaje samotność, codzienne zmaganie się z własnymi demonami, bez możliwości znalezienia bratniej duszy, wsparcia w bliskich. Odpowiedzią na opuszczenie, niezrozumienie, tęsknotę, potrzebę czułości jest obcość.
Gdybym miała w jednym zdaniu określić, o czym jest utwór, powiedziałabym, że o miłości, która nie zawsze ma dobroduszne, ciepłe oblicze oraz o mocy wybaczenia. Wiele do przemyślenia dają rozmowy Józefiny z psychologiem, które dyskretnie pociągają córkę do pojednania z ojcem. Wydaje się, że on z kolei stał się tym, kim się stał, bo nie zdobył się na zapomnienie krzywd doznanych od swoich rodziców.
Treść utworu nie należy do lekkich, jednak dzięki lakonicznemu stylowi autora i krótkim rozdziałom, całość czyta się bez większego trudu. Ładunek emocjonalny jest jednak dość mocno obciążający, dlatego warto poświęcić wnikaniu w ten świat dużo uwagi i zapewnić sobie spokój, brak bodźców rozpraszających, żeby drobne, a istotne słowa nam nie umknęły. Zwróćcie uwagę na tę niepozorną książkę, albo chociaż na autora. Mają naprawdę wiele do zaoferowania.

Przyznaję na samym początku, że oceniłam książkę po okładce. Gdy zobaczyłam stłuczone, porcelanowe serce na błękitnym tle, uznałam, że książka musi być piękna i od razu zabrałam się za „Widać było tylko szczęście” Gregoire’a Delacourta. Nie zawiodłam się, bo to jeden z lepszych tytułów, jakie wpadły w moje ręce w ostatnim czasie. Mimo że książka jest smutna i dramatyczna,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
545
322

Na półkach: , ,

‘’Widać było tylko szczęście’’ to opowieść o życiu pewnego mężczyzny imieniem Antonine. Opowieść o dzieciństwie, o potrzebie uczucia, pierwszej miłości i pierwszej stracie. Warto zaznaczyć, że dzieciństwo naszego głównego bohatera zdecydowanie nie było beztroskie. Niepodważalnym zdarzeniem, które miało wpływ na jego późniejsze życie było odejście matki. W książce doskonale zostaje opisane to, jak odejście jednej osoby może nieodwracalnie zmienić życie kilku innych.
‘’Widać było tylko szczęście’’ porusza bardzo ważne aspekty ludzkiego życia, od dzieciństwa , poprzez młodość, aż po dorosłość. Nie jest to lekka lektura, bez wątpienia zmusza czytelnika do głębszych refleksji. Styl autora jest oryginalny i niepowtarzalny, tym samym język którym napisana jest książka należy do przystępnych i czytelnych. To, w jaki sposób opisane są tu myśli i wewnętrzne rozterki Antonine’ a do głębi poruszają czytelnika. Z całą pewnością ta pozycja zostanie ze mną na długo, co więcej chętnie w przyszłości sięgnę po nią ponownie, gdyż to na jakim etapie życia jesteśmy na pewno wpłynie na jej odbiór.

‘’Widać było tylko szczęście’’ to opowieść o życiu pewnego mężczyzny imieniem Antonine. Opowieść o dzieciństwie, o potrzebie uczucia, pierwszej miłości i pierwszej stracie. Warto zaznaczyć, że dzieciństwo naszego głównego bohatera zdecydowanie nie było beztroskie. Niepodważalnym zdarzeniem, które miało wpływ na jego późniejsze życie było odejście matki. W książce doskonale...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    173
  • Przeczytane
    85
  • 2019
    11
  • Posiadam
    10
  • 2021
    4
  • Legimi
    3
  • Ulubione
    3
  • Chcę w prezencie
    3
  • E-book
    2
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Więcej
Grégoire Delacourt Widać było tylko szczęście Zobacz więcej
Grégoire Delacourt Widać było tylko szczęście Zobacz więcej
Grégoire Delacourt Widać było tylko szczęście Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także