cytaty z książki "Zapomniany język: wstęp do rozumienia snów, baśni i mitów"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jeśli przekładamy słowa Sfinksa z języka symbolicznego na język codziennego doświadczenia, słyszymy, jak mówi: zbawić ludzkość może ten, kto wie, iż najważniejszą odpowiedzią, jakiej człowiek może udzielić na najtrudniejsze pytanie, przed którym go stawiam, jest sam człowiek.
Sen, którego nie objaśnimy, jest jak list, którego nie czytamy.
(...) czym jest rzeczywistość? Skąd wiemy, że to, o czym śnimy, jest nierealne, to zaś, czego doświadczamy w naszym życiu na jawie, jest realne? Trafnie wyraził to pewien chiński poeta: "Śniło mi się tej nocy, że byłem motylem, i teraz nie wiem, czy jestem człowiekiem, który śnił, że jest motylem, czy może motylem, który śni teraz, że jest człowiekiem".
Język symboliczny pojmuje się tu jako pewnego rodzaju tajny szyfr, a interpretacje snu jako dzieło jego odcyfrowania. Aby zinterpretować marzenie senne, musimy rozłożyć je na części, burząc w ten sposób jego na wpół logiczną kolejność. Szukamy zatem skojarzeń, jakie pociągną za sobą poszczególne elementy snu i podstawiamy myśli, które przychodzą nam do głowy, w miejsce tego, co nam się śniło. Jeśli zgromadzimy myśli, jakie nasunęły się nam w drodze wolnych skojarzeń, docieramy do nowego tekstu, wykazującego wewnętrzną spójność i logikę oraz wyjawiającego nam prawdziwe znaczenie snu.
Jeśli nie chciał przejrzeć, musi pozostać ślepy, ponieważ nikt nie dostrzeże prawdy poza nim.
Co zatem jest - zdaniem proroków - celem człowieka?Żyć na nowo w pokoju i harmonii ze swymi bliźnimi, ze zwierzętami, z ziemią. Ta nowa harmonia różni się od tej rajskiej.
Człowiek może osiągnąć dopiero wtedy, gdy rozwijając się stanie się w pełni istotą prawdziwie ludzką, gdy pozna prawdę i będzie postępował sprawiedliwie, gdyż władzę swojego rozumu doprowadzi do granic, gdzie będzie się mógł uwolnić od więzów nałożonych przez człowieka i od więzów irracjonalnej konieczności.
Jest to jeden z tych doniosłych snów, w których podejmuje się decydujący krok odchodząc od choroby umysłowej. Wprawdzie pacjent jeszcze nie wyzdrowiał, ale doświadczył najważniejszej rzeczy poza przyjściem do zdrowia, przeżywając jasną i żywą wizję życia, w którym nie jest ściganym przestępcą, lecz wolnym człowiekiem.
Uzmysławia on także sobie, że aby tam dotrzeć, musi przeprawić się przez rzekę, odwieczny i powszechny symbol ważnej decyzji, rozpoczęcia nowej formy istnienia - narodzin czy śmierci - porzucenia jednej postaci życia, na rzecz innej. Wizja miasta to spełnienie, lecz jest to życzenie racjonalne; wyobraża ono życie; pochodzi od śniącego, ale tej części, która została ukryta i oderwana, ale tej jego części, która została ukryta i oderwana od niego samego. Wizja ta jest realna, równie realna jak to wszystko, co jego wzrok dostrzega w ciągu dnia, prócz tego, że nadal potrzebna mu samotność i wolność egzystencji sennej, aby się w tym upewnić.
Marzenia senne, aby je w pełni zrozumieć, należy rozważać w kategoriach reakcji na jakieś istotne wydarzenie, które nastąpiło, zanim pojawił się ów sen.
Jeżeli prawdą jest, że zdolność do dziwienia się jest początkiem mądrości, to prawda ta stanowi smutny komentarz do mądrości współczesnego człowieka.
Najbardziej zasadniczy element kultury, język, jest warunkiem wstępnym wszelkich ludzkich osiągnięć. Słusznie nazwano człowieka zwierzęciem tworzącym symbole, gdyż pozbawieni zdolności mówienia, nie zasługiwalibyśmy chyba na miano istoty ludzkiej.
Ale każda funkcja człowieka zależy od jego styczności z zewnętrznym światem. Uczymy się myśleć obserwując innych i słuchając ich nauk.
Rozwijamy nasze emocjonalne, intelektualne i artystyczne zdolności pod wpływem kontaktu z zasobem osiągnięć naukowych i artystycznych stworzonych przez społeczeństwo. Uczymy się kochać i troszczyć o innych dzięki styczności z nimi oraz uczymy się powściągać popędy wrogości i egoizmu przez miłość do innych albo przynajmniej z bojaźni przed nimi.
W stanie czuwania myśli i uczucia są nastawione przede wszystkim na wyzwanie - zadanie opanowania naszego środowiska, przeobrażenia go, obrony przed nim. Utrzymanie się przy życiu jest zadaniem człowieka czuwającego; podlega on prawom, które rządzą rzeczywistością. Znaczy to, że musi on myśleć kategoriami czasu i przestrzeni i że jego myśli podlegają prawom czasoprzestrzennej logiki.
(SEN) Nurtujące ją uczucie to nie jakiś realistyczny strach, lecz pewien chorobliwy niepokój. Matka już jej w niczym nie zagraża; w rzeczywistości nie zagraża jej nikt
i nikt nie może jej zaszkodzić. Niemniej śniąca odczuwa przerażenie i przerażenie to toruje sobie drogę w marzeniu sennym (...) Jest to pragnienie, aby mieć matkę opiekunkę
lecz gdy matka, zamiast pomóc, patrzy na nią złośliwie, śniącą nawiedza paniczny strach. To właśnie ta nurtującą tęsknota za miłością i opieką matki każe jej się obawiać tej kobiety. Gdyby zupełnie nie odczuwała braku matki, wcale by się jej nie lękała. Ale ważniejsze niż te tęsknoty za matczyną miłością i opieką są inne pragnienia bez których jej obawa przed matką straciłaby rację dalszego istnienia: żądza zemsty, chęć zwrócenia uwagi ojca na fakt, iż jego żona jest złą kobietą, pragnienie aby go jej odebrać. Nie dlatego, że tak bardzo kocha swego ojca ani fiksacji (...) lecz wskutek głębokiego upokorzenia zrodzonego z wczesnej porażki i z poczucia, że tylko przez zniszczenie matki odzyska godność i pewność siebie.
Dlaczego to wczesne upokorzenie okazało się i okazuje się tak trudne do wykorzenienia, dlaczego żądza zemsty i tryumfu jest tak nieprzezwyciężona...
Strażnik, który pilnuje więźnia, staje się niemal w równym stopniu więźniem co i sam uwięziony.
Elita, która musi sprawować nadzór nad tymi, którzy nie należą do wybranych, staje się więźniem swych własnych dążności restrykcyjnych.
Tak więc umysł ludzki, zarówno rządzonych, jak i rządzących, zbacza od swego istotnie ludzkiego celu, podlegającego na humanitarnym myśleniu i odczuwaniu, używaniu i rozwijaniu właściwych człowiekowi władz rozumu i miłości, których niepełny rozwój przyprawia ludzi o duchowe kalectwo.
Przy takim odchyleniu i wypaczeniu ulega zwichnięciu charakter człowieka. Zaczynają brać w nim górę dążenia sprzeczne z interesem prawdziwie ludzkiej natury.
Tkwiące w nim siły miłości ulegają zubożeniu, rodzi się chęć władzy nad innymi. Jego wewnętrznie poczucie bezpieczeństwa maleje, a to popycha go do szukania kompensacji w namiętnej żądzy sławy i prestiżu. Traci poczucie godności i prawości i zmuszony jest przeobrazić się w rodzaj towaru, czerpiącego poczucie własnej ambicji.
Jest to jeden z tych doniosłych snów, w których podejmuje się decydujący krok odchodząc od choroby umysłowej. Wprawdzie pacjent jeszcze nie wyzdrowiał, ale doświadczył najważniejszej rzeczy poza przyjściem do zdrowia, przeżywając jasną i żywą wizję życia, w którym nie jest ściganym przestępcą, lecz wolnym człowiekiem.
Uzmysławia on także sobie, że aby tam dotrzeć, musi przeprawić się przez rzekę, odwieczny i powszechny symbol ważnej decyzji, rozpoczęcia nowej formy istnienia - narodzin czy śmierci - porzucenia jednej postaci życia, na rzecz innej. Wizja miasta to spełnienie, lecz jest to życzenie racjonalne; wyobraża ono życie; pochodzi od śniącego, ale tej części, która została ukryta i oderwana, ale tej jego części, która została ukryta i oderwana od niego samego. Wizja ta jest realna, równie realna jak to wszystko, co jego wzrok dostrzega w ciągu dnia, prócz tego, że nadal potrzebna mu samotność i wolność egzystencji sennej, aby się w tym upewnić.
Sen zdejmuje kostium okoliczności, obdarza nas bezlitosną wolnością, tak że każda chęć ponagla do czynu. Bystry człowiek tłumaczy swe sny mając na względzie samopoznanie; nie zajmują go jednak szczegóły, lecz charakter snu.
Zjawy, jakie się w snach pojawiają, zwiemy wprawdzie tworem naszej wyobraźni, lecz poczynają one sobie jak buntownicy strzelający do swego dowódcy; wykazują tym samym, że każdy czyn, każda myśl, każda sprawa jest dwubiegunowa, a w działaniu zawiera się przeciwdziałanie. Jeśli uderzam, uderzenie spada także na mnie, jeśli ścigam, jestem także ścigany. Mądre, czasami zaś budzące grozę wskazania podsuwa w nich człowiekowi jakaś całkiem nieznana inteligencja. Zaskakujące go nieraz w życiu zarówno słuszność, jak i doniosłość tej fantasmagorii. Nieraz może się wydawać, że pękły okowy świadomości i osiągnięto swobodniejszy sposób wyrazu.
We wszystkich epokach sny nosiły często proroczy charakter. Dojrzewają w nich bowiem częstokroć przekonania, które nie zostały jeszcze świadomie sformułowane, lecz elementy ich już sobie przyswoiliśmy [...] Czemuż zatem symptomy, wróżby, przeczucia nie miałyby być, jak mówiono, oznakami duszy?