cytaty z książki "Miecz Przeznaczenia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Kici, kici koteczku - powiedział wiedźmin.
Kot nieruchomiejąc spojrzał na niego złowrogo, położył uszy i zasyczał, obnażając kiełki.
- Wiem - Geralt kiwnął głową. - Ja ciebie też nie lubię. Żartowałem tylko.
Bo wiem, że by złączyć dwoje ludzi, samo przeznaczenie nie wystarczy. Trzeba czegoś więcej niż przeznaczenie.
Ano cóż, paskudny otacza nas świat - mruknął wreszcie. - Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Dobra nam trzeba.
Wątpliwości. Tylko zło, panie Geralt, nigdy ich nie ma.
Wiesz Ciri, jak człowiekowi utną głowę, to można od tego umrzeć.
Cel jest na końcu każdej drogi. Każdy go ma. Nawet ty, chociaż wydaje ci się, że jesteś taki inny.
Miłość to nie tylko znaczy brać. Trzeba też umieć rezygnować.
- Wiesz, na czym polega twój problem? Tobie wydaje się, że jesteś inny. Ty obnosisz się z innością, z tym, co uważasz za nienormalność. Ty się z tą nienormalnością nachalnie narzucasz, nie rozumiejąc, że dla większości ludzi, którzy myślą trzeźwo, jesteś najnormalniejszy pod słońcem i oby wszyscy byli tacy normalni.
- Chybaś oszalał, Jaskier - wiedźmin przechylił się w kulbance. - Chybaś oszalał ze strachu, jeśli mogłeś pomyśleć, że cię zostawię.
- Był sobie pewnego razu... kot - zaczął. - Taki zwykły, pręgowaty myszołowca. I pewnego razu ten kot poszedł sobie, sam jeden, na daleką wyprawę do strasznego, ciemnego lasu. Szedł... Szedł... Szedł...
- Nie myśl sobie - mruknęła Ciri, przytulając się do niego - że zasnę, zanim on dojdzie.
Jak zdziczały kot, w którego wszyscy ciskają kamieniami,
mruczysz, zadowolony, bo oto znalazł się ktoś, kto nie boi się cię pogłaskać.
-Ty co myślałeś, Geralt? Że poplotkujemy wesoło, że powspominamy dawne czasy? Że może na zakończenie pogawędki pójdziemy na wóz i pokochamy się na kożuchach, ot tak dla odświeżenia wspomnień, co?
Geralt, nie będąc pewien, czy czarodziejka magicznie czyta w myślach, czy wyłącznie trafnie zgaduje, milczał, uśmiechając się krzywo.
(...)jedno, co można zrobić, to podejść do rzeczy filozoficznie, czyli powiedzieć sobie: "Srał to pies". To jest handel, raz się zyska, raz się straci.
Czym jest prawda? Zaprzeczeniem kłamstwa? Czy stwierdzeniem faktu? A jeżeli fakt jest kłamstwem, czy jest wówczas prawdą?
Musimy się rozstać, by się wzajemnie nie skrzywdzić. My, przeznaczeni sobie. Stworzeni dla siebie. Szkoda. Ten lub ci, którzy tworzyli nas dla siebie, powinni zadbać o coś więcej. Samo przeznaczenie nie wystarcza, to zbyt mało. Trzeba czegoś więcej.
Wróci wiosna, deszcz spłynie na drogi / Ciepłem słońca serca się ogrzeją / Tak być musi, bo ciągle tli się w nas ten ogień / Wieczny ogień, który jest nadzieją.
Zapachniało powiewem jesieni,
Z wiatrem zimnym uleciał słów sens.
Tak być musi, niczego nie mogą już zmienić
Brylanty na końcach Twych rzęs.
Tam, gdzie mieszkasz już biało od śniegu,
Szklą się lodem jeziora i błota.
Tak być musi, już zmienić nie może niczego
Zaczajona w Twych oczach tęsknota.
Wróci wiosna, deszcz spłynie na drogi,
Ciepłem słońca serca się ogrzeją.
Tak być musi, bo ciągle się tli w nas ogień,
Wieczny ogień, który jest Nadzieją.
Znam takie, które ładniej odmawiają niż ona daje.
Jesteśmy stworzeni dla siebie - szepnęła - Może przeznaczeni sobie? Ale przecież nic z tego nie będzie. Szkoda, ale gdy nastanie świt, rozstaniemy się. Nie może być inaczej. Musimy się rozstać, by się wzajemnie móc skrzywdzić. My, przeznaczeni sobie. Stworzeni dla siebie. Szkoda. Ten lub ci, którzy tworzyli nas dla siebie powinni zadbać o coś więcej. Samo przeznaczenie nie wystarcza, to zbyt mało. Trzeba czegoś więcej. Wybacz mi. Musiałam Ci to powiedzieć.
Wiedźmin pokiwał głową. Kryteria, na podstawie których kobiety oceniały atrakcyjność mężczyzn, nie po raz pierwszy stanowiły dla niego zagadkę.
Ale, jak mówiłam, to nie baśń, ale życie, które sami musimy zapełniać sobie momentami szczęścia, bo na los i jego uśmiechy liczyć, jak wiesz, nie można.
Jadę za tobą, Yen, bo zaplątałem, zawęźliłem uprząż moich sań w płozy twoich. A dookoła mnie zamieć. I mróz. Zimno
Hej, ty tam! – zaryczał, biorąc się pod boki. – Smoku chędożony! Słuchaj, co ci rzeknie herold! Znaczy się ja! Jako pierwszy honorowo weźmie się za ciebie obłędny rycerz Eyck z Denesle! I wrazi ci kopię w kałdun, wedle świętego zwyczaju, na pohybel tobie, a na radość biednym dziewicom i królowi Niedamirowi! Walka ma być honorowa i wedle prawa, ziać ogniem nie lza, a jeno konfesjonalnie łupić jeden drugiego, dopokąd ten drugi ducha nie wyzionie albo nie zemrze! Czego ci życzymy z duszy, serca! Pojąłeś smoku?
- Skrzywdziłam cię?
- Trochę.
- Zacznie się na nowo?
- Nigdy się nie skończyło.
Tak. Czuję się poniżona, poniżona tym, że wszystko ci wyznałam, zapominając o godności, która każe cierpieć w milczeniu. Tym, że moim wyznaniem wprawiłam cię w zakłopotanie. Czuję się poniżona tym, że jesteś zakłopotany. Ale ja nie mogłam inaczej. Jestem bezsilna. Zdana na łaskę, jak ktoś złożony chorobą. Zawsze bałam się choroby, momentu, w którym będę słaba, bezsilna, bezradna i samotna. Zawsze bałam się choroby, zawsze wierzyłam, że choroba byłaby najgorszym, co mogłoby mnie spotkać...
Ależ ja mam paskudny uśmiech, pomyślał Geralt, sięgając po miecz. Ależ ja mam paskudną gębę. Ależ ja paskudnie mrużę oczy. Więc tak wyglądam? Zaraza.
Nad ranem, jeszcze w ciemnościach, do biwaku podkradł się głodny i wściekły wilkołak, ale zobaczył, że to Jaskier, więc posłuchał chwilę i poszedł sobie.
Nie prowadzi się wojen, by niszczyć. Wojny prowadzi się z dwóch powodów. Jednym jest władza, drugim pieniądze.
- Czy ty masz cel będący na końcu drogi?
- Mam.
- Szczęściarz.
- To nie jest sprawa szczęścia, Geralt. To jest sprawa tego, w co wierzysz i czemu się poświęcisz.