cytaty z książki "Zatrute studnie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W długich wędrówkach po salach Ratusza zatrzymuję się niekiedy przed wielkim zwierciadłem,lecz prawie nigdy nie widzę własnego odbicia,zawsze mam wrażenie ,że stoję za czyimiś plecami-proszę mnie dobrze zrozumieć!. Odbicie,które widzę,należy do kogoś obcego,kogoś nieznajomego,tylko oczy wydają się moje.Takie zjawisko nasuwa mi przypuszczenie,że lustro,w którym się przeglądam,musi być stare i zniszczone,stąd zniekształcenie mej podobizny.Lecz,gdy uświadomię sobie brak łączności z odbiciem,gdy uprzytomnię,że zawsze stoję za czyimiś plecami,zaś ze szklanej tafli spoglądają na mnie smutne i pełne wyrzutu psie oczy,jestem pewny,że to nie wina zwierciadła,lecz,że z całą pewnością dokonuje się we mnie jakaś przemiana.Odbicie,które widzę,jest z całą pewnością moje,to zaś,że wydaje mi się obce,należy tłumaczyć tym,iż jeszcze nie przyzwyczaiłem się widzieć siebie w tej postaci,jeszcze pamiętam dawne swoje rysy...
Poza tym jestem pozbawiony wszystkiego -
siły fizycznej,rozumu,odwagi,heroizmu,
chęci posiadania władzy,egoizmu,
bezwzględności..mógłbym wyliczać długo wszystkie zalety i wady charakteru człowieka ! Lecz nie jestem pozbawiony jednego-serca i poczucia sprawiedliwości.Może to zaleta dość prymitywna,lecz prawdziwa,niczym nie skażona.Poczucie sprawiedliwości i miłosierdzia to moje dwie największe zalety.Z narażeniem własnego życia stanę w obronie krzywdzonego człowieka czy zwierzęcia.Nie mam wrogów,bo nikogo za wroga nie uznaję.Jeśli czasami jestem na kogoś rozgniewany i pragnę zemsty lub odwetu,wystarczy abym zobaczył łzy w oczach swego przeciwnika.Wtedy całą winę biorę na siebie.
-Może umarła ?-pytałem pełen niepokoju,lecz służąca przecząco kręciła głową,ciotka zaś powiedziała :
-Ona chyba nigdy nie umrze. Jest zasuszona jak mumia.Tacy ludzie żyją długo,a kiedy znikają niepostrzeżenie,nie jesteśmy pewni czy zabrała ich śmierć,czy może zaschnięci wiszą w którymkolwiek kominie i wędzą się w dymie jałowcowym. Kiedyś w pewnym dymniku zduni znaleźli zasuszonego starca-był malutki i pomarszczony jak wędzona gruszka,przeźroczysty jak bursztyn.Sama widziałam!
Oto boski kuglarz,oto sztukmistrz niedościgniony!. Nie rozpaczajmy,gdy odchodzi od nas albo gdy się spala,gaśnie i popieleje,gdyż powróci do nas jak księżyc,by po nocach ciemności oświetlić i iluminować nasze sny,puste i wymiecione jak pustynie biblijne,zasypywane bez ustanku żółtym i mdłym aż do nudności lotnym piaskiem,który układa się pod naszymi powiekami w jednostajne fale martwych oceanów,lub jak Feniks odrodzi się z zimnych,kruszących się w palcach popiołów,aby nas zakrzywionym palcem świętej ironii łaskotać i drapać,aż zaczniemy się śmiać wielkim śmiechem,co rozgrzeje nasze serca i zapali iskierki radości.Oto jest Burmistrz przemądry,
astronom i kuglarz,aptekarz i reżyser wielkiego teatru absurdu,nonsensu i śmiechu!...