cytaty z książki "Reguły gry"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Proszę dotknąć, przecież nie ugryzie. To jakby samo
niebo wzięło pana w objęcia.
Carney myślał o nich z wdzięcznością, o samotnych staruszkach w mieszkaniach z przechodnimi pokojami i wypaczoną podłogą lub w słabo oświetlonych norach: emerytowani kierowcy autobusów szukający nowych foteli, w których mogliby jeść zupę przy typowaniu gonitw, dawni kasjerzy piorący bieliznę w pralniach samoobsługowych, tęskniący za czymś, na czym mogliby oprzeć zmęczone nogi. Zapomniani. Nigdy się nie targowali, wkurzeni wprawdzie, że
muszą naruszyć zaskórniaki, a jednak dumni z tego, że mają
gotówkę w kieszeni.
- Zrobiło się tak źle, że bałem się wynajmować ludziom
te lokale – powiedział Bongiovanni.
- Ja sobie radzę – odrzekł Carney.
Właściciel zmierzył go spojrzeniem mówiącym „Nigdy
dotąd nie spotkałem takiego Murzyna”, co dla Carneya nie
było nowym doświadczeniem. Przeciwnie, miał wrażenie,
że w dzisiejszych czasach takie spojrzenia widuje częściej,
i to wszędzie. Za ladą w knajpie, w lokalu wyborczym. „Za
chwilę czarni zaczną z powodzeniem handlować meblami
na Harlemie”.
-Ludzie dzwonią do ciebie przez całą dobę, „bo woda
jest za zimna”, „ogrzewanie za słabe” albo „żona mnie nienawidzi”.
- Tak – odparł Carney. Zamierzał upaść się na skargach
i żalach lokatorów, jakby były wielkim krwistym stekiem
z ziemniakami.