cytaty z książki "Krok trzeci"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wiedziała, że łatwiej pomaga się innym, niż samemu sobie.
Najprostsza z możliwych odpowiedzi często była tą najlepszą.
Ludzie nie będą ciebie szanowali, jeśli ciągle będziesz im padać do stóp.
Terapia nauczyła mnie, że nie mogę brać wszystkiego do siebie.
Chciałaby żyć w świecie, gdzie mężczyźni nie nadinterpretują słów, a wyjście na kawę to nie zaproszenie do łóżka.
A wystarczyło, żebyś nie zachowała się jak durna baba i pomyślała o sobie.
Kiedy ludzie ciągle myślą, że jesteś zapracowana, mniej zawracają ci dupę. Zapamiętaj to.
- Magda, kochana. - Przysunęła się. - Wiesz, że mi na tobie zależy. Uspokój się.
Jedyne słowa, które nie działają tak, jak powinny. Na nikogo, a przynajmniej na nikogo, kogo Magda poznała w swoim życiu. Mówienie o uspokojeniu się do kogoś, kto był na granicy szaleństwa, mogło mieć tylko jeden skutek.
Odwrotny.
Magda nikomu źle nie życzyła. No, może z wyjątkiem osób, które rachunki opłacają na poczcie.
Kobiety zawsze traktowano jak te, które rozbijają małżeństwa, bo rozłożyły nogi przed facetem (...) Mężczyzn jakoś nikt nie obwiniał o to, że wpychają do się do każdej chętnej dziury.
(...) kłamstwo ma swoje dobre strony. Uczciwość nie popłaca, a już na pewno nie wtedy, kiedy chce się utrzymywać z kimś zdrowe stosunki.
Magda wierzyła w to, że w chwili śmierci po prostu gaśnie światło.
Agresji nie da się stłamsić głaskaniem po głowie. Potrzeba pierwotnej siły. Za walkę z przemocą należy zabrać się u jej podstaw, a nie w chwili kiedy ta już eskaluje. Tutaj nie ma miejsca na półśrodki.
Wierzyła w małżeństwo. Nie w dwie pasujące do siebie połówki owocu, bo to akurat nigdy jej nie interesowało. Wierzyła w partnerstwo oraz szczerość. Dwa fundamenty zdrowego związku, a teraz oba z nich popękały i zaczęły się kruszyć, choć równie dobrze mogły być już zupełnie zburzone, a Magda tego nie widziała.
Powielanie schematów narzuconych jeszcze w dzieciństwie stanowiło trzon społeczeństwa. Bardzo chorego społeczeństwa, które chodziło na terapię, by nie powielać błędów rodziców na swoich pociechach, ale traumatyzować je na nowe, nieznane jeszcze sposoby. Wtedy ich dzieci będą mogły pójść w przyszłości na swoją terapię, a cała zabawa zacznie się od nowa.
(...) Ludzie mają niezrozumiałą dla niej potrzebę współdzielenia żalu. Grupowego opłakiwania i umartwiania się.
Miała się za dorosłą kobietę. Pewną siebie i swojej wartości, a wystarczała jedna sytuacja, jeden problem, a ponownie stawała się małą dziewczynką. Tą, którą ciągano za warkocze, kazano się ładnie uśmiechać do zdjęć i ciągle, na każdym kroku oceniano.
Początkowe lata życia, kiedy człowiek jest wystawiony na jedną, słuszną drogę życiową wybieraną mu przez rodziców, kształtują go jako osobę.
Wokół nich nagle pojawiło się kilka ciekawskich twarzy. Głównie kobiecych, bo niezależnie od tego, kogo szuka wkurzona żona, męski mózg od razu wysyła sygnał do nóg, żeby oddalić się z miejsca zdarzenia. Tak na wszelki wypadek, aby nie oberwać rykoszetem. Nawet podziwiała ten instynkt samozachowawczy w najczystszej postaci.
(...) akurat prognozę pogody mogła równie dobrze tworzyć sama, bo zazwyczaj opierała się na szansach pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, że będzie padać.