cytaty z książki "Outpost 2"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to że wszystkie okna w wagonach są zamalowane farbą, ślepe. Ale tu i ówdzie są popękane i rozbite, podziurawione przez kule. I przez dziury widać kraty. Okna są okratowane od wewnątrz, jakby ten pociąg przewoził jakieś zwierzęta albo więźniów. Ale jeśli więźniów, to takich, którzy lepiej żeby nie wiedzieli, dokąd ich wiozą, dlatego okna w wagonach zamalowano.
Pułkownik Surganow, o wyglądzie rzeźnika, a w rzeczywistości szef kontrwywiadu, kiwa głową ze smutkiem.
- A wiesz cokolwiek o zadaniu, które miał wykonać setnik Krigow?
- Nie, panie pułkowniku! - odpowiada zgodnie z prawdą Lisicyn.
Rzeźnik patrzy na niego uważnie i dobrodusznie.
- Setnik Krigow stanął na czele ekspedycji, którą imperator posłał na nasze wschodnie rubieże. Za Wołgę.
- Do buntowników?
- No... Sądziliśmy, że od dawna żadnych buntowników tam już nie ma. Pozdychali, albo się wyszumieli... Tyle lat minęło. Ani widu, ani słychu.
- Tak jest.
- Ale ekspedycja Krigowa przepadła bez wieści. A byli tam wyborowi żołnierze. (...)
- Co gorsza, mamy informacje, że przeciwko nam zbuntowała się placówka graniczna, ostatnia stacja na tej linii kolejowej. Jarosław.
- Bunt? Z jakiego powodu?
- A tak. My tu... Przegapiliśmy sprawę. Z powodu perturbacji... Nie rozwiązaliśmy na czas problemu z zaopatrzeniem... (...) osobiście dopuszczam też inny powód. Gorszy. Penetracja przez prowokatora z drugiego brzegu Wołgi. Tak czy inaczej... Chcielibyśmy powierzyć ci, bracie, tę sprawę.
- A co? Chcieliśmy żyć sami, bez Moskwy. Mogli nam odpuścić?
- Bez przeszłości nie ma przyszłości. Dąb ma silne korzenie, dlatego jest taki mocny, dlatego żyje dłużej od innych drzew i ma rozłożyste konary. Gdyby nie trzymał się tak gleby korzeniami, jego pień nie uniósłby takiego ciężaru, byle wietrzyk by go powali.
Domy stojące wokół pociągu są puste, niektóre okna są zamknięte, inne otwarte na oścież, trzaskają okiennicami. Nikt z nich nie wygląda, nikogo to groźne kozackie wojsko nie obchodzi. Flaga imperium łopocze, nadyma się na wietrze.
Domy stojące wokół pociągu są puste, niektóre okna są zamknięte, inne otwarte na oścież, trzaskają okiennicami. Nikt z nich nie wygląda, nikogo to groźne kozackie wojsko nie obchodzi. Flaga imperium łopocze, nadyma się na wietrze.
Są sytuacje, w których lepiej być statystą niż grać główną rolę.
-Trzeba na powrót zjednoczyć wszystko to, co zostało utracone; to nasz obowiązek.
- obowiązek? Wobec kogo?
- wobec naszych ojców!
- wobec ojca masz tylko jeden obowiązek: przeżyć go, żeby to nie on musiał ciebie grzebać! - wzdycha kierownik pociągu. - A w tych podbojach chodzi o coś innego.
- Niby o co? - Lisicyn próbuje rozciągnąć usta w ironicznym uśmieszku.
- Po prostu o to, żeby podbijać. Rosji o nic innego nie chodzi, jak tylko o to, żeby stawać się większą. Wszystkie ofiary, wszystkie wyrzeczenia były zawsze tylko po to. Żeby dalej rosnąć. Po co cierpimy? Żeby naszym ojcom nie było za nas wstyd: zobaczcie ile się nachapali. A na co ci ojcowie tyle chapali? Po co to życie w głodzie, stanie w kolejkach? Żeby dziadom nie było za nich wstyd. A po co dziadom było tyle ziemi? Po co dziadowie znosili strach, tracili życie na frontach, ginęli w obozach? Żeby pradziadów nie było za nich wstyd: za ich czasów to ho, go! - ile ziemi wzięli! Bo przecież nie ma innego uzasadnienia. Trzeba rosnąć i tyle, a resztę niech czort...
Kierownik pociągu gładzi się po wolu.
- A po chuj nam, że tak spytam tyle ziemi? Co z nią zrobić?
- Przekazać dzieciom - odpowiada Lisicyn. - zresztą w ogóle co to za gadanie!