cytaty z książki "Świat zaginiony"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
,, Umysły, charaktery, dusze - im człowiek dłużej żyje, tym wyraźniej widzi jak się od siebie różnią.
Niestety, pycha bywa ukarana! Słaby promyk duszy, który pogłębił we mnie ufność we własne siły, tejże nocy doprowadził mnie do najokropniejszej przygody w życiu, zakończonej takim nerwowym wstrząsem, że włosy jeżą mi się na głowie, ilekroć o tym pomyślę.
- A więc przyrzekam.
- Słowo honoru?
- Słowo honoru.
Jego zuchwałe oczy patrzyły podejrzliwie.
- A co ja wiem o pańskim honorze?
- Doprawdy - zawołałem gniewnie - Pan sobie za dużo pozwala! Nikt jeszcze tak mnie nie obraził.
- Teraz proszę powiedzieć, co mi pani zarzuca.
- Kocham innego - odparła.
Z kolei ja zerwałem się z miejsca.
- Tu nie chodzi o konkretną osobę - tłumaczyła śmiejąc się z mej przerażonej miny - tylko o ideał. Nigdy jeszcze nie spotkałam takiego mężczyzny, o jakim myślę.
Szczęśliwym trafem odkryliśmy na czas, że obaj profesorowie byli jak najgorszego zdania o doktorze Illingworth z Edynburgu. Od tej chwili ten szkocki zoolog stał się naszą niezawodną deską ratunku. W każdej napiętej sytuacji wystarczyło tylko wymienić jego nazwisko, by nasi uczeni zapomnieli o kłótni i w chwilowej zgodzie napadli na wspólnego wroga.
- List wysłany stąd z pańskim adresem przychylnie go usposobi.
- Przyleci do nas z awanturą i zdemoluje redakcję.
Miłosierna natura sprawiła, że umysł ludzki nie może zajmować się dwiewa rzeczami jednocześnie: gdy zaprzątają go naukowe zagadnienia, zapomina o sprawach czysto osobistych.
Dziwną tajemnicą naszego wieku jest, że ludzie, którzy mają coś do powiedzenia, nie chcą dołożyć starań, by ich słyszano.
- Pan chyba wie - zaczął zaginając kolejno palce u ręki - że wskaźnik czaszkowy jest czynnikiem stałym?
- Naturalnie - odparłem.
- I że telegonia ciągle jest sub judice?
- Bez wątpienia.
- I że plazma zarodkowa różni się od jaja partenogenetycznego?
- No tak! - wykrzyknąłem wniebowzięty własnym zuchwalstwem.
- Ale czego to dowodzi? - pytał dalej uprzejmie Challenger.
- Rzeczywiście, czego to dowodzi? - mruknąłem.
- Mam panu powiedzieć? - zagadnął tonem łagodnej perswazji.
- Bardzo proszę.
- To dowodzi - ryknął w przystępie nagłej furii - że pan jest najwstrętniejszym oszustem w Londynie... podłą, dziennikarską żmiją. Człowiekiem bez wykształcenia i krzty przyzwoitości.