cytaty z książki "Ziemia, planeta ludzi"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wówczas dopiero będziemy szczęśliwi, kiedy uświadomimy sobie swoją rolę, choćby najskromniejszą. Wówczas dopiero będziemy mogli żyć w spokoju i umrzeć w spokoju, gdyż to, co daje sens życiu, daje także sens śmierci.
Być człowiekiem to właśnie być odpowiedzialnym. To znać uczucie wstydu w obliczu nędzy, nawet tej nędzy, której nie jesteśmy winni. To odczuwać dumę ze zwycięstwa odniesionego przez kolegów. To czuć, kładąc swoją cegłę, że się bierze udział w budowaniu świata.
Odległość nie jest miarą oddalenia.Parkan jednego z naszych ogrodów może zamykać w sobie więcej tajemnic niż mur chiński, a dusza dziewczęcia jest czasem lepiej osłonięta milczeniem niż oazy Sahary zwałami swoich piasków.
Wydaje się, że doskonałość osiąga się nie wtedy, kiedy nie można już nic dodać, ale raczej wtedy, gdy nie można nic ująć.
Istotnie, kto walczy jedynie dla dóbr materialnych, nie zbiera nic, dla czego warto by żyć.
Dopiero wtedy oddychamy, kiedy jesteśmy związani z naszymi braćmi wspólnym celem znajdującym się poza nami, a doświadczenie uczy, że kochać to nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem, ale patrzeć razem w tym samym kierunku.
Bo boli mnie nie ta bezkształtność, to wymięcie i ta brzydota, lecz w każdym z tych ludzi zamordowany Mozart.
Niczego nie żałuję. Grałem i przegrałem. TO należy do mojego zawodu. Ale wdychałem wiatr bezkresnych mórz.
Stary urzędniku, mój towarzyszu podróży, nigdy nikt nie otworzył ci drzwi do wolności i nie ty odpowiadasz za to. Zbudowałeś swój spokój zalewając cementem, jak termity, wszystkie wyloty i wzloty do światła. Zwinąłeś się w kłębek w swoim bezpieczeństwie mieszczańskim, w swoich nawykach, w dławiącym rytuale życia na prowincji, wzniosłeś ten skromny szaniec przeciwko wiatrom, przypływom i gwiazdom. Nie chcesz przejmować się wielkimi problemami, dość trudu kosztuję cię już wysiłek, by zapomnieć swoją kondycję człowieka. Nie jesteś mieszkańcem wędrownej planety, nie zadajesz sobie pytań, na które nie ma odpowiedzi: jesteś mieszczuchem z Tuluzy. Nikt nie ujął cię za ramiona, zanim jeszcze nie było za późno. Teraz glina, z której powstałeś, wyschła i stwardniała, nikt już nie dobudzi się w tobie muzyka, poety czy astronoma, którzy cię może zamieszkiwali kiedyś.
Wszystko jest w człowieku paradoksalne, wiadomo.
Nie można stworzyć sobie starych przyjaźni
W świecie, gdzie życie tak naturalnie łączy się z życiem, gdzie kwiaty nawet w powiewie wiatru łączą się z kwiatami, gdzie łabędź zna wszystkie łabędzie, tylko ludzie budują sobie samotność.
Aby pojąć świat dzisiejszy, używamy języka, który został ustanowiony dla świata wczorajszego. I jeśli mamy wrażenie, że dawne formy życia lepiej odpowiadają naszej naturze, to dlatego tylko, że lepiej odpowiadają naszym środkom wyrazu.
Miłość to nie patrzeć jedno na drugie, lecz patrzeć razem w tym samym kierunku.
W rzeczywistości nikt nigdy nie zastąpi utraconego towarzysza... Nie można sobie stworzyć dawnych kolegów. Nic nie zrównoważy skarbu tych wspólnych wspomnień, tylu razem przeżytych złych chwil, tylu wzajemnych waśni, pogodzeń i odruchów serca. Nie odbudowuje się wielkich przyjaźni. Jeżeli posadzimy dąb, nie możemy spodziewać się rychłego schronienia pod jego listowiem.
Po co się nienawidzić? Jesteśmy solidarni, unoszeni przez tą samą planetę, jesteśmy załogą tego samego statku. I choć to dobrze, że cywilizacje przeciwstawiają się sobie, co sprzyja narodzinom nowych syntez, potwornością jest, że się wzajemnie pożerają.
Nie chodzi o to, aby żyć niebezpiecznie. Ta formułka jest pretensjonalna. Nie lubię toreadorów. Nie kocham niebezpieczeństwa. Wiem, co kocham: życie.
Kolegami są tylko ci, którzy związani jedną liną wspinają się na ten sam szczyt.
Ziemia więcej mówi nam o nas niż wszystkie książki. Bo stawia nam opór. Mierząc się z przeszkodą człowiek poznaje siebie.
Mierząc się z przeszkodą człowiek poznaje siebie.
Mam jeszcze w oczach noc mojego pierwszego lotu do Argentyny, ciemną noc, w której migotały tylko - niczym gwiazdy - nieliczne światła rozrzucone na równinie. W oceanie ciemności każda z nich oznaczała cud - świadomość ludzką. W tym domu ktoś czytał, rozmyślał lub otwierał komuś serce. Tam znów kochano. Światła płonęły tu i ówdzie na równinie i żądały należnego im pokarmu. Ale wśród tych żywych gwiazd ileż okien zamkniętych, ileż gwiazd wygasłych, ludzi uśpionych... Starajmy się zbliżyć wzajem. Szukajmy porozumienia z kilkoma z tych świateł rozrzuconych na równinie.
Nie odległością mierzy się oddalenie. Za murem swojskiego ogrodu może się kryć więcej tajemnic niż za murem chińskim, a milczenie szczelniej osłania duszę małej dziewczynki niż złoża piasków oazy na Saharze.
Woda!
Wodo, nie masz ani smaku, ani koloru, ani zapachu, nie można ciebie opisać, pije się ciebie, nie znając ciebie. Nie jesteś niezbędna do życia: jesteś samym życiem. Obdarzasz nas rozkoszą, której niepodobna pojąć samymi zmysłami. Wraz z tobą wracają nam władze, których już się wyrzekliśmy. Z twojej łaski otwierają się w naszym sercu wszystkie wyschłe już źródła.
Jesteś największym bogactwem, jakiej istnieje na świecie. Jesteś największą czułością, ty, jakże czysta w trzewiach ziemi! Można umrzeć nad źródłem wody magnezjowej. Można umrzeć o krok od słonego jeziora. Można umrzeć mimo dwóch litrów rosy, jeśli rozpuściły się w niej sole. Czysta, nie zgodzisz się na żadną mieszaninę, nieskazitelna, nie zniesiesz żadnego fałszerstwa, jesteś zazdrosnym bóstwem...
Ale obdarzysz nas szczęściem nieskończenie prostym.
Czerwone punkciki świeciły w mroku. Ogniki papierosów, świetlna sygnalizacja rozmyślań.
Tylko Duch, jeśli tchnie na glinę może stworzyć człowieka.
Powołanie pomaga w wyzwoleniu człowieka, ale równie ważne jest wyzwalanie samych powołań.
Wy, których kochałem, żegnam was. To nie moja wina, że ludzkie ciało nie może wytrzymać trzech dni bez wody. Nie wiedziałem, że aż do tego stopnia jestem więźniem studni. Nie przypuszczałem, że moja niezależność jest tak krótkotrwała. Wydaje się nam, że człowiek może iść wprost przed siebie... Wydaje się nam, że człowiek jest wolny... Nie dostrzegamy sznura którym jest przywiązany do studni i niczym pępowina połączony z wnętrznościami ziemi. Jeżeli zrobi krok dalej, umiera...
Ach, cudowność domu polega nie na tym, że zapewnia schronienie, ogrzewa czy daje poczucie posiadania! Ale na tym, że powoli gromadzi w nas zasoby słodyczy. Że składa w głębinach serca tajemnicze złoża, z których wytryskują jak wody źródlane - sny...
Nostalgia to pragnienie nie bardzo wiadomo czego. Obiekt pragnień istnieje, ale brakuje słów, by go określić.
Takie jest prawo życia. Najpierw bogaciliśmy się, latami zadrzewiając przestrzeń życia, ale nastają inne lata, kiedy czas niszczy naszą pracę i wyrywa drzewa z korzeniami. Towarzysze nasi, jeden po drugim, odbierają nam swój cień. I do żałoby naszej wciska się ukryty żal, że się starzejemy.