cytaty z książki "Królestwo popiołów. Część 2"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Najważniejsze na świecie jest to, co mieszka w w naszych sercach. Bez względu na to, dokąd się udasz, bez względu na to, jak daleko, przywiedzie cię do domu".
- Jesteś terytorialna, lubisz dominować, masz skłonności do agresji...
- W sztuce komplementowania kobiet nie masz sobie równych.
Bitwa nie będzie niczym miłym[...] I pewnie nieraz przyjdzie ci zwymiotować. Ale przypomnij sobie wówczas, że twój strach oznacza, że masz coś, o co warto walczyć. Coś, na czym zależy ci tak bardzo, że przegrana to najgorsza rzecz, jaką możesz sobie wyobrazić.
Bądźcie mostem, bądźcie światłem w czasach, gdy żelazo zacznie się topić, a kwiaty będą rosły na polach zbroczonych krwią. Pokażcie to krainie, a wówczas wrócicie do domu.
- Proszę, błagam cię, Lysandro, byś stąd uciekła.
Ta zadarła głowę.
- Innych sojuszników nie prosisz, by uciekli.
- Bo spośród nich wszystkich kocham tylko ciebie.
Asterin uśmiechnęła się szerzej, ucałowała Manon w czoło i powtórzyła szeptem:
-Żyj.
Wtedy usłyszała inne słowa, które wypłynęły spomiędzy jej wspomnień, wypowiedziane kiedyś na dachu Rifthold.
" A co poczniemy, gdy w istocie będziemy iść do przodu, a po drodze będziemy natrafiać na coraz więcej bólu i rozpaczy?".
"Wówczas trzeba będzie bardziej się postarać."
[...]
Do lepszego świata. Świata bez bogów. Bez władców losu. Świata wolności.
Ból rozstania płynął z tego, jak cudowne było ich życie.
,,Najważniejsze na świecie jest to, co mieszka w naszych sercach. Bez względu na to, dokąd się udasz, bez względu na to, jak daleko, przywiedzie cię do domu".
- Pozwolisz mi przepłakać cały dzień w łóżku - odezwała się w końcu - jeśli obiecam, że jutro wezmę się do pracy?
[...]
- Czy mam Ci dostarczyć ciasteczek i czekolady? - zapytał. - Nie chce byś miała wrażenie, że twojemu wylegiwaniu się czegoś brakuje.
- Odnajdę cię - obiecał jej. - Nie wiem, co ma miejsce potem, ale odnajdę cię.
-W każdym życiu.
Była Aelin, a jednocześnie nią nie była.
Była Aelin, ale z drugiej strony była nieskończonością, była wszystkimi światami, była...
Była Aelin. Tylko Aelin.
A co poczniemy, gdy w istocie będziemy iść do przodu, a po drodze będziemy natrafiać na coraz więcej bólu i rozpaczy?
Wówczas trzeba będzie bardziej się postarać.
Aelin, lśniąca intensywniej od śniegu na zewnątrz, uniosła głowę i rozpoczęła ostatni odcinek drogi do domu.
- Kocham cię - powiedział.
Jej piękną twarz wypełnił smutek.
- A ja ciebie. - Wskazała zachodnią bramę i żołnierzy czekających na moment, gdy wrota ustąpią. - Do końca?
Aedion uniósł tarczę i podrzucił miecz, by pozbyć się sztywności, która wkradła się w jego palce.
- Odnajdę cię - obiecał jej. - Nie wiem, co ma miejsce potem, ale odnajdę cię.
- W każdym życiu. - Lysandra pokiwała głową.
- Bądźcie mostem, bądźcie światłem w czasach, gdy żelazo zacznie się topić, a kwiaty będą rosły na polach zbroczonych krwią. Pokażcie to krainie, a wówczas wrócicie do domu.
Manon nie usłyszała tych słów. Nie zwróciła uwagi nawet na to, że Glennis poszła z powrotem do miasta majaczącego za jej plecami.
Klęczała na pobojowisku jeszcze długie godziny z nie odłącznym Abraxosem u boku jakby chciała pozostać z Trzynastką jak najdłużej, choćby jeszcze przez chwilę.
A daleko stąd za zasypanymi śniegiem górami na jałowej równinie przed ruinami ongiś wielkiego miasta zakwitł kwiat.
- Wolałabym lecieć do boju z wami niż nawet z tysiącem Żelaznozębnych - powiedziała Manon, spoglądając każdej w oczy, a potem uśmiechnęła się lekko. - Jutro im pokażemy.
Wszystkie jej towarzyszki uśmiechały się teraz złowieszczo, z dziką odwagą. Jedna po drugiej z szacunkiem dotykały czoła dwoma palcami, a Manon odwzajemniła salut i pochyliła głowę.
- Jesteśmy Trzynastką – oznajmiła. - Póki nas Ciemność nie pochłonie.
Pokonała trzy kolejne stopnie i uklęknęła na ostatnim.
Tylko ten jeden raz podczas swego panowania miała pochylić głowę.
Tylko ten jeden raz miała uklęknąć.
Jej korona. Jej tron. Jej królestwo.
Wszyscy nadal stali , choć Darrow dał znać, by usiedli. A potem rozległy się słowa, wypowiedziane w Starej Mowie, prastare i święte, wymówione bezbłędnie przez starego lorda, który własnoręcznie ukoronował samego Orlona.
- Nie ma już żadnych bogów, którzy mogliby się temu przyglądać,. Nie przyjdą ci też z pomocą, Aelin Galathynius.
Dziewczyna uśmiechnęła się, a Goldryn zapłonął jeszcze mocniej .
- Ja jestem bogiem! - rzekła i rzuciła się na nich.
Przed Manon została Asterin.
Jej zastępczyni, kuzynka i przyjaciółka uśmiechnęła się, a jej oczy lśniły jak gwiazdy.
- Żyj, Manon.
Manon zamrugała. Asterin uśmiechnęła się szerzej, ucałowała Manon w czoło i powtórzyła szeptem:
– Żyj.
Iskra śmiała się, patrząc na bezradną szarpaninę Abraxosa.
Manon rozejrzała się w poszukiwaniu kogokolwiek z Trzynastki, kogokolwiek, kto mógłby ich uratować.
Kto mógłby uratować jego.
Abraxosa, który był dla niej cenniejszy od czegokolwiek innego, za którego oddałaby się Bogini o Trzech Twarzach, gdyby ta na to pozwoliła. Wolałaby, żeby szczęki wywerny Iskry zacisnęły się na jej własnym gardle...
Nadzieja.
Chaol powiedział jej, że niesie nadzieję. Inna nadzieja dorastała w jej łonie.
Nadzieja na lepszą przyszłość. Na wolny świat.
To właśnie nadzieja dziesięć lat temu prowadziła dwie kobiety po przeciwnych stronach kontynentu. Nadzieja kazała matce Yrene pochwycić za nóż i zabić żołnierza, który spaliłby żywcem jej córkę. Nadzieja sprawiła, że Marion Lochan oddała własne życie za uciekającą dziedziczkę tronu.
Dwie kobiety, które nigdy się nie poznały, które świat uznałby za zwykłe i niczym się niewyróżniające. Dwie kobiety, Josefin i Marion, które wybrały nadzieję w obliczu ciemności.
Dwie kobiety, których decyzje podarowały im tę chwilę. Tę szansę.