cytaty z książki "Telefon od anioła"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Najpiękniejsze lata życia to te, które są jeszcze przed nami...
Nie wiem, dokąd mnie los prowadzi, ale lepiej mi się idzie, gdy trzymam cię za rękę." Alfred de Musset
Niektórym ludziom jest pisane się spotkać. Niezależnie od tego, gdzie się znajdują czy dokąd się wybierają, któregoś dnia na siebie wpadną. CLAUDIE GALLAY.
Namiętność jest jak narkotyk, na początku wydaje ci się, że masz ją pod kontrolą, a potem nagle okazuje się, że to ona tobą rządzi.
Żyjemy w przerażających czasach, w których na prawie każde pytanie dość szybko można znaleźć odpowiedź w internecie
Każdy z nas ma swoją opinię na temat samobójstwa. Odwaga czy tchórzostwo? Z pewnością ani jedno, ani drugie. Desperacka decyzja, jaką podejmuje się, gdy człowiek znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Ostatnie rozwiązanie, aby uciec przed najgorszym.
Mężczyźni rozmawiają z kobietami, żeby móc się z nimi przespać. Kobiety przesypiają się z mężczyznami, żeby móc z nimi porozmawiać. Jay Mcinerney.
- [...] tak jak i wielu ludzi, męczy cię twoja strefa cienia. Rozstań się ze swymi duchami, dobrze się poczujesz dopiero wtedy, kiedy zrzucisz z siebie ich ciężar.
- Duchy nie mogą dużo ważyć! [...]
- Ale łańcuchy, które za sobą wloką, ważą całe tony.
Często mówiła, że w małżeństwie najważniejsze jest wzajemne zaufanie. Bez zaufania miłość nie jest miłością i pod tym względem się z nią zgadzam.
Nauka i wiedza są jak tarcza, która chroni przed przemocą, strachem i banalnością...
[...] w każdym człowieku jest dobro i zło [...] niektórzy, z własnego wyboru lub zmuszeni okolicznościami, rozwijają to, co w nich najgorsze.
Czasem miłość niszczy, a czasem zastyga we wspaniałych dziełach sztuki...
Sukces nie zawsze jest dowodem na rozkwit osobowości, często nawet jest to skutek uboczny ukrytego cierpienia. Boris Cyrulnik.
Madeline wiedziała, że w każdym człowieku jest dobro i zło i że niektórzy, z własnego wyboru lub zmuszeni okolicznościami, rozwijają to, co w nich najgorsze.
Komórka była przedmiotem doskonale dopasowanym do swojej epoki, w której powoli zanikały granice między życiem osobistym, zawodowym i towarzyskim.
Przez kilka sekund stopili się w jedno. Błysk olśnienie, przebudzenie... Biorąc pod uwagę drogę, którą przybyli i ryzyko, na jakie się narazili, żeby w końcu się spotkać, musieli oboje zgodzić się z faktem, że są prawdziwymi pokrewnymi duszami, które się rozpoznały i uczyniły wszystko, aby dotrzeć do wspólnego miejsca przeznaczenia. Połączył ich poryw, oczywistość, wytworzyła się między nimi chemia. Pierwotny odruch odsyłający do lęków i nadzieji okresu dzieciństwa. Powodująca zawrot głowy pewność, że ma się w końcu naprzeciw siebie tego, który wypełni pustkę, odgoni strachy i wyleczy ze starych ran.
... w każdym człowieku jest dobro i zło, niektórzy, z własnego wyboru lub zmuszeni okolicznościami, rozwijają to co w nich najgorsze.
Każdy z nas ma swoją opinię na temat samobójstwa. Odwaga czy tchórzostwo? Z pewnością ani jedno, ani drugie. Desperacka decyzja, jaką podejmuje się, gdy człowiek znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Ostatnie rozwiązanie, aby uciec przed najgorszym.
Nigdy się nie poddawałem, nie uciekałem przed żadną konfrontacją. Zawsze walczyłem, naginając los do swojej woli, narzucając mu ją. Ale dziś sprawy miały się inaczej. Moim wrogiem byłem ja sam. To wróg największy, najbardziej niebezpieczny.
Mój gest nie był pokierowany rozsądkiem. Nie planowałem go miesiące naprzód. Po prostu nagle poczułem, że nie mam innego wyjścia. To była jedyna możliwa decyzja wobec strasznej samotności, która od kilku tygodni zżerała mnie i spychała w przepaść.
Przyjaciele? Nigdy ich nie miałem. Rodzina? Straciłem ją. Miłość? Odfrunęła.
A mój syn? Pomyślałem o moim synku. Przyczepiłem się do tej myśli, ale czasem nawet myśl o dzieciach nie wystarcza, żeby zwyciężyć w walce ze śmiercią.
Przyłożyłem zimną lufę do skroni. Odciągnąłem kurek, ostatni raz spojrzałem na słońce, wziąłem ostatni wdech i pociągnąłem za spust - wreszcie uwolnię się od wszystkiego.
Co zmarli zostawiają żywym [...], to
z pewnością bezbrzeżny smutek, ale również
obowiązek kontynuowania życia za dwoje,
dokonania tego, z czym oni musieli się rozstać,
a co czeka.
FRANCOIS CHENG.
Znała dobrze ten rodzaj mężczyzn. W pseudopsychologicznych artykułach w prasie kobiecej nazywano ich "kompulsywnymi uwodzicielami", a byli to po prostu seksoholicy. Cóż, kwestia terminologii...
Moim wrogiem byłem ja sam. To wróg największy, najbardziej niebezpieczny.
Nie wiem, dokąd mnie los prowadzi, ale lepiej mi się idzie, gdy trzymam cię za rękę.
Madeline przytuliła się do niego delikatnym, zgrabnym ciałem i oboje upadli na kanapę. Zwarli się biodrami. Byli jak rzeźba wykuta w jednym kawałku kamienia, poruszająca się łagodnie w rytm niewidocznych fal w chłodnym świetle księżyca.....
W sercu każdego mężczyzny znajduje się miejsce, ziejąca pustką rana powstała z lęku przed odrzuceniem i samotnością.