cytaty z książki "Przesunąć horyzont"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nigdy nie zapominajcie o tym, by brać z życia jak najwięcej, nie bójcie się ryzykować, płakać ani być szczęśliwymi. Najważniejsze to być w drodze. Każdego dnia robić krok do przodu.
W górach jest coś intymnego. Nikt nie krzyczy na szczycie z radości. Człowiek sobie posiedzi, popatrzy, zrobi kilka zdjęć [...] Góry mają w sobie coś magicznego, człowiek nie zje, nie dośpi, pachnie coraz gorzej, ale nie chce przestać się wspinać. W górach liczy się tylko tu i teraz. Nikt nic ode mnie nie chce, telefon nie dzwoni, a ja czuję, że z każdym krokiem przekraczam granicę swoich możliwości. Kiedy na początku wspinaczki człowiek stoi przed szczytem i patrzy na potężną górę, czuje się przytłoczony. Kiedy patrzy na tę samą górę już po zejściu- jest dumny i ma wrażenie, że może osiągnąć wszystko...
Wielkość człowieka polega na tym, że mówi mniej niż wie, a o rzeczach skomplikowanych mówi prostym językiem.
[...] Podłoża myśli samobójczych są bardzo różne. w moim przypadku było to głębokie przeświadczenie, że to jest za dużo dla mnie, jakkolwiek zdarzają się większe tragedie z życiu; wiem, ludzie tracą domy, rodziny, dzieci. Jednak takie wartościowanie nie ma sensu, każdy na swój sposób przeżywa nieszczęścia. Wydawało mi się, ze nie dojdę do siebie. Nie odważyłabym się odebrać sobie życia, ale gdybym wtedy zamknęła oczy i rano się nie obudziła, nie byłoby mi żal.
Kiedy jest tak bardzo,bardzo źle,to musisz przesunąć sobie horyzont.Nie możesz myśleć tylko o tym, że następnego dnia trzeba wstać i ćwiczyć,żeby dojść do jakiejś tam formy.Musisz spojrzeć na tyle daleko,żeby odzyskane sprawności było tylko nic nieznaczącym etapem,bo prawdziwy cel leży znacznie dalej.A w zasadzie wyżej..
Weszłam na najwyższą górę świata! Dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, że to nie ma żadnego znaczenia, że jedyne, co jest ważne, to Droga. Nie tylko droga na Everest, ale cała droga, którą pokonujesz w sobie, wewnętrzna motywacja, a potem cała przemiana, jaka się w tobie dokonuje.
Ja wiem tylko tyle, że dopóki jestem w drodze, czuję, że żyję.
Ale życie w górach jest prostsze niż na nizinach, wszystkim kierują proste zasady. Nie ma samochodów, telewizji, telefonów. Kiedy idziesz do góry, zostawiasz za sobą wszystkie problemy. A kiedy wracasz, nie wydają się już takie ważne, wszystko się zmienia. Nie potrafię żyć bez gór. Już nie.
Kiedy jest tak bardzo, bardzo źle, to musisz sobie przesunąć horyzont.
Mija złe, mija dobre, mija nijakie, wszystko mija. Takie jest życie.
Rodzice nie mogą oczekiwać od dziecka, by podążało inną drogą niż tą, którą samo wybrało.
Wierzę, że tylko w sytuacji ekstremalnej, ostatecznej, można poznać prawdę o sobie, dotknąć czegoś niebanalnego, potęgi drzemiącej w każdym człowieku. Żeby jednak tak się stało, trzeba w tę potęgę uwierzyć właśnie wtedy, kiedy się jest na samym dnie.
Prawda jest taka, że każdy ma swój Everest, więc każdy postrzega to na swój sposób.
Trudno to wytłumaczyć, ale kiedy człowiek tak długo o czymś myśli, tak bardzo czegoś pragnie i jest w zasadzie o krok od realizacji tego marzenia, okazuje się, że zwyczajnie boi się przegranej. Chciałby zrzucić decyzję na pogodę, na nagłą chorobę, na słabość partnera - o tak, to ostatnie brzmi najlepiej. A prawda jest taka, że kiedy właśnie jestem na ostatniej prostej, tuż przed ostatecznym sprawdzianem, to gorączkowo szukam powodu, żeby jednak nie ruszyć do góry. Żebym mogła powiedzieć: "No wiecie, chciałam, próbowałam, ale nie dało rady. Tak mi przykro". I wrócić do domu, opowiadając legendy o mojej heroicznej próbie zdobycia szczytu.
Każdy szczyt, nawet najniższy, [...] daje powód do dumy i radości.
Rodzice nie mogą oczekiwać od dziecka,by podążało inną drogą niż ta,którą samo wybrało.
Życie i wybory na poziomie morza są czasami prostsze. W górach - nic nie jest oczywiste poza życiem.
Everest uświadomił mi, że nie chodzi o cele. Chodzi o Drogę. O to, by cały czas być w ruchu. O to, by na szczycie spotkać się z samym sobą.
Czasami zastanawiam się, dlaczego zamiast leżeć w eleganckim spa i uczestniczyć w rautach, wolę się szlajać, taplać w błocie, marznąć, znosić niewygody? Chyba po prostu to jest moja droga do szczęścia. Tylko skrajne zmęczenie, pokonanie własnych słabości i sił natury daje mi radość i zadowolenie. (...) W górach można zmęczyć się do granic wytrzymałości albo wręcz je przekroczyć i wtedy może już nie wystarczyć sił na zejście do bazy... Właśnie to jest fascynujące - zmobilizowanie organizmu w sytuacji ekstremalnej do wysiłku, o który nigdy się nie podejrzewałam. (...) Jestem przekonana, że tylko w skrajnej sytuacji można poznać prawdę o sobie, dotknąć czegoś niebanalnego - potęgi drzemiącej w każdym człowieku. Żeby jednak tak się stało, trzeba w tę potęgę uwierzyć właśnie wtedy, kiedy jest się na samym dnie.Kiedy wydaje się, że to już koniec, że pomiędzy nami i naszymi marzeniami rozciąga się przepaść nie do przebycia.
Podobno jak napisał Saint-Exupéry "umierać warto za to dla czego warto żyć".
Ciągle mam wrażenie, że mój czas się kończy. Z kolejnym dniem mam jeden dzień mniej do przeżycia. W związku z tym każdą chwilę chciałabym przeżyć jak najpełniej.
Nie ma sensu powtarzanie "gdybym miał tyle kasy też wszedłbym na szczyt".Góry na prawdę są dla wszystkich i każdy może szukać pieniędzy i organizować wyprawy.
Wyborów i decyzji dotyczących siebie i innych w tak trudnych warunkach nie podejmuje się nigdzie poza wysokimi górami. Jakie zajęcie może się dziś z tym równać? Oczywiście wojna czy klęska żywiołowa. Może jeszcze ekstremalne żeglarstwo długodystansowe i bardzo głębokie nurkowania. Lekkoatletyka? Nie. Boks? Nie. Rajdy samochodowe? Nie. Zwykle w dowolnej chwili możesz stwierdzić, że masz już dosyć i nie jedziesz dalej. Kiedy w górach mówisz sobie "mam dość", to co to znaczy? Że położysz się i będziesz czekał na śmierć? W najlepszym wypadku pozostaje ci drugie tyle drogi do namiotu, a potem jeszcze powrót do bazy.
Wiesz, co widać ze szczytu Everestu? Inne góry do zdobycia, i to dopiero uświadamia, ile jeszcze jest do zrobienia.
Podróż na tysiąc mil zaczyna się od pierwszego kroku.
Czasami wydaje mi się, że wszystko na świecie już zostało zrobione, nie ma już białych plam na mapie, wszystkie drogi zostały zadeptane...
Chciałabym się napić herbaty, której nie czuć kupą jaka. Ot, takie małe marzenie ...
Gdy człowiek w normalnym,codziennym życiu niczego nie osiąga,nie ma dobrej pracy.małżeństwa,sukcesów,czasem ucieka w góry,bo tylko tam potrafi udowodnić sobie i innym,że jest naprawdę kimś.(...)Nie trzeba poświęcić wszystkiego w życiu,żeby się wspinać,uwierz mi.Ci,którzy nie mają niczego poza górami,będą cię nienawidzić,jeśli zdołasz zdobyć Mount Everest.Udowodnisz,że nie trzeba rezygnować ze wszystkiego,żeby to zrobić.
Śmierć i góry są ze sobą nierozerwalnie związane.
Świat jest doskonały. A ja jestem jego częścią. Czasem trzeba polecieć aż w Himalaje, żeby się o tym przekonać.