cytaty z książki "Pan Wilków"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[Staszek]- Jest w nas coś, co dostrzegł lub zmierzył Skrat, co zauważyli też Sadko i Borys.
[Marek] - Co takiego? - Uniosłem głowę.
- Zło. Niepohamowanie, wścieklizna duszy. Odebraliśmy wychowanie, które zrobiło z nas porządnych ludzi. Ale gdzieś tam w głębi jest mrok.
Teraz kupi sobie tenisówki w trupie czaszki i powie, że jest emo, ucieszył się diabeł.
Po to Bóg stworzył wino, by można je spożywać. Na co chować, jeśli kompania dopisuje?
telewizja wypaczyła nasze rozumienie zła. Stworzyła bohaterów, którzy byli fascynujący, wyrafinowani, niemal twórczy w swoim dziele zniszczenia, Tymczasem realne zło to nie Hannibal Lecter konsumujący ludzinę serwowaną na porcelanie przy dźwiękach muzyki klasycznej. Prawdziwe zło jest banalne i prymitywne. (s.173).
[Maksym]- Spośród zwierza wszelakiego człowiek najmocniejszym. (...) Człek zbudzi się o świcie, słońce pozdrowi i traktem ku Kijowowi ruszy, Szedł będzie dzień cały, potem noc zapadnie i znowu wstanie, a on ustanie dopiero i sen go zmorzy. (...) Koń raptem pół dnia iść będzie i zmęczony stanie. Gdy bata nie pożałujesz, jeszcze czwartą część przebytej drogi przejść może, po czym padnie, przewróci się na bok i ducha odda. A gdy galopować zechcesz, szybciej jeszcze padnie. Tedy bywa i tak, że jeśli sposobność jest, czasem konia porzucić warto, by ujść pościgowi.
[Staszek] - Chcesz powiedzieć, że jestem w stanie przejść pieszo większą odległość, niż koń?!
- Niż jakikolwiek zwierz. Gdy ujrzysz dziką kozę lub sarnę w stepie, idź za nią. Uciekać będzie, ale siły ją z czasem opuszczą tak dalece, że nim słońce nieboskłon przebędzie, gołymi rękami ją pochwycisz. Gdy uciec chcesz, a wróg konia dosiada, wysforować się musisz, gdyż koń chyżej od człowieka biegnie. Gdy jednak odległość znaczną przebędziesz, nie dościgną cię nigdy. (s.316).
A jeśli to zaświaty? Powinienem spotkać Boga, anioły lub diabły, powinny tu być kotły z wrzącą smołą albo rajskie zielone pastwiska... Chyba, że to obce zaświaty. Jeśli moja religia okazała się fałszywa i nie trafiłem tam, gdzie planowałem, ale tam gdzie trzeba... W starożytnej Grecji zmarli trafiali do Hadesu. W Egipcie byłby sąd Ozyrysa... Nie, odpada, nie jestem zmumifikowany. U muzułmanów powinienem dostać hurysy, a nie widać ani jednej. U Wikingów Walhalla. Wprawdzie trafiali tam tylko polegli z bronią w ręce, ale zostałem zastrzelony, a przy pasku miałem kozik, to powinni mi zaliczyć... (s.52).
Dziwny świat, rozmyślałem. Tak blisko na dno. Tak blisko do piachu, Czy mogłem jednak z czystym, sumieniem twierdzić, że moje czasy były dużo lepsze? Ci ludzie raz wdeptani w błoto wstawali. Ludzie z mojej epoki szukali błota, by się w nim z lubością tarzać...
(s.127).
-Co ze mną będzie? - spytał bezradnie.
Generał wzruszył ramionami.
- Rozważamy kilka wariantów, choć zasadniczo tortury, śledztwo i śmierć, tym razem już ostateczna. Zakopiemy cię tu albo poszatkujemy i zwierzakom rzucimy. - Poklepał pieszczotliwie wilka.- To przecież bez znaczenia.
Co za obrzydliwa, chora epoka.[..] Co ludziom przeszkadza, że ktoś modli się po swojemu? Dlaczego jedni i drudzy wyrzynają się wzajemnie?
Choroby dotykają przeważnie ludzi słabych duchem. Komu baszka dobrze pracuje, ten zdrów jak ryba. No chyba że ranny w bitwie będzie, ale i wtedy mężny a pobożny do zdrowia wróci, a który w przerażenie wpadnie, temu i rany paskudzić się będą. (s.355).
Modlić się? Już próbował. Bóg pomaga, gdy uzna za stosowne. Nie na rozkaz... (s.176).
[Maksym] - Książkę w przygodzie stracić można, a baszka zazwyczaj na karku zostaje. Jeśli zaś z karku spadnie, to i książka zbyteczna, bo jak nieboszczyk niby mógłby czytać? (s.271).
Nie liczy się wielkość głowy, ale to, jak wszystko w środku poukładane. (s.323).
- Szaleństwo.
- Czym byłoby życie, gdyby wszystko było przewidywalne i łatwe? (s.334).
We śnie umysł nie panuje nad sobą. Otwiera się na inne światy. (s.28).
Kozak, który ma zapas sała, jest jakby w połowie nieśmiertelnym.
Pozazdrościłem jej wiary. Umiejętności ucieczki w modlitwę. Tego bezrefleksyjnego zawierzenia Bogu. Wyznawaliśmy przecież tę samą religię, a przecież...To, co w mojej epoce było dewocją, skrajnym zmoherzeniem, dla niej było normalne. (s.137).
-Tym szpikulcem ludzie w krajach ościennych pożywienie przy stole bodą!- Proboszcz poczerwieniał z oburzenia.- Wyrozumcie sami i zapamiętajcie:nie godzi się podobizną die Teufelsgabel, diabelskich wideł, nieść do ust darów Bożych!
Jaki świat jest piękny, gdy człowiek ma pełną kieszeń - stwierdził z zadowoleniem Kozak. - Nawet w dzień ponury słońce nie jest potrzebne, bo każdy dukat niczym małe słoneczko ci się w sakiewce uśmiecha. (s.285).
Wiedza od magii może być groźniejsza, ale zarazem rozum posiadając i moralność, zapanować nad jej pokusami można...
- Strach i niebezpieczeństwo dodają naszej wyprawie smaku, podobnie jak szczypta soli i ziarnko pieprzu poprawiają smak nawet mdłej polewki - filozofował.
- Za dużo soli smak psuje, miast poprawiać.
[Staszek] Kiedyś wszystko było prostsze, pomyślał. Można było pilnikiem do paznokci ryć w ścianie, wygrzebywać podkopy pod siennikiem, piłować kraty przemyconą osełką, szlifować kawałek miski, aby uzyskać broń. (s.68).
Może to tylko brak konieczności lub okazji zrobił z ludzi moich czasów pacyfistów? A może lęk przed odpowiedzialnością karną? Bo religię przecież ludzie olewali i to całe "nie zabijaj" wynikało raczej ze zwyczaju, niż ze świadomego przyjęcia prawa danego jeszcze Mojżeszowi. (s.135).
[Maksym] - Są ludzie, którzy nie rozumieją, że krew przelana cenniejsza dla mścicieli niż złoto. Czemu to tak? - Pokiwał głową. - Wedle własnej miary nas oceniają czy co? (s.265).
Kto chłodem dycha, ten płuca oczyszcza z wszelkich jadów i brudów, które z dymu i kurzu się rodzą. To nawet i od suchot wybawić może. (s.320).
(...) nie w ilości siła, ale w duchu, który ciało ożywia. (s.197).