cytaty z książki "Kompania braci. Od Normandii do Orlego Gniazda Hitlera. Kompania E 506 pułku piechoty spadochronowej 101 Dywizji Powietrznodesantowej"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ludzie tylko wtedy są prawdziwymi przyjaciółmi, kiedy jeden jest gotów oddać życie za drugiego - bez namysłu, refleksji, i bez zważania na poniesioną stratę.
[J. Glenn Gray “The Warriors”]
Jego stylem dowodzenia było nie „Naprzód!”, ale „Za mną!”. [o majorze Richardzie Wintersie]
Wracając myślami do dni kompanii E, przypominam sobie odpowiedź, jakiej udzieliłem wiele lat temu wnuczkowi, który przyszedł do mnie i zapytał:
- Dziadku, czy ty byłeś w czasie wojny bohaterem?
Odparłem mu wtedy:
- Nie, ale służyłem w kompanii bohaterów.
(Mike Ranney).
Przeszłość, a co ważniejsze, przyszłość, nie istnieją w okopie na pierwszej linii.
[Winters]
- Panowie, nie ma się czym ekscytować. Sytuacja jest całkiem normalna, zostaliśmy otoczeni.
W armii mają takie powiedzenie: Nie możemy cię zmusić do zrobienia czegoś, ale potrafimy sprawić, byś żałował, że tego nie zrobiłeś.
Z towarzyszami broni łączą związki trwalsze niż z jakimikolwiek cywilami. [David Webster]
Zobaczymy się, kiedy przyjdzie czas na ostatni skok. Znasz mnie, wiesz, że nie zawaham się w drzwiach.
Jak wiadomo, prawdziwi mężczyźni posługują się głównie jednym czasownikiem, zaczynającym się na literę p, i gęsto okraszają swe przemówienia przecinkiem w postaci słowa zaczynającego się na literę k. To ostatnie zastępowało właściwie wszystkie inne rzeczowniki, dając początek równie uniwersalnemu przymiotnikowi i przysłówkowi.
Żyję w pożyczonym czasie. [David Webster]
Szliśmy z tymi butelkami i co chwilę jakiś snajper próbował któregoś z nas dorwać, wprost albo rykoszetem. Idziemy sobie spokojnie, od ściany do ściany, a tu co chwila pocisk z gwizdem wyskakuje nam spod nóg. Byliśmy tak nawaleni, że nam się to cholernie podobało".
Jak zwykle na pierwszej linii frontu, nie było czasu przeszłego ani przyszłego, wszyscy żyli jedynie mijającą chwilą, której znaczenie podkreślało wszechobecne zagrożenie gwałtowną śmiercią w każdej chwili. Jak pisał do domu Webster:
Tu życie liczy się z dnia na dzień, na godziny i minuty.
Od chwili tej do końca świata,
...w pamięci ludzikiej będziemy zyć:
my, wybrańców garść,
...kompania braci".
Uczestnicząc w skrajnie niebezpiecznej kampanii, żołnierz znacznie łatwiej od cywila akceptuje prawdę, że ze wszystkiego, co posiada, tylko życia nikt mu nie zwróci.
[J. Glenn Gray “The Warriors”]
Potem Heffron wspomniał: "I proszę, zwykły chłopak z południowej Filadelfii, a poddał mi się szkopski generał".
Po przyjeździe wyprawiliśmy przyjęcie, jaki mało. Korki strzelały, szampan się lał, butelki pękały. Radosny śmiech głęboko z trzewi, wiwaty, okrzyki radości, plączące się języki, pijackie mądrości i przyjaźć ponad wszystko. Maż, jeżże się napij. Co jezd, kurna, tera moja kolej. Ja miałem wystszsz... Wysże... wyjąć ten koreg. Kurna, jak tu pęknie. Sialala-la! Polej! Chopaki, gźzie jest Hitler? Szeba podziękować sukinsynowi. Pijemy szampana Adolfa, to szeba, kurna, podziękować gospodaszżowi, no nie? Berchtesgaden, kocham cię!!! I tak skończyła się nasza wojna.
[Don Malarkey]
Taki był początek najbardziej pamiętnego doświadczenia mego życia, bycia członkiem kompanii E. Od tamtych czasów każdy dzień życia kończę żarliwą modlitwą dziękczynną do Adolfa Hitlera za to, że pozwolił mi spotkać na swej drodze najbardziej utalentowanych i inspirujących ludzi, jakich w życiu poznałem.
Wracając myślami do dni kompanii E, przypominam sobie odpowiedź, jakiej udzieliłem wiele lat temu wnuczkowi, który przyszedł do mnie i zapytał: - Dziadku, czy ty byłeś w czasie wojny bohaterem? Odparłem mu wtedy: - Nie, ale służyłem w kompanii bohaterów. (Mike Ranney).
Każda linia żywopłotu stawała się pozycją wroga...
Nawet jeśli kosztem nadludzkich wysiłków udawało się przełamać taką pozycję, pięćdziesiąt, a czasem i mniej metrów dalej czekał identyczny żywopłot, tak samo umocniony i tak samo zaciekle broniony.
Było to najgorsze miejsce, jakie można było sobie wybrać na świecie do organizowania ataków piechoty - gorsze od terenu zurbanizowanego, gorsze nawet od umocnionych linii okopów z poprzedniej wojny.
Od chwili tej aż do końca świata,w pamięci ludzkiej będziemy żyć: my, wybrańców garść, kompania braci. Kto dziś wespół ze mną krew przeleje, ten mi bratem.