cytaty z książki "Dom z papieru"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nikt nie chce stracić książki. Wolimy zgubić pierścionek, zegarek czy parasol niż książkę, której już nie będziemy czytali, ale która zachowuje, w samym brzmieniu tytułu, jakąś dawną i być może utraconą emocję.
Jako czytelnicy szpiegujemy biblioteki przyjaciół, choćby tylko dla rozrywki. Czasami po to, żeby odkryć książkę, którą chcielibyśmy przeczytać, a której nie mamy, czasami po to, żeby dowiedzieć się co pożarło zwierzę, z którym się zadajemy
Często jest mi trudniej pozbyć się jakiejś książki niż zdobyć nową. Tomy przylepiają się do półek w tym pakcie konieczności i zapomnienia, jakby były świadkami pewnej chwili w naszym życiu, do której nie powrócimy. Ale podczas gdy tam nadal są, uważamy je za część nas samych.
Ja się pieprzę z każdą książką, a jeżeli nie zostawiam na niej śladu, to znaczy, że nie mam orgazmu.
(...) książki przesuwają się po domu, milczące, niewinne. Nie potrafię ich powstrzymać.
Pozostawiamy kolegę siedzącego w salonie, a kiedy wracamy znajdujemy go niezmiennie stojącego i węszącego wśród naszych książek.
To prawda, że w końcu wielkość biblioteki ma znaczenie. Wystawiamy książki na pokaz jak wielki otwarty mózg, pod nędznymi pretekstami i z fałszywą skromnością.
Wydawcy skarżyli się na brak dobrych książek, pisarze na gówno publikowane przez wielkie wydawnictwa, a każdy miał gotowe pełne oburzenia skargi, uzasadnienie własnej porażki, rozpaczliwą ambicję.
- Mieszkam na wyższym piętrze - powiedział - z żoną, a do niedawna był też z nami syn. Kiedyś myślałem o zbudowaniu wewnętrznych schodów łączących oba piętra, ale w porę zdałem sobie sprawę, że nie powinienem zatruwać książek życiem domowym. W nieunikniony sposób brudzą się.
Zadawałem sobie wielokrotnie pytanie, po co trzymam książki, które tylko w jakiejś dalekiej przyszłości mogą mi się przydać, tytuły odległe od moich zwykłych zainteresowań, takie, które kiedyś przeczytałem i które przez wiele lat nie otworzą ponownie swoich stron. Może nawet nigdy! (...) Często jest mi trudniej pozbyć się jakiejś książki niż zdobyć nową. Tomy przylepiają się do półek w tym pakcie konieczności i zapomnienia, jakby były świadkami pewnej chwili w naszym życiu, do której nie powrócimy. Ale podczas gdy tam nadal są, uważamy je za część nas samych.
Nic go nie ogranicza. Jest na łasce swoich pragnień. A czego chcą pragnienia? Jeśli pozwoli Pan na taką uwagę ... chcą odkryć własną granicę.
Odkąd sięgam pamięcią, kupowałem książkę za książką. Założyć bibliotekę to jak stworzyć życie. Nigdy nie jest to suma poszczególnych książek.
- Nie bardzo rozumiem - powiedziałem.
- Gromadzi je pan na półkach i wydają się jakąś sumą, ale proszę wybaczyć, to iluzja. Zgłębiamy rozmaite tematy i po pewnym czasie przekonujemy się, że definiujemy świat, czy jeśli pan woli, szkicujemy trasę jakiejś podróży, z tą przewagą, że możemy zachować jej ślady.
... zawsze był czytelnikiem obsesyjnym. (...) Odkąd go poznałem wiedziałem, wiele lat temu (...) wiedziałem, że to nieuleczalny przypadek. Ludzi dotkniętych tą dolegliwością poznaje się po nieco podobnej do pergaminu skórze.
śmiałem się (...) ze sztywnych woluminów mojej biblioteki, absurdalnie wyrzucając im, że nie zaznały w życiu niczego oprócz schludnej półki, łaskotania miotełki czy odkurzacza zdejmującego z nich pył, śpiąc i od czasu do czasu budząc się do swego zadania, z dumą nigdy nienarażoną na przemoc ani siły natury, o których mówią ich stronice.
Ja nie piszę na książkach. Robię oddzielne notatki i wkładam je między strony, których dotyczą. Po skończonej pracy wyjmuję karteczki i wyrzucam do kosza. (...) gryzmolenie zawsze wydawało mi się barbarzyństwem.
Jeżeli chce pan jechać do Amazonii, musi pan załatwić masę rzeczy niezwiązanych z pańskimi przyszłymi przeżyciami, ale wie pan, że te drobiazgi doprowadzą tam pana albo okażą się pożyteczne.
(...) kiedy czytamy po cichu, emitujemy dźwięk liter na nieuchwytnej częstotliwości. Ale nie przestajemy wydawać dźwięku. Głos jest tam, cichy, zawsze obecny.
- Jakie korytarze?- zapytał zaskoczony.
- To stara dyskusja. Nikt nie wie z całą pewnością, czy chodzi o talent autora, czy o zalety wydania. Opinie są podzielone. Ale wielu czytelnikom wystarczy spojrzeć na korytarze, żeby wiedzieć, czy książka jest dobra i zasługuje na przeczytanie.
Co roku ofiarowuję przynajmniej pięćdziesiąt książek (...), ale nie udaje mi się ustrzec przed dodaniem nowej półki, następnego podwójnego rzędu woluminów; książki przesuwają się pod domu, milczące, niewinne. Nie potrafię ich powstrzymać.
... ujrzałem eleganckie restauracje, lofty, kawiarnie i portierów ze świata tak całkowicie odmienionego, tak wystawionego na pokaz i ordynarnie drogiego, że uciekłem stamtąd jak kamień wystrzelony z procy.
Nic go nie ogranicza. Jest na łasce swoich pragnień. A czego chcą pragnienia? Jeśli pozwoli pan na taką uwagę... chcą odkryć własne granice.
... śmiałem się (...) ze sztywnych woluminów mojej biblioteki, absurdalnie wyrzucając im, że nie zaznały w życiu niczego oprócz schludnej półki, łaskotania miotełki czy odkurzacza zdejmującego z nich pył, śpiąc i od czasu do czasu budząc się do swego zadania, z dumą nigdy nienarażoną na przemoc ani siły natury, o których mówią ich stronice.
Bluma poświęciła życie literaturze - powiedział - nie wyobrażając sobie, że ta w końcu zabierze ją z tego świata.
Nie brakowało jasnych gwiazd na literackim firmamencie, ludzi, którzy za sprawą najgorszych książek z dnia na dzień zdobywali fortuny, wspierani przez wydawnictwa, suplementy prasowe, marketing, nagrody literackie, straszne filmy i płatną obecność i witrynach księgarń.
Dla bibliofila każda myśl o ogniu jest jak marzenie, które obraca się w popiół.
Wolimy zgubić pierścionek, zegarek czy parasol niż książkę, której już nie będziemy czytali, ale która zachowuje, w tym samym brzmieniu tytułu, jakąś dawną i być może utraconą emocję.
Książka, której nie można znaleźć, to książka, która nie istnieje.