cytaty z książki "Busz po polsku"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Fatalne jest to,że człowiek coraz to osiada na jakieś mieliźnie.Domu, pracy, przyzwyczajeń...
Fatalne jest to, że człowiek coraz to osiada na jakiejś mieliźnie. Domu, pracy, przyzwyczajeń... Jałowy, drętwy punkt. I nie ma wiatrów, żeby go zepchnęły na ostry nurt, albo przychodzi taki wiatr, a on się kładzie plackiem, bo boi się, żeby go nie pchnął.
Człowiek miewa w życiu wiele okazji, ale szansa pojawia się tylko raz. Można ją mieć i zmarnować. Sęk jednak w tym, że można jej także nie dostrzec.
- O czym marzysz? – zapytałem teraz dziewczynę.
- O czym? Żeby sobie kupić włoskie szpilki za 1400 i żeby mieć duży pokój, w którym będzie olbrzymi puszysty dywan.
- A nie chcesz jeść?
- Jeść? Czemu zadajesz głupie pytania?
Ale to nie jest głupie pytanie. Takie pytanie może rozsadzić świat. Jeśli dużo ludzi zada je w jednej chwili, to wtedy jest rewolucja.
Lipko kocha świnie. Wygląda to na humor. Ale niby dlaczego? Może to nie jest takie śmieszne, że człowiek, który przeszedł życie i spotkał parę tysięcy ludzi, oddaje w końcu swoje serce świniom.
Ponieważ my, którzy przeżyliśmy wojnę, wiemy jak ona się zaczyna, skąd się bierze.Wiemy,że nie tylko z bomb i rakiet.Wiemy,że także, a może nawet przede wszystkim, z fanatyzmu i pychy, z głupoty i z pogardy,z ignorancji i nienawiści. Że ona się tym wszystkim żywi,że na tym i z tego wyrasta. Dlatego tak jak Zieloni walczą przeciw zanieczyszczeniu powietrza przez spaliny i wyziewy, powinniśmy walczyć przeciw zanieczyszczeniu stosunków międzyludzkich przez ignorancję i nienawiść.
Raz ojciec kupił pół bochenka chleba. Z daleka widzieliśmy ojca, jak niesie ten chleb. A ja stałem z siostrą w oknie i kiedy zobaczyłem chleb, zacząłem płakać. To był wtedy ten jeden raz w moim życiu, kiedy wiedziałem, co to jest szczęście.
Gdzieś na ziemi są pola tulipanów, a ludziom dana jest miłość.
Tworzą się nowe elity (...) Jeśli dawniej łączyły je dążenia twórcze, to teraz tym lepikiem jest zasada konsumpcji. Sycić się, jak najwięcej sycić się: iluzją, hazardem, pędem, bezwładem. Piekielnie atrakcyjne hobby.
- Życie – mówią – życie, to parę konkretów: łopata – wypłata, kino – wino.
Nie cierpię tego języka: biały, czarny, żółty. Mit rasy jest wstrętny. O co tu chodzi? Że ktoś jest biały, to ważniejszy? Jak dotychczas, najwięcej łobuzów miało białą skórę. Nie widzę, z czego się cieszyć czy martwić, że się jest takim czy siakim. Na to nie ma nikt wpływu. Wszystko, co jest ważne, to serce. Nic więcej się nie liczy.
Ale człowiek samotny, jeśli podejmuje walkę o swoją sprawę, to tylko w chwili naiwnego zapomnienia, że racja musi ustąpić przed siłą. A ta chwila przecież w końcu mija. I zostaje to, co zostaje."
[Uprowadzenie Elżbiety]
Człowiek działa pod terrorem okoliczności, jak tratwa zachowująca się zależnie od kierunku wiatru.
Tak właśnie jest często między ludźmi: nie umieją wysłuchać człowieka do końca. Łapią jego dziesięć słów, nie czekając, aż dojdzie do kropki.
Dziewczynom w ogóle nie trzeba niczego tłumaczyć, bo potem je boli głowa.
Jedną historię człowiek czyta w książkach, a drugą nosi w kościach.
(...) zawsze czekamy na coś, co by było wielkie, niezwykłe i wspaniałe, co by sprawiło nam ogromną radość i napełniło nas dumą, a także utrwaliło pewność, że istnieje coś więcej niż zamykanie i otwieranie biurek o tej samej godzinie, podkoszone cizie, schlebianie szefom, drobne kanty, uściski bez miłości, przestoje z powodu złej kooperacji, piosenki Rinaldo Balińskiego, wóda rozlana na stoliku.
Ludzie – stwierdza – pogrążeni w odmęcie drobiazgowych kłopotów nie są w stanie przebić się na powierzchnię i zaczerpnąć oddechu.
Człowiek nie ubiera się w mundur dzieckiem. Ma już za sobą lata życia, w których nauczył się rzeczy dobrych i złych, mądrych i idiotycznych. Każdy nauczył się i czegoś innego, i w różnym stopniu. Nabył przy tym rozlicznych przyzwyczajeń, nawyków, manier. Wszystko to składa się na jego indywidualność dodatnią lub ujemną, wybitną czy mierną. Człowiek ceni sobie to, że jest inny od innych. A zwłaszcza lubi swoje przyzwyczajenia. Kiedy znajdzie się w koszarach – musi się z nimi rozstać.
- Popatrz, jakie to proste: kreślę trzy linie, a ich przecięcie daje mi wymagany punkt – tu jestem.
W tym zakątku kuli ziemskiej stoi szeregowy Grzywacz Kazimierz. Znalazł swoje miejsce na świecie. Boże, gdyby tak można było w życiu. Tak łatwo znaleźć sobie w życiu miejsce.
Ludzie pną się ku górze albo poprzestają na małym, ale ustalonym, on natomiast po prostu nie ma swojego miejsca. Ani z niego chuligan, ani rozmiłowany włóczykij. Tylko pechowiec. Tylko trefny. W jakimś momencie jego kółko wypadło z kolein i dotąd nie może powrócić na swój tor.
Jak ktoś za dużo gada, to zawsze powie coś niepotrzebnego.
Obraz wojny jest przesycony atmosferą siły, siły fizycznej, materialnej, chrzęszczącej, dymiącej, co chwila wybuchającej, bez przerwy kogoś atakującej, wyrażanej brutalnie w każdym geście, w każdym uderzeniu buta o bruk, kolby o czaszkę. (...)
Długo myślałem, że jest to świat jedyny, że tak on wygląda, że tak wygląda życie. To zrozumiałe: lata wojny były dla mnie okresem dzieciństwa, a potem początków dojrzewania, pierwszego rozumienia, narodzin świadomości. Stąd zdawało mi się, że nie pokój, a wojna jest stanem naturalnym, a nawet jedynym, jedyną formą egzystencji, że tułaczka, głód i strach, naloty i pożary, łapanki i egzekucje, kłamstwo i wrzask, pogarda i nienawiść są naturalnym i odwiecznym porządkiem rzeczy, treścią życia, esencją bytu. Toteż kiedy raptem umilkł huk dział, kiedy przebrzmiał łoskot pękających bomb i nagle nastała cisza , byłem tą ciszą zdumiony, nie wiedziałem co ona oznacza, czym jest. Myślę, że ktoś dorosły, usłyszawszy tę ciszę, mógł powiedzieć: "Koniec piekła. Wreszcie wrócił pokój". Ale ja nie pamiętałem, czym był pokój, byłem na to zbyt mały: kiedy skończyła się wojna, znałem tylko piekło.
(...)My, którzy przeżyliśmy wojnę, wiemy, jak ona się zaczyna, skąd się bierze. Wiemy, że także, a może nawet przede wszystkim, z fanatyzmu i pychy, z głupoty i z pogardy, z ignorancji i nienawiści. Że ona się tym wszystkim żywi, że na tym i z tego wyrasta. Dlatego tak jak Zieloni walczą przeciw zanieczyszczeniu powietrza przez spaliny i wyziewy, powinniśmy walczyć przeciw zanieczyszczeniu stosunków międzyludzkich przez ignorancję i nienawiść".
[wojna bierze się] z fanatyzmu i pychy, z głupoty i pogardy, z ignorancji i nienawiści. Ona się tym wszystkim żywi, na ty i z tego wyrasta. Dlatego tak jak Zieloni walczą przeciw zanieczyszczeniu powietrza PRZEZ SPALINY I WYZIEWY, POWINNIŚMY WALCZYĆ PRZECIW ZANIECZYSZCZENIU STOSUNKÓW MIĘDZYLUDZKICH PRZEZ IGNORANCJĘ I NIENAWIŚĆ.
Świat zależy od ludzi. Oczywiście, ludzie dzielą się na typy. Na przykład człowiek w skórze węża. Wąż nie jest ani czarny, ani biały. Jest śliski. Człowiek w śliskiej skórze. To najgorsze.
Wierzchem ziemi, od wieków przetaczają się wojny. Ziemia tętni kopytami, chrzęści gąsienicami czołgów, gnie się pod ciosami bomb. Ale rodzi, rozmnaża kłosy, wydaje plon. Wojny mijają, a w ziemi soki krążą zawsze. Ziemia przyjmie ciepły deszcz i cuchnący nawóz, sypkie fosfaty i krzepnącą krew. Przyjmie wszystko, a odda zawsze tylko jednym: ziarnem.
Miastowi nie wiedzą, że ziemię można wąchać. A ona przecież pachnie.
Ktoś mówi mi w Chicago:
- Wzięli go do Oświęcimia?! To dlaczego się zgodził? Dlaczego nie wziął adwokata?