cytaty z książek autora "Kazimierz Nowak"
Mój nieodłączny przyjaciel, druh serdeczny, cichy, spokojny, w każdej chwili gotowy do pomocy... Żałowałem, że jest jedynie rowerem i nie potrafi mówić. Odniosłem zarazem wrażenie, że gdy los złączy nas nierozerwalnie na wiele lat z rzeczą, rzecz ta przestaje być przedmiotem martwym i wydaje się nam ,że żyje, myśli i odczuwa.
Po trudnym dniu, gdy wieczorem rozbijam obóz, tak mi jakoś śpiewnie, radośnie. Ponad sawanną snują się znów modlitewne rozmowy nocy i nocna poświata czarem wypełnia pustkowie. Wtedy biorę pióro do ręki, kawał papieru i piszę do Was - daje to złudzenie, że mówię, i lżej na piersi, bo pragnienie rozmowy jest może równie silne jak pragnienie wody.
Nogi operuję codziennie,bo mikroskopijne pchły wżerają się w stopy,wciskają pod paznokcie.Nauczyłem się sam operować za pomocą igły,bardzo cieniutkiej,nawleczonej podwójną nitką.Igłę wbijam w białą plamę skóry,pośrodku której widać ciemny punkt,potem nitkę przewlekam przez skórę i pdobny zabieg wykonuję na krzyż,a następnie igłą wyciagam coś,co wygląda jak ziarno ryżu pełne maleńkich jajek.
Wydanie IV strona 321.
Noc. Mimo śmiertelnego przemęczenia, zamiast odpoczywać, piszę! Lecz może właśnie pióro łagodzi uczucie obczyzny. Znajduje się w nim przyjaciela, któremu opowiadać można o wszystkim, co się przeżywa, czuje, a pióro, posłuszne woli, zapełnia kartkę po karcie i w ten sposób uwiecznić pozwala chwile twardej włóczęgi przez dalekie kraje.
Karty papieru łączą mnie z rodziną, z krajem. Dobry, poczciwy papier!
Nikt z Europejczyków nie mieszka tu na stałe... Nie sposób opisać panującej tu rozpusty i rozluźnienia obyczajów, zarówno wśród tubylców jak i ludności napływowej. Skarżą się wszyscy na nudę, na monotonię i szukają urozmaicenia, pogrążając się w moralnym bagnie ( o Benghasi )
Inżynier, który mi towarzyszył, w różnych miejscach kazał sobie dać próbkę złota, jakby chciał się pochwalić tym, co wydobywa. Murzyn wsypywał wtedy łopatą do czarnej oksydowanej miednicy muł zebrany z dna rzeki, płukał wodą raz po raz, aż w końcu na dnie pokazał się złoty piasek, nieraz nawet wielkości ziarenek zboża. Podawano mi go do ręki, ale choć widziałem szczere złoto, dotykałem go i przesypywałem w dłoni, wrażenia żadnego! Jest ono tutaj jakieś obojętne, pozbawione wartości. Pigułka chininy, aspiryny, soczysta pomarańcza ma dla mnie w tych stronach o niebo więcej uroku i wartości!
Zadawano mi setki pytań, lecz pomimo mych wyczerpujących odpowiedzi zrozumieć nikt nie potrafił, że rowerem zabrać można odpowiednią ilość wody, że najlepszą busolą jest słońce, że wrodzony zmysł orientacyjny to niezastąpiony przewodnik i że najskuteczniejszą eskortą jest własna odwaga.