cytaty z książki "Ziarno i krew. Podróż śladami bliskowschodnich chrześcijan"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
A może to proste, w gruncie rzeczy. Ludzie potrafią przeżyć najgorsze i odbić się od dna. Przecież gdyby tak nie było, większość z nas umierałaby w dzieciństwie albo w młodości, po pierwszych ciosach życia. Dostosowujesz się i żyjesz z bliznami. One nigdy się do końca nie goją, ale żyjesz. (s.27).
Jednak nawet najlepsze książki nie przygotują na niezwykłe uczucie dezorientacji, które zaskakuje reportera, gdy staje twarzą twarz z drugim człowiekiem. Słyszy nową, nieznaną historię zaprzeczającą wszystkiemu, co wyczytał w mądrych książkach i znał z wcześniejszych doświadczeń. Musi wtedy wybrać, komu zawierzyć: tekstom opierającym się na autorytecie autora, historykom i ekspertom czy zwykłemu człowiekowi, którego opowieść burzy dotychczasowe spojrzenie i klarowność akademickiego wywodu. W autentycznym kontakcie z człowiekiem ginie pewność i zgoda na świat wcześniej znany i opisany, pojawiają się paradoksy, niejasności, sprzeczności. Czyli normalne życie. (s.13).
Dopóki żyjesz, możesz zawsze zacząć jeszcze raz. (s. 139).
W opowieśco o Chrystusie spotykają się dwie potężne siły, historia i religia. Myślimy czasem, że historia jest zapisem naszej pamięci. Nieprawda, jest wręcz przeciwnie - historia to rejestr naszych zapomnień. Właśnie dlatego człowiek powtarza błędy i czyni zło, a potem próbuje je naprawić, w swojej próżności wierząc, że odkrywa rzeczy na nowo.
Dopiero w religii człowiek odnajduje zapis tego, co niezmienne. W niej przez stulecia szukał łączności ze światem, który przeminął, na niej opierał fudament swoich wartości i z niej czerpał tworząc kulturę. <
Święty Ignacy powiedział: 'Jestem Bożą pszenicą', Tertulian pisał o krwi męczenników, które stanie się zasiewem nowych chrześcijan. W Egipcie nauczyli się zmieniać krew męczenników w ziarno Kościoła'.
- Nie wierzę w modlitwy. Wszyscy się teraz modlą za chrześcijan na Bliskim Wschodzie i co z tego? Co nam dadzą modlitwy? My potrzebujemy broni i interwencji wojskowej w Syrii. Ludzie wysyłają nam pieniądze na ubrania, ale my nie potrzebujemy ubrań. Co nam po ubraniach? (s. 29).
Szukamy uogólnień, bo w ten sposób unikamy dezorientacji, która rodzi się w spotkaniu ze skomplikowanym, wewnętrznie sprzecznym życiem konkretnych ludzi. Jednak taka postawa nie tylko oddala nas od poznania historii jako rezultatu działań ludzi, ale i tych ludzi krzywdzi, ukazuje ich przez pryzmat naszych uproszczeń i przesądów. (s.401).
Jestem wdzięczny Szwecji za gościnność i wszystko, co robi dla Asyryjczyków, ale to jest błędna polityka. Szwecja przyjmuje każdego, kto tu dotrze, ale nie daje Asyryjczykom legalnych możliwości dotarcia, więc uchodźcy dostają się w ręce przemytników, którzy są częścią wielomiliardowego biznesu. Poza tym wszyscy się tu nie zmieszczą. Nie można bezmyślnie zachęcać ludzi, by tu masowo przyjeżdżali. Po co? Po to, by Szwedzi ich znienawidzili? My mówimy raczej: „Pomóżcie nam zostać tam, gdzie jest nasza ziemia”. Asyryjczycy chcą zostać na Bliskim Wschodzie, nie chcą wyjeżdżać. Co zostanie z naszej kultury, jeśli wszyscy wyjadą?
Jak często bywa w takich wypadkach, ideał upada pod naporem rzeczywistości.
Każdy z nas zabiera tyle przeżyć, dat, uczuć, ile zdoła udźwignąć. Wpycha je w różne zakamarki schowka zwanego pamięcią, a potem formułuje w ulubione kształty. (s.84).