cytaty z książki "Dziunia na uniwersytetach"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(...) jedyną umową obowiązującą uniwersalnie jest umowa o umowności wszystkiego.
Jeśli upycha się wszystkie wspomnienia do jednej dziury, to wszystko się zgadza nawet wtedy, gdy nie zgadza się nic. A to jest niebezpieczne. Dla zdrowia. Dla życia. Dla Rzeczy Wistości. Wistość Rzeczy zostaje zakłócona, jeśli nie odprowadza się napięcia do jakiegoś ścieku.
Każdy, kogo Bóg pokarał i nagrodził syntonicznym układem nerwowym, powinien mieć swój spękany ceglany mur. I - koniecznie - powinien on się znajdować na zewnątrz. Bo wewnętrzny mur może sobie zbudować każdy głupi. Każdy głupi, dostatecznie mądry, żeby wiedzieć, że nie wolno wszystkich wspomnień lokować na jednym dysku pamięci. bo to...hm. Prowadzi do dysko-patii pamięciowej.
Ideologia nigdy nie wygra z biologią, więc nie dajcie sobie mieszać w głowach.(...)One wam mówią: macie prawo chodzić z dupą i cyckami na wierzchu, a mężczyznom wara.(...)A ja wam mówię żebyście się tym prawem do bycia gorącą laską nie bawiły, bo cała ta ideologia to brudna bomba używana jako oręż w wojnie płci.
Co ja tu robię? Mogła sobie to pytanie wytatuować na czole, tak często musiała je powtarzać.
I druga myśl, jak obłok gazu rozweselającego:
Zagram w tym kiczu do końca.
Zagrała.
- Czy nie stać cię na wielkoduszność?
- Miłuję bliźniego.Stać mnie na wielką duszność.
Lubimy fajne sztuczki i nic nas nie powstrzyma przed dobrą zabawą, nawet jeśli stawką jest życie.
- Wszyscy tkwimy od urodzenia aż po śmierć w niewoli obcych, narzuconych rytmów, kroków i ram. Większość z nas znajduje sposób, aby uwierzyć…
- Że brnąć pod górę w gromadzie żywych trupów, idziemy radośnie ku świetlanej przyszłości - dokończyła.
Żeby nie brać wszystkiego tak dosłownie. A jeszcze lepiej - nie brać n i c z e g o dosłownie.
(…) ludzkość ma w dupie cudze uczucia. Stany umysłu. Potrzeby. Ludzkość nie bawi się w subtelne dociekania, jeśli chodzi o emocjonalną niemojość. Mojość zaś, czyli uczucia własne, traktuje z najwyższą atencją, bacznie skanując otoczenie w poszukiwaniu powodu, żeby się nabzdyczyć.
Jedni napełniają kieszenie kamieniami, żeby mieć czym rzucić w bliźniego. Inni po to, żeby skutecznie się utopić. Jedni i drudzy wyglądają podobnie, ale nie mają ze sobą nic wspólnego.
Pierwsza osoba jest bezużyteczna, jeśli chce się pisać prawdę o sobie. „Soba” nie znosi pierwszej osoby i ulega w niej dziwacznym zniekształceniom. Odkształca się w stronę Tego, Co Powinno Być. Pomijając Rzeczy-Wistość.
Mama już otwierała usta, żeby rzucić coś zjadliwego, co zrównoważyłoby obelgę. Nic nie znalazła. Wszystkie inwektywy odrodzicielskie kończą się bowiem słowem „mać”. Bez względu na to, jakiej płci jest podmiot lżony, przedmiotem wyzwisk jest jego matka.