Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Kiedyś w ręce GROM-owców wpadł iracki generał. W czasie przeszukiwania jego domu komandosi rozmawiali po polsku. Gdy Irakijczyk to usłyszał, w miarę płynną polszczyzną zaczął mówić "Co Wy mi robicie? Jestem niewinny, zostawcie mnie w spokoju". Okazało się, że był lotnikiem i studiował w szkole oficerskiej w Dęblinie. W bazie sił specjalnych w Bagdadzie szybko zaczęto opowiadać o tym anegdotę "Wy to macie umiejętności! Złapać generała, to już jest sztuka! Ale żeby w dwie godziny nauczyć go polskiego? To prawdziwy wyczyn!" - miał powiedzieć jeden z dowódców amerykańskich komandosów.

Ale minister obawiał się tego przekazania. Powiedział dosadnie "jak się włoży śliwkę w beczkę gówna, to kompotu nie ugotujemy".