cytaty z książki "Zaproszenie na egzekucję"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
I potem - może przede wszystkim potem - będę cię kochał i kiedyś dojdzie między nami do prawdziwych, wyczerpujących wyjaśnień - i wtedy już jakoś dopasujemy się do siebie, zetkniemy właściwymi krawędziami, rozwiążemy łamigłówkę: przeprowadzić z takiego to do takiego to punktu... tak, żeby ani razu... albo - nie odrywając ołówka... albo jeszcze jakoś inaczej... połączymy, przeprowadzimy i powstanie ze mnie i z ciebie ten jedyny w swoim rodzaju nasz wzór, do którego tak tęsknię.
W moich snach świat ożywał, stawał się taki uroczo ważny, wolny i eteryczny, że później było mi ciężko oddychać kurzem namalowanego życia.
Wstał, zdjął szlafrok, jarmułkę, pantofle. Zdjął płócienne spodnie i koszulę. Zdjął, niby perukę, głowę, zdjął obojczyki, jak naramienniki, zdjął klatkę piersiową, jak kolczugę. Zdjął biodra, zdjął nogi, zdjął i cisnął w kąt ręce, jak rękawice. To, co z niego zostało, stopniowo rozwiało się, ledwie zabarwiwszy powietrze.
Jestem otoczony nędznymi widziadłami, nie ludźmi. Dręczą mnie one tak, jak mogą dręczyć tylko bezsensowne przywidzenia, złe sny, resztki maligny, męty koszmarów – i wszystko, co uchodzi u nas za życie. Teoretycznie – chciałby się człowiek obudzić. Ale bez pomocy z zewnątrz obudzić się nie mogę, a tej pomocy nieprzytomnie się boję, poza tym moja dusza rozleniwiła się, przywykła do swoich ciasnych powijaków.
Myślę, że ból rozstania będzie czerwony i głośny.
Czym bowiem jest wspomnienie, jeśli nie duszą wrażenia?
- Co to za nadzieje i kto jest tym wybawcą?
- Wyobraźnia - odpowiedział Cyncynat.
(...) właśnie o to mi chodzi: między ruchem człowieka a ruchem opieszałego cienia - ta sekunda, ta synkopa - to właśnie jest ów rzadki rodzaj czasu, w którym żyję - pauza, przerwa, kiedy serce jest jak piórko...
Właśnie o to mi chodzi: między ruchem człowieka a ruchem opieszałego cienia - ta sekunda, ta synkopa - to właśnie jest ów rzadki rodzaj czasu, w którym żyję - pauza, przerwa, kiedy serce jest jak piórko
Wirujący wicher porywał i unosił kurz, kawałki materiału, kolorowe drzazgi, drobne odpryski pozłacanego gipsu, tekturowe cegły, plakaty; suchy mrok się rozwiewał; i Cyncynat ruszył - szedł pośród kurzu i przewróconych przedmiotów, i trzepoczącego płótna, kierując się w stronę, gdzie sądząc po głosach, stały istoty podobne do niego.
Prawdopodobieństwo przyszłości jest odwrotnie proporcjonalne do stopnia jej teoretycznego oddalenia
Nie, niczego jeszcze nie powiedziałem albo raczej powiedziałem same rzeczy książkowe... i koniec końców należałoby to rzucić i rzuciłbym, gdybym się trudził dla kogokolwiek spośród żyjących teraz, skoro jednak nie ma na świecie ani jednego człowieka umiejącego mówić moim językiem; albo krócej: ani jednego człowieka umiejącego mówić; albo jeszcze krócej: ani jednego człowieka – to przychodzi mi troszczyć się tylko o siebie, o tę siłę, która każe mi się wypowiedzieć.
On jest mój senny świat, nie może go nie być, bo przecież musi istnieć wzór, skoro istnieje nędzna kopia.
Myśl zapisana nie ciąży już tak bardzo, chociaż niektóre myśli są jak rakowate narośle: wyrazi je człowiek, wytnie, a one odrastają, gorsze niż przedtem.
Zdjął, niby perukę, głowę, zdjął obojczyki, jak naramienniki, zdjął klatkę piersiową, jak kolczugę. Zdjął biodra, zdjął nogi, zdjął i cisnął w kąt ręce, jak rękawice. To, co z niego zostało, stopniowo rozwiało się, ledwie zabarwiwszy powietrze.
Powiedz mi, ile rąk miętosiło mięso, którym tak obficie obrosła twoja twarda, gorzka, malutka duszyczka?
Jeśli nawet nie dam sobie rady z dreszczami i tak dalej – to nic. Jeździec nie odpowiada za drżenie konia. Chcę wiedzieć, kiedy – oto dlaczego: rekompensatą za wyrok śmierci jest dokładna znajomość jej godziny. Luksus wielki, lecz zasłużony.