cytaty z książki "Szewcy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W srebrzyste pola chciałbym z Tobą iść
I marzyć cicho o nieznanym bycie,
W którym byś była moją samotnością,
I w noc tę prześnić całe moje życie.
A jednak on jest za inteligentny, aby być czymś dzisiaj: żeby dziś czegoś dokonać, trzeba być trochę durniem jednak.
Dziwka w majonezie! Czego też taki biedak nie wymyśli! Muszę spróbować!
Wytrzymać istnienie bez obłędu, rozumiejąc choć trochę jego esencję, bez zatumanienia się religią czy społecznikostwem, to nadludzkie niemal zadanie.
Chciałbym żyć krótko jak efemeryda, ale tęgo, a tu wlecze się ta gówniarska kiełbasa bez końca, aż za szary, nudny, jałowcowo-nieśmiertelnikowy horyzont beznadziejnego jałowego dnia, gdzie czeka wszawa zatęchła śmierć.
- Nie mogę uwierzyć, żeby tak straszna siła, jak nasza, zgniła bezwładnie.
- A iluż tak wierzyło i zgniło. Życie jest straszne.
Czy to tylko nie złudzenie, że my naprawdę nowe życie tworzymy? Może się tak łudzimy, aby ten komfort właśnie usprawiedliwić. A może rządzą nami siły, których istoty nie znamy? I jesteśmy w ich rękach marionetkami tylko. Czemu "mario" - a nie "kaśko-netkami"? Ha? To pytanie z pewnością minie bez echa, a w nim coś z pewnością jest.
Ludzkości nie ma - są tylko robaki w serze, który jest też kupą robaków.
Do dzieci i ludzi prostych nigdy nie należy się, jak to mówią, zniżać. Oni się na tym od razu poznają i to ich obraża tylko.
I zapomnimy o tym życiu strasznym w bezsensie ostatecznym, najgorszym, bo do cna uświadomionym.
Ja nie myślę mózgiem - o nie, bynajmniej. To myśli we mnie mój potwór.
Tylko fikcje małego wycinka społecznego bytu naszego gatunku stworzyły fikcję sensu całości bytu.
Tak żyć nie można, nie wolno, a żyje się jednak - to straszne.
Z wibrionów powstaliśmy - w wibriony się obrócimy.
W robieniu czegoś dla kogoś, w wyrzeczeniu się siebie dla drugich nawet mały człowiek może stać się wielkim, gdy inaczej już nie może. To jest ta wielkość „dla wszystkich” mówię to w cudzysłowie, bo wielkość istotna to ino je w indywidualnym napięciu i w stopniu zginania tym napięciem rzeczywistości: myślą czy wolą uzbrojoną w pięść to wszystko jedno. I tak to w powszechności małość w wielkość przez wspólnotę się zamienia. — Do cholery w ogóle z takim rozumowaniem...
Różnorodność przeżyć nigdy nie zaszkodzi,
Jeśli człek się przy tym nie bardzo zasmrodzi,
A gdy i to nawet, i tak nic nie szkodzi,
Bo właściwie mówiąc, kogo to obchodzi! Hej!
Nie myśleć nic, bo śmierć z przerażenia nad samym sobą czai się zza każdego węgła.
Mmmm uuu! - Auauuuuuu! Jak boli całe nie spełnione życie.
Nie instytucje tworzą człowieka, ale człowiek instytucje.
Pomyje mrożone piję przez rurkę jak mazagran. Potworne cierpienie! Flaki mam takie odparzone, jakby mi kto lewatywę ze stężonego kwasu solnego dał.
Ale co kogo to obchodzi? Czuję małość wszystkiego. Ach - gdyby tak wypełnić sobą świat i zdechnąć choćby pod płotem, zaraz potem.
Ma se radio, ma se stylo, ma se kino(...) czego mu trza? A sam w sobie jest ścierwo podłe, guano pogodne, przebrzydłe.
Kapitalizm to złośliwy nowotwór, który zaczął gnić, zjadać i gangrenować organizm.
Głupie żarty: niegodne lewego półpaznokcia palca prawej nogi Gnębona Puczymordy.
Ku robieniu czegoś dla kogoś, w wyrzeczeniu się siebie dla drugich nawet mały człowiek może stać się wielkim, gdy inaczej już nie może.
A jednak on jest za inteligentny, aby być czymś dzisiaj: żeby dziś czegoś dokonać, trzeba być durniem jednak.