cytaty z książki "Zabrana o zmierzchu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czy zapomnieć o kimś boli bardziej niż pogodzić się z jego błędami?
- Drugie miejsce oznacza, że jesteś po prostu pierwszą przegraną.
Jesteś dla mnie najważniejsza, Kylie. Wszystko mnie w tobie fascynuje. To, jak błyszczą ci oczy, gdy się uśmiechasz. Dźwięk twojego śmiechu. (...) Kształt twoich ust. Ich dotyk na moich. (...) Twój nos. To jak zadziera się na końcu. (...) I kocham to, jak kichasz.
Jak on to robił, że sprawiał, iż zwykły dotyk był niczym słodki grzech?
Czemu sam dźwięk jego imienia nadal powodował ukłucie bólu?
Kiedy ktoś chce zatańczyć z kimś, kto już tańczy, należy podejść do pary i powiedzieć, że chcesz odbić.
- Zrobiłabyś dokładnie to samo, co ja.
- To znaczy? - Della także się podniosła.
- Udawała, że to nie boli, i wierzyła, że tak się kiedyś naprawdę stanie.
- Derek nie był moim chłopakiem - odparła Kylie.
- Jasne, a niedźwiedzie nie robią tego w lesie - stwierdziła Della.
- Jestem zmiennokształtny, nauczyłem się wpasowywać... w większość miejsc. Oczywiście, do niektórych nie chcieli mnie zaprosić ponownie.
On i tak wiedział, co czuła, ale mimo to udawała. Może jeśli będzie dość długo udawać, to sama w to uwierzy.
- Mówiłam, żebyś zapukał - warknęła Holiday do Burnetta.
- Zapukałem - odparł wampir.
- Zwykle po pukaniu się czeka, aż ktoś ci powie, że możesz wejść.
- Nie ma gwarancji - odrzekła Kylie. - Ani w kwestii miłości, ani życia. Ale nie możemy iść przez życie, nigdy nie ryzykując. I to właśnie zamierzamy zrobić. Wystawić nasze serca na próbę. Zaryzykować dla chłopaków. Może zostaniemy skrzywdzone, a może nie.
- Słuchaj, jeśli nie chcesz albo nie możesz przebaczyć Perry'emu, to trudno. Ale nie możesz wciąż tkwić na ostrzu noża.
- Jasne. Sraj albo złaź z nocnika - prychnęła Della.
- Odrobina normalności by nie zaszkodziła, wiesz?
- Tak, ale normalność jest przereklamowana. - Holiday uśmiechnęła się szeroko.
Czy ptaki się zakochują? Czy cierpią czasem na złamane serca? Musiała przyznać, że ten na tym drzewie wyglądał okropnie samotnie. Prawie tak jak ona.
- No dobrze, to kim jesteś zainteresowana? - zapytał, wpatrując się w nią intensywnie.
- Powiedziałabym, że zaczynam ulegać urokowi pewnego zazdrosnego wilkołaka.
Uśmiechnął się od ucha do ucha i przesunął szybko wierzchem dłoni po jej przedramieniu.
- Lepiej nie mów, jak się nazywa, bo skopię jego zazdrosny zad.
-"Miły" to tylko inny sposób powiedzenia "potwornie nudny".
- Co prawda, to nie mój puchar go interesował. Trzy razy przyłapałam go na tym, jak gapił się na mój biust.
- Dupek - odparła Della. - Mam nadzieję, że jedyne, co dostał to twój środkowy palec.
- Czyżbym czuł uśmiech?
- Zasmarkany. - Podniosła dłoń, aby obetrzeć twarz, nim na niego spojrzy.
- Założę się, że mimo to jest piękny.
Odsunął się trochę i spojrzał na nią w słabym świetle zmierzchu.
- Możesz przegrać zakład. - Chciała zasłonić twarz, ale to byłoby głupie.
- Masz rację, przegrałbym - roześmiał się. - Nie płaczesz za pięknie.
- Rozmowa to dobry początek - stwierdziła Kylie.
- Całowanie się byłoby lepsze. - Della się uśmiechnęła.
- Romantyczne czy seksowne? - zapytała Della. - Bo wiesz, jest różnica.
Kylie zmarszczyła brwi.
- Nieprawda.
- Owszem, jest - prychnęła Della. - Romantyczne to "och, on jest słodki", a seksowne "jest taki przystojny, że zaraz spadną mi majtki".
- Odczytywanie emocji nigdy nie daje stuprocentowej pewności - odparła Holiday. - Emocje można zmieniać, ukrywać, a nawet oszukiwać.
- I ludzie to potrafią? - zapytała Kylie.
- Ludzie są w tym mistrzami. Znacznie lepszymi niż nadnaturalni. Sądzę, że kontrolowanie emocji tak dobrze opanowali w związku z tym, iż ich gatunek nie ma żadnych nadnaturalnych mocy, którymi mogliby kontrolować swój świat.
Kiedy zadajesz się z duchami, nigdy nie ma prostych odpowiedzi.
- Naprawdę? Akurat to wybrałaś?
- Dopiero zaczynam - odparła. - Nie jest tak źle.
- Uśmiechnięta buźka? - roześmiał się. - Przypomnij mi, żebym nigdy nie pozwolił ci kupować mi ubrań.
- Tak! - Miranda znów uśmiechnęła się od ucha do ucha. - Pocałował cię? Tak samo jak wtedy przy strumieniu, niedługo po twoim przyjeździe?
- Nie - odpowiedziała Kylie.
Jej przyjaciółki znów po sobie spojrzały.
- Matka Teresa - powiedziały chórem.
- Czemu wszystko musi mieć wyjątki? Miło byłoby kiedyś o coś zapytać i usłyszeć jasne tak lub nie. Że coś jest czarne albo białe. - Usiadła na krześle. - Życie byłoby o tyle prostsze.
- Prostsze owszem, ale nierealne. Mało co jest czarne lub białe.
Zamiast tego odeszła. Coś jej mówiło, że to dobre rozwiązanie.
Tylko czy ktoś mógłby jej wyjaśnić, czemu robienie tego, co trzeba, tak bardzo bolało?
- Może to ciebie zamienię w skunksa?
- Może wyrwę ci serce i nakarmię nim naszego podopiecznego tutaj?