cytaty z książki "Purple Hibiscus"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bunt Jaja był teraz jak eksperymentalny hibiskus cioci: wyjątkowy i pachnący nutką wolności innej niż ta, której domagał się tłum ludzi wymachujących zielonymi liśćmi na placu Rządowym po zamachu stanu. Wolności czynu i bycia sobą.
Daj mi bogactwo, i dziecko, ale jeśli muszę już wybierać, daj mi dziecko, bo wraz z nim będzie rosło moje bogactwo.
Czasem dobrze jest się zbuntować. Bunt jest jak marihuana, w odpowiednich dawkach bywa pożyteczny.
Niektórzy uważają, iż nie potrafimy rządzić się sami, bo kilka razy próbowaliśmy i zawiedliśmy, jakby tym, którzy potrafią, udało się to za pierwszym razem”.
Raz napisała, że niektórzy uważają, iż nie potrafimy rządzić się sami, bo kilka razy próbowaliśmy i zawiedliśmy, jakby tym, którzy potrafią, udało się za pierwszym razem. To tak jakby powiedzieć, raczkującemu dziecku, które próbując chodzić, upadło na pupę, żeby już nie wstawało. Jakby przechodzący obok niego dorośli nigdy w życie nie raczkowali.
Śmiałam się, ponieważ w porze harmattanów samochody pokrywają się w Nsukka kurzem z bitych dróg, a w porze deszczowej lepkim błotem. Ponieważ wyboje na tych drogach są dla podróżnych jak niespodziewane prezenty, ponieważ powietrze pachnie tu wzgórzami i przeszłością, ponieważ słońce rozrzuca tu piasek i zamienia go w złoty pył. Ponieważ Nsukka potrafi uwolnić w człowieku coś, co z głębokich trzewi wędruje do gardła i ulatuje jako pieśń wolności. Jak śmiech.
Kiedy człowiek jest stary, traktują go jak dziecko.
- Dlaczego jej odmówili? - spytał Obiorą.
- Nie wiem. Jeśli są w dobrym humorze, mówią proszę bardzo, jeśli są w złym, mówią nie. Tak to jest, kiedy mają cię za nic. Jesteśmy jak piłka, którą kopią, gdzie im się spodoba.
Mama powitała go (...) w tradycyjny sposób, tak jak kobieta wita dostojnika, pochylając się nisko, żeby mógł klepnąć ją w plecy wachlarzem z miękkiego zwierzęcego ogona koloru słomy. Potem, wieczorem tego samego dnia, Tata powiedział, że to grzech. Że człowiek nie powinien kłaniać się tak innemu człowiekowi. Że to bezbożna tradycja. Więc kilka dni później, gdy pojechaliśmy odwiedzić biskupa w Awka, nie przyklękłam, żeby ucałować jego pierścień. Chciałam, żeby tata był ze mnie dumny. Ale on wytargał mnie w samochodzie za ucho i powiedział, że brakuje mi wyczucia: biskup był sługą bożym, a Igwe tylko zwyczajowym władcą.
Trzydzieści jeden miesięcy, prawie trzy lata. Gdyby jakaś kobieta urodziła w dniu, w którym go zamknięto, dziecko już by mówiło, chodziłoby do przedszkola. Czasem patrzę na niego i płaczę, a on tylko wzrusza ramionami i mówi, że Oladipupo, starszy celi - mają tam własną hierarchię - czeka na proces od ośmiu lat. Przez cały ten czas Jaja też był tylko zwykłym aresztantem, podejrzanym czekającym na proces.
Wtedy zrozumiałam, że dokładnie tak samo postępuje ciocia Ifeoma, że umiejętnie rozmawiając ze swoimi dziećmi, stawiając im coraz wyższe wymagania, stale podnosi poprzeczkę, zmusza ich do coraz większego wysiłku. Że robi to cały czas, wierząc, iż ją pokonają. A oni ani razu jej nie zawiedli. Z nami było inaczej. My przeskakiwaliśmy poprzeczkę nie dlatego, że wierzyliśmy w nasze siły, tylko dlatego, że baliśmy się jej nie przeskoczyć.