cytaty z książki "Anna In w grobowcach świata"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Żeby współczuć , trzeba być samemu słabym i znać cierpienie; trzeba upaść, przewrócić się, trzeba umieć płakać.
Mówić do kogoś, kto nie zrozumie, to próbować otworzyć zamek źdźbłem trawy, to kroić chleb gałązką bazylii, wkręcać żarówkę w ptasie gniazdo, wkładać dyskietkę między dwa kamienie. Daremnie.
Świat składa się z punktów widzenia, ja jestem jednym z nich.
Wiem, ona to lubi - patrzeć na ludzi. Są krusi i żyją bardzo krótko; ledwie się czegoś nauczą, a już zapominają; ledwie pochwycą sens, a już popadają w demencję.
Gdybyśmy umieli ujrzeć świat jako żywy, od początku do końca, nie potrafilibyśmy umrzeć, nawet gdybyśmy bardzo tego chcieli.
Nie możesz się równać ze mną, masz słabsze dłonie, słabsze ręce, twoja głowa jest słabsza, powiedział. Co z tego, że umiesz dawać życie, skoro nie wiesz, co z nim zrobić?
Wszystko zdarza się tylko raz i my sami jesteśmy jednorazowi.Nie było nas,zanim się urodziliśmy,i nie będzie nas,gdy umrzemy.Raj-to cyfrowy sen.Nikt nas nie wybawi,nie naprawi,nie zadośćuczyni.Każdego dnia stajemy się jeszcze bardziej bezradni.
Nic nie zachowa swojego kształtu. Każdy porządek okaże się nietrwały – i boski, i ludzki. Miasto w końcu skruszeje, rozpadnie się w drobne fragmenty, cząstki, okruchy, z których nie da się już odczytać całości; przysypie je piasek pustyń, miliardy nasion przyszłości.
Ludzie, jacy z nich wykiełkują, na nowo nawiążą czułą zależność od świata – od pogody, wiatru, słońca, księżyca i mgieł. Zaczną na północy wznosić inne miasta. Znowu ocknie się rozum, ten przemądrzały, ten zupełnie wyłączony ze wszelkiego szeptania, i – niczym głuchy jak pień senior rodziny – z osobliwą pewnością siebie stworzy nowe teorie i wymyśli tabletki, na strach i niepokój, lecz nie na śmierć, Inanno.
Jak możesz nie pamiętać, że wszyscy mamy matkę, a tylko niektórzy ojca.
Nie obchodzi mnie czas, tyle już razy wywiódł nas w pole. W języku, w którym piszę, przeszłość i przyszłość różnią się tylko jedną samogłoską.
E przechodzi w Y, i brzmi to jak zawołanie.
Zadbał o najmniejsze szczegóły, o każdy detal - zaprojektował pasożyty i bakterie, niechże ten porządek sięga w głąb, niechże pożeranie toczy się wszędzie. A wszystko, żeby żadne istnienie nie trwało zbyt długo. Kto żyje odpowiednio długo, w końcu zacznie orientować się w tym planie, zacznie w końcu coś podejrzewać, a może nawet podniesie rwetes. Taki podejrzany porządek nie może trwać wiecznie. Stąd bezsenność jego twórcy.
W tym dilu liczy się tylko ten, kto żywy i wolny, komu czerwona krew krąży w ciepłym ciele. Nie przedmioty. Ile ich trzeba by było, żeby odkupić śmierć boga? Góry butów, hałdy usypane z okularów, tony złotych małżeńskich obrączek, wzgórza ze złotych zębów, kość słoniowa, której ciężar liczy się w megatonach, kamienie nagrobne ułożone w trakt dookoła świata. Ile trzeba by całej materii w kosmosie, tej jasnej i tej ciemnej?
istnieją opowieści wzorcowe, w pewnym sensie niezależne od człowieka, opowieści — wzory, struktury, algorytmy narracyjne — i do nich można dopasować każde indywidualne, niepowtarzalne istnienie, każdą pojedynczą cechę egzystencji. Wszystko już było, lecz nie w sensie postmodernistycznego wyczerpania wszelkich wzorców, lecz w sensie głębszym, ontologicznym, platońskim. wszystko już było nie jako stan znudzonego umysłu współczesnego człowieka, lecz jako odkrycie głębokiego porządku egzystencji. To nie my opisujemy te wzory, lecz — odwrotnie — to one opisują nas.
Gdy tylko coś zostanie obdarzone choć niewielką świadomością,od razu zaczyna mieć bardzo wysokie mniemanie o sobie.Tak to już jest.
Tworzy się z niepokoju.Tworzy się ze strachu i ku nieszczęściu,bo wszystko,co stworzone,musi się rozpaść.Każde "niech" jest początkiem katastrofy.
(...) ,,zawsze” się kończy. Czas nie lubi dawać się rozciągać w nieskończoność. Lubi małe kroki, tykanie zegarków, drobne krople, detale.
W języku, w którym piszę, przeszłość i przyszłość różnią się tylko jedną samogłoską. e przechodzi w y, i brzmi to jak zawołanie.
Żadna Anna Geszti nie wytłumaczy boskich snów. Co się śni bogom? Świat. Wytłumacz nam świat, Gesztianno.
Nie obchodzi mnie czas, tyle już razy wywiódł nas w pole.
Domagał się współczucia. Lecz bogowie go nie znają. Znają wszystkie inne uczucia świata, ale tego nie. Żeby współczuć, trzeba być samemu słabym i znać cierpienie; trzeba upaść, przewrócić się, trzeba umieć płakać.
Jednak dziś tak samo jak kiedyś potrzebujemy starych mitów i potrzebujemy ich nowych interpretacji – żeby znów scalić świat, choćby za pomocą cudzysłowu.
Uratować boga?
Z motyką na słońce? Przecież oni sami nie potrafią się znaleźć, szukają się wiecznie, niespokojni, co dopiero człowiek.
Jeśli spotkasz kogoś przy szosie, o czwartej nad ranem, jak idzie poboczem, to na pewno jest ktoś z nich.
(...) Mówić do kogoś, kto nie rozumie, to próbować otworzyć zamek źdźbłem trawy, to kroić chleb gałązką bazylii, wkręcać żarówkę w ptasie gniazdo, wkładać dyskietkę między dwa kamienie. Daremnie.
Trzeba konsekwentnie odmieniać życie przez przypadki, pilnować końcówek. A jak się nie jest pewnym, sprawdzić w słownikach, pisali je mędrcy.
Powiedziała: Każda ta istota, każda ludzka postać, którą stworzyłam, może być mniej lub bardziej doskonała. Starałam się, ale jedni udali mi się lepiej, inni gorzej. Niestety w ten sposób wyznaczyłam im los, lepszy albo gorszy.Moje dzieła są wystarczająco dobrze zrobione, żeby żyć, ale też tak niedoskonałe, żeby nic ze swojego życia nie rozumieć. Przykro mi, że nie mogą być szczęśliwi.
Stworzyć ludzi coś więcej niż zwierzęta, ale mniej niż bogowie. Bystrych, ale nie za mądrych. Silnych, ale pozbawionych prawdziwej mocy. Pewnych siebie, ale i strachliwych. Wrażliwych, ale nie tak, żeby mogli przeniknąć zasłony.
Dałbym jej najlepsze niebo. Byłaby tam boginią, czystą i niewinną. Przechadzałaby się wśród rozmodlonych do niej ludzików, nosiłaby niebieską szatę, cienkimi obcasami rozgniatałaby głowy wężom. Z jej ust sypałyby się kwiaty, płatki róż. A wokół niej - tylko alabaster i kość słoniowa. Jadeit i Perły.