cytaty z książki "Ukryta brama"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- [...] Mam już dość tego, że przynajmniej raz na rok ktoś do ciebie strzela albo rani cię nożem. Musimy z tym skończyć. Moje dzieci muszą dorastać z ojcem.
- Och - powiedział zamyślony. - O dzieciach jeszcze nie rozmawialiśmy.
- Oczywiście, że rozmawialiśmy - poprawiłam go. - Mówiliśmy, że kiedyś będziemy chcieli je mieć.
- To prawda. - Ożywił się nagle. - To właściwie dobry pomysł. Kiedy zaczynamy?
Mocno przyciągnął mnie do siebie.
- Czy już ci dzisiaj mówiłem, że cię kocham?
- Tak, zaraz po przebudzeniu.
- Najwyższy czas, żeby to powtórzyć. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
[...]
- Anno - mruknął Sebastiano, a potem mnie pocałował.
Moje serce wyfrunęło mu na spotkanie. Pocałunek był delikatny, a zarazem tak intensywny, że mogłam się z miłości rozpłakać. I ze strachu, że stracę Sebastiana.
Chrząknął tuż obok mojego ucha.
- Jeśli wyjdziemy z całej tej akcji żywi, powinniśmy się pobrać.
Wstrzymałam oddech. Czy ja dobrze zrozumiałam?
Przytulił mnie mocniej do siebie.
- Wiem, że nie jest tu akurat zbyt romantycznie. Pchły, ten brud i smród - otoczenie nie jest odpowiednie. Właściwie raczej inaczej to sobie wyobrażałem. Przy blasku świec i szampanie. Z pierścionkiem.
- Tak - powiedziałam.
Odsunął mnie kawałek od siebie i spojrzał mi w twarz.
- Co: tak? - spytał niepewnie.
- Tak, wyjdę za ciebie. - Jednocześnie śmiałam się i płakałam. - Wyjdę za ciebie. Jak najszybciej. Nawet bez szampana i pierścionka zaręczynowego.
Przedtem Sebastiano przytulił mnie mocno.
- Uważaj na siebie!
- Nie martw się. - Wskazałam na swój kark. - Mam tu prywatny alarm przeciwpożarowy.
- Poczekaj. Dam ci coś jeszcze. Może to też odrobinę doda ci sił - Wyjął z górnej szuflady komody małe, obciągnięte aksamitem pudełeczko i mi je podał. - Proszę. Prawdopodobnie powinienem przy tym paść na kolana, ale to by mi zniszczyło przebranie, dlatego wyjątkowo niech będzie tak. Ale z miłością.
- Och. - Czując suchość w gardle, otworzyłam pudełko. Znajdował się w nim delikatny pierścionek z małym, lecz cudownie iskrzącym się kamieniem.
- To jest... - Zająknęłam się.
- Pierścionek - wtrącił Jose usłużnie. - Dokładnie rzecz biorąc, pierścionek zaręczynowy.
Miłość potrafi skłonić człowieka do tego, by zabił albo zrobił coś strasznego, bez względu na to, co się z nim potem stanie.
- Dlaczego nie wyśle tego gościa w kosmos, skoro ja tak strasznie obraża? - spytał Sebastiano.
- Ona nie czuje się obrażona, tylko myśli, że on po prostu mówi jej prawdę.
- Powiedział, że jest gruba!
- No cóż ona sama myśli, że jest gruba.
- Przytyła od czasu, kiedy widziałem ją po raz ostatni?
- Nic mi o tym nie wiadomo.
- Jaki nosi rozmiar? Trzydzieści osiem?
- Tak.
- No więc nie jest grubsza od ciebie.
- A cóż to ma znaczyć? Ja noszę rozmiar trzydzieści sześć!
Zrobił przestraszoną minę.
- Nie, ja chciałem tylko powiedzieć, że...
Wyszczerzyłam do niego zęby.
- To był tylko żart.
-Skoro ja mam dostać garderobianą, czy ty nie powinieneś mieć kamerdynera?
-Ależ mam kamerdynera. Nazywa się Meeks i wygłosił przede mną długi wykład o tym, że prawdziwi dżentelmeni obecnie czeszą się à la Brutus.
-Brutus? Chodziło mu o tego gościa, który zabił Cezara?
-Chyba tak.
-Miał fryzurę jak z tunelu aerodynamicznego?
-Nie mam pojęcia, tak podejrzewam.
-To by przynajmniej tłumaczyło, dlaczego dziś jesteś taki rozczochrany. Już myślałam, że nie znalazłeś grzebienia.
Tymczasem groom wsiadł na kozioł.
Tym samym wyjaśniło się, jakie ma zadanie- ktoś musiał pełnić funkcję pilnowacza, bo przecież nie można było tak po porostu wyciągnąć z powozu kluczyka i położyć na koniu wydruku z parkometru.
-Skoro ja mam dostać garderobianą, czy ty nie powinieneś mieć kamerdynera?
-Ależ mam kamerdynera. Nazywa się Meeks i wygłosił przede mną długi wykład o tym, że prawdziwi dżentelmeni obecnie czeszą się à la Brutus.
-Brutus? Chodziło mu o tego gościa, który zabił Cezara?
-Chyba tak.
-Miał fryzurę jak z tunelu aerodynamicznego?
-Nie mam pojęcia, tak podejrzewam.
-To by przynajmniej tłumaczyło, dlaczego dziś jesteś taki rozczochrany. Już myślałam, że nie znalazłeś grzebienia.".