cytaty z książki "Origin"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Masz syndrom płatka śniegu. Znowu czujesz się wyjątkowy...
- Katy Swartz, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym dupkiem na ziemi i wyjdziesz za mnie?
- Jestem Dee Black.Siostra tego dupka, znanego jako Daemon. - Uśmiechnęła się szeroko. - Ale to już pewnie wiesz.
- Że jest dupkiem i że jest twoim bratem?
- Jestem też bratem, który skopie ci dupę, jeśli zaraz nie puścisz ręki mojej siostry.
- Ignoruj go, on po prostu nie umie się zachowywać w towarzystwie.
Boisz się?'' Daemon cicho zachichotał. ''Ja? Serio? Nie.'' ''Jesteś zbyt wspaniały na to?'' (...) ''Uczysz się. Jestem z ciebie dumny.
tłum.
Cisza.
Człowieku, było tak cicho, że mogłeś usłyszeć jak pasikonik walczył w karate z muchą.
- Hej, ludzie! - powiedział wesoło. - Przyniosłem pączki.
- Dobry Boże, prawie dostałam przez ciebie zawału.
- Jestem całkiem pewny, że zamknąłem drzwi - warknął Daemon.
- A ja jestem całkiem pewny, że po prostu sam się wpuściłem. Hej, Katy!
- Hej, Luc...
- Patrz, co mam. - Wyjął z torby koszulkę z napisem o pozaziemskiej autostradzie. - Teraz będziemy jak bliźniaki.
Zawsze jest wybór. To jedyna rzecz, której nikt nam nie może odebrać.
Say it,'' I whispered. His hand slid up my spine, leaving a wake of shivers. ''Say what, Kitten?''
''You know.''
He rubbed his chin in my hair. ''I love my...car, Dolly.''
My lips cracked into a tiny grimace. ''That's not it.''
''Oh.'' His voice dripped innocence. ''I know. I love Ghost Investigators.''
''You're such a douche.'' He laughed softly. ''But you love me.''
''I do'' I pressed a kiss against his shoulder. There was a pause, and I felt his heart rate kick up. Mine quickly matched his.
''I love you,'' he said, voice gruff. ''I love you more than anything.
- Czasem jesteś napalony jak pies.
- Nie zapomnij mnie pogłaskać w nagrodę.
-Czy ty właśnie użyłeś na mnie zabezpieczeń przeciwko uciecze dziecku z samochodu?
-Tak.
To zabawne, że do takich wniosków dochodzi się najczęściej na końcu, gdy sytuacja jest najgorsza. Gdy twoje uczucia są najsilniejsze, nie powiesz o tym na głos, nie zrobisz tego, co trzeba. Dopiero po fakcie, gdy jest już za późno, zauważa się, co trzeba było zrobić lub powiedzieć.
- Czasem jestem ciężko kapująca.
Zaśmiałem się, a ona odwzajemniła uśmiech.
- To dobrze, że nie lubię cię za twoją inteligencję.
Otworzyła usta i uderzyła mnie w ramię.
- Jakiś ty powierzchowny!
- No co? - Uniosłem brwi. - Jestem po prostu szczery.
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.
- Mnie trudniej zabić.
- Właściwie... Luc przeciągnął słowo. - Mnie najtrudniej zabić.
- Masz syndrom płatka śniegu. Znowu czujesz się wyjątkowy - wymamrotał Daemon.
Czasami słowa były takie banalne. Potrafiły być potężne, ale w tak wyjątkowych sytuacjach jak ta słowa nic nie znaczyły.
- Mam dla was niespodziankę. Alę najpierw sugeruję się ubrać. - Wyciągnął z torby zwykłą białą koszulkę i podał ją Daemonowi. -Ja i Katy będziemy wyglądać zarąbiście w naszych kosmicznych koszulkach. Ty wyglądałbyś głupio. Podziękujesz mi później.
- Dziękuje - wymamrotał.
- Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo cieszą mnie twoje podziękowania, Deamonie.
- Potrafię to sobie wyobraźić.
Naprawdę nie miałem słów na to, jak jej życie się zmieniło. Nic, co bym powiedział, nie poprawiłby sytuacji. To jak powiedzenie komuś, kto stracił ukochaną osobę, że ta jest teraz w lepszym miejscu. To bezcelowe. Nikt nie chciał tego słyszeć. Niczego to nie zmieniało, żal nie odchodził i nadal nie było wiadomo, dlaczego to się stało.
-Myślisz, że możesz mnie pokonać?
-Myślę? *Obruszyłem się i zmierzyłem go od stóp do głów* Ja to wiem.
Arumianin się zaśmiał, po czym wycelował palcem w moją pierś i dźgnął mnie- dźgnął mnie!
A więc czas zaprezentować światu naszą pozaziemską wspaniałość~!
- Kaiden jest ucieleśnieniem pożądania.
Jego oczy wyrażały zainteresowanie.
- To pasuje do mnie idealnie. -Szturchnął mnie łokciem, a ja wywróciłam oczami. Co nie? Jest super!
-Myślisz, że to było mądre?
-Nie. Ale Luc robi to, co Luc chce. Wróci.
Robimy szalone rzeczy, by chronić tych, których kochamy. Może nie zawsze jest to właściwe... ale jest, jak jest.
Nie oczekuję normalnego życia. Wystarczy mi życie z tobą.
Chwyciłam go za ramię i pocałowałam przelotnie.
- Tak to możesz babcię całować.
- Myśleliście, że możecie mnie powstrzymać? (...) Spalę cały świat, by ją uratować.
- Mam rację. - Postukałem palcem po głowie. - Jest tu dużo bezużytecznej wiedzy. W każdym razie nadążasz za mną? W tygodniu jest sto sześćdziesiąt osiem godzin. W roku jest jakieś osiem tysięcy siedemset sześćdziesiąt godzin, i wiesz co?
Uśmiechnęła się.
- Co?
- Chcę z tobą spędzić każdą sekundę, każdą minutę i każdą godzinę. Chcę roku złożonego z sekund i minut spędzonych z tobą. Chcę dekady złożonej z sekund i minut z tobą, by było ich tak wiele, że nie umiałbym ich do siebie dodać.