cytaty z książek autora "Monika Wiśniewska"
Znalazłam miłość.
Ale nie miłość, o której większość ludzi myśli. Podczas jednej z moich codziennych medytacji, kiedy łzy spływały po moich policzkach, jakbym oglądała horror, z całym moim bólem, cierpieniem i demonami, grającymi głównych bohaterów w historii mojego życia, poczułam niewytłumaczalne ciepło w sercu. Czułam coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Bezwarunkową miłość… do siebie. Czułam, że jestem kimś więcej niż tylko człowiekiem. Czułam, że jestem częścią otaczającego mnie wszechświata. Byłam duszą i w tym momencie czułam, jakby nic innego nie istniało i nie miało znaczenia. Bez obaw. Bez problemów. Nie było przeszłości. Nie było przyszłości. Byłam tylko JA i nie było już… cierpienia. Nie było już więcej bólu ani złamanego serca. Nie potrzebowałam nikogo, kto by mnie kochał, ponieważ ja byłam Miłością. Stałam się tym, czego zawsze tak rozpaczliwie szukałam. Uświadomiłam sobie, że tylko wtedy, gdy jesteśmy całością na poziomie duchowym, wypełnieni bezwarunkową miłością dla siebie samych, dopiero wtedy możemy prawdziwie znaleźć i dzielić ogromną miłość z innymi istotami ludzkimi, także w związku miłosnym z osobą, która jest dla nas właściwa i także w całości spełniona duchowo.
I found LOVE.
But not just any kind of love. During one of my daily meditations, when tears were flowing down my cheeks as if I had been watching a horror movie, with all my pain, suffering and demons, playing main characters in the story of my life, I had felt an inexplicable warmth in my heart. I felt something that I had never felt before. An unconditional love… for myself. I felt that I was more than just a human being. I felt I was part of the surrounding universe. I was a spirit. And in that moment, I felt as if nothing else had existed or mattered. No worries. No problems. There was no past. There was no future. There was only ME and there was no… suffering any more. No more pain, no more heartbreak. I didn’t need anyone else to love me because I BECAME love. I became who I had always been so desperately searching for, whole as a person. I realised that only when we are whole as a spirit, filled with unconditional love for ourselves, that can we truly find and share an immense love with another human being, the one that is right for us and who is also whole as a person.
Kiedy wspinałam się na wzgórze, silny wiatr wiał mi w twarz,
ale założyłam czapkę i powiedziałam:
— No dalej! I tak będę wciąż szła!
Gdy dotarłam na szczyt, niebo było niebieskie, a powietrze nieruchome.
Usiadłam na skałach i powiedziałam z uśmiechem:
— Mówiłam Ci przecież, że to zrobię!
Postanowiłam pielęgnować swoje nowo odkryte duchowe oświecenie, zachwycona, jakbym wreszcie rozwiązała zagadkę życia. W momentach największej straty odnalazłam największy zysk. Tracąc emocjonalnie lub finansowo, zyskałam coś cenniejszego. I to nie pieniądze mnie uszczęśliwiały, nie dodatkowe zero na rachunku bankowym. To były doświadczenia, które można było kupić za pieniądze, ponieważ można było kupić wiele doświadczeń, nie ma co do tego wątpliwości, ale paradoksalnie, pieniądze nie mogły kupić wdzięczności i uznania za te najmniejsze rzeczy w życiu, które dają tak wiele radości. Pomimo opinii wielu ludzi, którzy twierdzili, że w życiu nic nie ma za darmo, odkryłam, że wiele rzeczy jest darmowych dla wszystkich. Bogactwo i piękno ziemi zawsze tu dla mnie były. Musiałam tylko otworzyć oczy, żeby je zobaczyć, a udało mi się to, paradoksalnie, poprzez zamkniecie ich w chwilach medytacji. Słuchając swoich myśli i dźwięków wokół mnie, nauczyłam się dowiadywać coraz więcej o sobie, zadając właściwe pytania i otrzymując odpowiedzi na to, co naprawdę miało w życiu znaczenie. Bezwarunkowa miłość do siebie i wdzięczność do świata odmieniły moje życie i sprawiły, że moja podróż do lepszego życia w Anglii okazała się duchową podróżą do poznania samej siebie i warta była całego bólu, walki i poświęceń. Czy udałoby mi się to osiągnąć gdziekolwiek indziej? Być może. Czy cieszę się, że dokonałam tego w Anglii? Tak.
Moja niewypowiedziana misja, aby pomóc mu przetrwać najboleśniejszy okres jego życia, dobiegła końca.
Nie umiałam mówić po francusku nic oprócz „Merci”, „Bonjour” i „Je t'aime” — ale umiejętność mówienia „Kocham cię” była dla mnie w tamtym czasie zdecydowanie nieprzydatna.
Miłosć zaczyna się w nas.
Nie zawsze jest łatwo kochać i akceptować siebie pomimo tych wszystkich rzeczy, które nam w sobie przeszkadzają! Może to był tylko powierzchowny objaw tego, co miało zmienić nasze losy pewnego dnia na zawsze? Brak akceptacji i miłości do siebie może mieć destrukcyjny wpływ na nasze i innych ludzi życie, a przekonać się miałam o tym na własnej skórze.
Zeus oficjalnie został moim najlepszym przyjacielem w Holandii — a raczej, moim jedynym przyjacielem.
Przechodząc się po willi, którą tak pięknie udekorowałam z troską i miłością, aby wyglądała oszałamiająco, nie wiedziałam, że już nigdy w życiu jej nie zobaczę.
A w tej chwili miał on tę władzę nade mną, jak król swojego zamku, by pozwolić mi żyć albo pozwolić mi umrzeć.
Jedyne dwie prace na pustej planszy były dla malarza i dla budowlańca, prawdopodobnie dlatego, że wszyscy pojechali pracować za granicą, co było dla nich lepszą opcją niż potencjalne bezrobocie.
Wszechświat był najwyraźniej bardzo zdeterminowany, aby pomóc nam znów się spotkać. Czy to był tylko zbieg okoliczności, czy tajemnicza synchronizacja, o której dużo słyszałam, chcąca złączyć nasze dwie dusze?
Czy był moim bliźniaczym płomieniem, drugą częścią mojej duszy, która kiedyś została podzielona na pół, aby pomóc nam obojgu wzrastać w bezwarunkowej miłości, dopóki nie będziemy gotowi spotkać się i żyć szczęśliwym i uduchowionym życiem?
Była przecież mi przeznaczona tylko jedna bratnia dusza, którą miałam znaleźć za mojego życia. Jedna. Tak wszyscy mi mówili. Tak pokazywały to romantyczne filmy, odkąd pamiętałam. Tak mówili mi przyjaciele i rodzina. Wszyscy w to wierzyli. Dążyli uparcie do jej spotkania. Jedyna bratnia dusza, z którą miałam spędzić resztę życia.
Nie szukaj miłości na zwenątrz, znajdź ją w sobie, a nigdy ci jej nie zabraknie.
Zamknęłam oczy, aby wreszcie zobaczyć.
Czy powinnam wreszcie zaprzestać tej pogoni za „tym czymś”, za lepszym życiem i szczęściem na obcej ziemi? Co chcę właściwie osiągnąć? Karierę? Pieniądze? Znaleźć męża? Czy to jest sukcesem? Czy to wszystko, czego można osiągnąć w życiu? Każdy przecież może tego dokonać, z lepszymi lub gorszymi rezultatami i to w każdym kraju. Czego tak rozpaczliwie poszukuje moja dusza?
Czy powinnam spróbować jeszcze raz? Czy powinnam podjąć kolejny skok wiary i wrócić do Anglii, odradzając się spektakularnie jak feniks z popiołów? Czy powinnam udowodnić, że mogę to zrobić jeszcze raz? Czy powinnam odzyskać swoją niezależność jako kobieta, ale przede wszystkim, czy powinnam odzyskać swoją godność?
Jedna z ostatnich wiadomości Johna brzmiała:
NIGDY CI SIĘ BEZE MNIE NIE UDA.
Potem pocałował mnie, po raz pierwszy robiąc to namiętnie, sprawiając, że moje serce biło bardzo szybko i poczułam się, jakbym uniosła się z trawy do nieba w puszyste białe chmury. Adam sprawił, że poczułam się kochana i wyjątkowa, a kiedy zawiózł mnie z powrotem do mojej „więziennej celi”, marzyłam tylko o tym, żeby go znów zobaczyć.
Byłam jak Kopciuszek śpieszący się na bal, zanim będzie zmuszony wrócić do rzeczywistości przed północą.
Zatrzymałam się przed imponującym ratuszem w Berkhampsted, gdzie stary zegar wskazywał za pięć jedenastą. Wchodząc po starych schodach, słyszałam głośną muzykę i dreszcze przeszły mi po kręgosłupie od podekscytowania, jak gdybym naprawdę wybrała się na bal zorganizowany przez księcia.
W końcu doświadczyłam tego, o czym czytałam w książkach i oglądałam w romantycznych filmach od najmłodszych lat. To uczucie wydawało się kolejną „twarzą miłości”, taką, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłam podczas moich poprzednich prób budowania związków. Wydawały się one tylko wstępem do tego, co miałam doświadczyć teraz na najgłębszym duchowym poziomie. Były one po prostu zwykłymi próbami przed finałem włoskiej opery granej przez Maestro życia, przygotowaniem do tego, co w końcu się dla mnie teraz spełniło.