cytaty z książek autora "Simon James Green"
-Nadal jesteśmy przyjaciółmi tylko że... trochę to teraz s k o m p l i k o w a n e.
-Wiesz co bym zrobiła? Co zrobiłam? Nie szufladkuj tego. Nawet się nie zastanawiaj, co to jest. Po prostu ciesz się chwilą. Pamiętaj, żadna chwila nie trwa wiecznie. Przychodzą inne etapy. Czasem lepsze, czasem gorsze. Ale nie trzęś się nad nimi. Ludzie lubią gadać, ale zadaj sobie pytanie: w wielkim planie istnienia, w absolutnej nicości naszych maleńkich żywotów w tym olbrzymim wszechświecie kogo to, do cholery obchodzi?
- Ale jeśli jeszcze raz coś takiego wymyślisz, to przysięgam, zejdę na psy, tobie na złość! Przekłuję sobie wszystko - w s z y s t k o! Wytatuuję sobie na ramieniu chińskie litery, nie sprawdziwszy ich znaczenia, będę słuchał głośno muzyki z telefonu w środkach transportu publicznego... I b ę d ę k ł a d ł s t o p y n a s i e d z e n i a c h! Ale co najgorsze będę mówił "wziąść". Jasne?
-Wyluzuj, Wiórku przez to zamartwianie się pewnie wszystko jest sto razy gorsze. Jak nie będziesz się tym przejmował, to nikt nie będzie, a jak zaczniesz się stresować to dajesz im tylko broń do ręki.
Ciesz się z tego, co miałeś, ale oczekuj, z ciekawością nowych przygód i nowych ludzi.
-Czy wtedy czułeś, że może to jest twój najlepszy dzień w życiu?
-Chyba. To znaczy tak, z mojego punktu widzenia. Myślę, mam nadzieję, że może z jego też.
-To tylko to się liczy- mówi Javier.-nikt nie może ci tego odebrać. Nikt. Wszystko inne się zmienia, ale zawsze będziesz miał to.
Magia dzieje się, kiedy człowiek wychodzi poza rutynę, poza strefę komfortu.
Nie powinno się odwlekać realizacji swoich pragnień. Nie powinno się odwlekać powiedzenia komuś (w tych pewnych chwilach) co się czuje. Nie ma gwarancji że przyjdzie druga szansa.
Nie mogę opierać mojego życia i całego przyszłego szczęścia na opcji (...).
Plan był taki, Czy ja wiem, bieganie po łąkach z Tarikiem, śmiechy, tarzanie się w sianie i całowanie. To się już nie wydarzy, więc może pomaluję pokój na czarno i poświęcę lato na oddawanie czci szatanowi.
- A Rose chce, żebyś poszedł do niej do ogrodu.
- Dlaczego? Co robi?
- Zakopuje tarika w płytkim grobie.
I odchodzi w kierunku baru. Kiedy znika z pola widzenia, pozwalam sobie na uśmiech, ponieważ zapomniałem, że autentycznie zirytowany Jack jest prawdopodobnie jednym z moich ulubionych Jacków.
Bardzo za nim tęsknię. Chcę objąć go ramionami, ale teraz robi to ktoś inny.
Ale chodzi mi o to, że ludzie nie powinni się uprzedzać.
Gdy byli sami, wydawało się to zupełnie w porządku. To przez innych było trudniej. Było mu dobrze. Normalnie.
- Z kim tu jesteś?- zapytałem
- Z rodzicami. Moja młodsza siostra jest w grupie tanecznej. A ty?
- Z tym kolesiem który wygrał - odpowiedziałem.
- Z nim, w sensie...
Uśmiechnąłem się.
- To mój kuzyn.
-Och,okej. Jest uroczy.[...]-To rodzinne, co?
Wtedy się zarumienił, i ja też.
Chcę wreszcie pozwolić sobie na bycie kobietą, która ma potrzeby.
-Ludzie, którym nigdy nie wybaczę, to ci, którzy sprawili, że czułeś się, jakbyś nie miał wyboru, i ci, którzy okradli nas z tych wszystkich lat, kiedy mogliśmy być dla siebie. Ja pierdolę, czemu niektórzy ludzie mają taki cholerny problem z tym, kogo kochają inni? To jest, kurwa, nienormalne.